63

Na następny dzień rano poszłam z Hulkiem na spacer.

Jakieś dzieci chciały go pogłaskać ale nie pozwoliłam i truchtem pobiegłam kawałek dalej

Może to było chamskie ale te dzieciaki mogły mieć jakieś choroby o których nikt nie wiedział. I co wtedy?

Pobiegałam  nim aż nie zobaczyłam Wood'a z jakąś dziewczyną.

Stanęłam w miejscu jak wryta gdy zacząli się całować.

Nie powiem że nie zabolało mnie to nic a nic bo zabolało.

Mimo że nie jesteśmy nawet dobrymi przyjaciołmi ani nie jesteśmy razem zrobiło mi się dość przykro więc odwróciłam sie na pięcie i wyszłam z parku

Po drodze kupiłam w budce dwie gałki sorbetu o smaku mango i tak powoli wracałam do willi

Tuż przed bramą właśnie gdy zaczęłam wpisywać kod na panelu obok mnie rozległ się ryk silnika.

Spojrzałam w bok i zobaczyłam Wood'a w aucie

Uśmiechnął się i pomachał. Patrzyłam się tak na niego a on palcem wskazał panel bym wpisała kod

Zrobiłam to i chwile poczekałam aż brama się otworzyła.

Gdy upewniłam się że zamknęła się spowrotem spuściłam labradora ze smyczy i z lekkim uśmiechem poszłam do ogrodu mijając przy tym James'a

- Hej- powiedział

Mruknęłam coś nie zrozumiałego i poprostu poszłam dalej patrząc się pod nogi

Siedziałam na ławce przed sadzawką już kilka godzin, wielokrotnie ktoś wołał mnie na obiad a potem już na kolacje

Nie chciałam wracać ale w końcu z własnej woli poszłam do domu.
Na szczęście Hulk był najedzony bo wszedł do domu kilka godzin przede mną

Weszłam do kuchni gdzie zastałam kilka osób

- Chcesz sałatke?-spytała Lucy

- Nie, dzieki. Zrobie sobie coś innego do jedzenia

Gdy wyszli wyciągnęłam kilka składników i zabrałam się za robienie ciasta na babeczki.

Zrobiłam z jakieś kilkadziesiąt żeby było dla każdego, po czym zrobiłam krem i nadzienia do nich.

Ozdobiłam i zawołałam kilka osob by mi pomogli to zanieść do salonu

- Ta kobieta to Bogini!- zaśmiał się Miko i rzucił na babeczke z niebieskim kremem na wierzchu

Poczułam się obserwowana więc zrobiłam oczami wywiad i dostrzegłam że James się na mnie gapi

Odwróciłam wzrok i zabrałam bratu babeczke po czym wgryzłam się w nią i spowrotem mu ją oddałam

- Wampirzyca- zaśmiał się na co mu

- Jak możesz?- spytałam oburzona- Jesteś moim bratem

- Jestem, dobrze że o tym wiesz.

Zdziwiło mnie to troche ale postanowiłam nie przejmować się tym

Zobaczyłam że Hulk sobie spokojnie zjada ostatnią babeczke a wszyscy się śmieją że krem został mu na nosie

Podeszłam do niego i starłam krem, po czym podstawiłam mu palca by zlizał krem

Zaczęło mi się nudzić więc wyszłam na spacer by się przewietrzyć.

Chodziłam w parku dopóki kilka metrów przede mną ktoś się nie wyjebał na desce

Podbiegłam do chłopaka i pomogłam mu wstać

- Wszystko okej?

- Tak, dzięki- mruknął bez życia

- Tylko na tyle cie stać?-prychnęłam

- Taa- wymamrotał i usiadł na ławce

- Czy coś sie stało?

- Starzy wywalili mnie z domu

- Nie wiem jak to jest zostac wyrzucony bo ja tylko Spierdalałam ale pomoge ci- uśmiechnął się do mnie

- Niby jak?

- Przenocuje cie, a jak chcesz to nawet i możesz zamieszkać- złapałam go za ręke i pociągnęłam w stronę domu

Nie musiałam wpisywać kodu bo ktoś akurat wyjeżdżał więc poprostu wciągnęłam go do willi

-Tu mieszkasz?

-Yupp

Skierowaliśmy się do salonu i od razu krzyknęłam do pacanów że chłopak jest moim nowym przyjacielem.

- Jak masz na imie?-spytałam gdy tylko zaciągnęłam go na kolacje

- Cam

To imię mi się dobrze nie kojarzyło ale polubiłam chłopaka

- Lil jestem- zaśmiałam się.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top