43
Po przekroczeniu progu usłyszałam pełno śmiechów i rozmów.
Spojrzałam jak idiotka na brata a ten kiwnął głową i wtedy zobaczyłam że wpatruje sie we mnie kilkadziesiąt par oczu.
Z tego co zauważyłam to jest tu też kilkanaście dziewczyn
Tylko mam pytanie
- O co tu do chuja chodzi Bradley?-spytałam po czym zacisnęłam zęby gdy ktoś się zaśmiał
- To jest gang złotko- odpowiedział mi jeden z chłopaków
- Serio brat?- podeszłam do niego bliżej- Gang?-szepnęłam wściekła
- Wiem że powinnaś wiedzieć wcześniej ale to było niemożliwe
- Przez niby kogo kurwa?!-prawie krzyknęłam
- Przez kurwa mnie- odpowiedział mi Wood
Spojrzałam na niego po czym wzrokiem wróciłam do ludzi siedzących w wielkim salonie
- Dajcie mi spokój- spojrzałam w sufit i wyszłam z willi szybkim marszem
Zakręciłam do ich ogrodu i usiadłam na ławce która była na widoku bo przecież mieli przeszklone ściany więc z łatwością widziałam że Wood i mój brat mnie obserwują
Nie wiem co sie dzieje, kim są ci wszyscy, skąd kurwa Bradley ich zna i kim takim kurwa ważnym jest tu Wood że Brad sie go słuchał i przymał morde na kłódke.
Chyba zrobiłam sie czerwona ze złości po czuje jak pieką mnie poliki. Przez to głupie myślenie wbiłam se paznokcie w ręce i leci mi krew ale chuj z tym
Odetchnęłam i wróciłam do tej willi gangsterów
- Hej- odezwała się do mnie jakaś dziewczyna z mnóstwem tatuaży na rękach i wgl wszędzie- Wiem że dla ciebie to jest wszystko dziwne i pomieszane ale przyzwyczaisz się
- Spierdalaj- warknęłam i odeszłam prosto do brata- Dawaj telefon- szepnęłam mu do ucha z warknięciem
- Po co ci?-spytał
- Po chuj kurwa, nie interesuj sie- palnęłam, spojrzał na mnie z lekka zszokowany ale podał mi swojego iPhone'a
Wybrałam numer starego przyjaciela i zadzwoniłam
- Joe masz dzisiaj czas?-spytałam
- Jasne mała. Co jest?-spytał
- Pamiętasz o czym ci kiedyś powiedziałam- omiotłam wszystkich wzrokiem bo każdy gapił się na mnie
- Chcesz to zrealizować?-spytał niedowierzając
- Nie mam nic do stracenia- uśmiechnęłam się lekko
- Kiedy po ciebie przyjechać?
- Wyśle ci wiadomość. Narazie musze wszystko poukładać
-Wiesz że to będzie drogo kosztować prawda?
- Wiem i mam tyle hajsu. Pamiętaj o tym żeby było granatowe i troche ulepszeń kotku- zaśmiał się razem ze mną
- Nara młoda
- Staruch sie znalazł- prychnęłam i rozłączyłam sie
Spojrzałam na wszystkich bardzo zaciekawionych. Gdy zobaczyłam że Brad chce spojrzeć na numer rozpierdoliłam jego telefon na kolanie łamiąc go w pół
- Oszalałaś kurwa!?-krzyknął i wziął dwie części do rąk
- Może- spojrzałam mu głęboko w oczy
Nagle kilku chłopaków sie zaśmiało a mi do głowy wpadł mega pomysł
- Potrzebuje pomocy- powiedziałam
.
.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top