42






O kurwa!!

Za oknem na ulicy stało kilkanaście policyjnych aut. Z każdego wyszło po dwóch policjantów z bronią wykierowaną w strone domu.

Zamknęłam drzwi na klucz po czym pobiegłam do brata

- Co tu sie odpierdala?!-krzyknęłam w strone tej trójki

-A kurwa nie widzisz!?- wrzasnął na mnie James

- Ta widze! Pełno psów!-krzyknęłam

- Trzeba spierdalać- powiedział Bradley

- Widzieli cie?- spytał Wood

- Tak- mruknęłam

- Kurwa- warknął

- Zrobimy tak... Nasza trójka ucieknie- Bradley pokazał na siebie, Marie i Wood'a.- A ty zostaniesz a gdy odjadą to cie stąd zabierzemy. Okey?- spytał

- Ruszcie dupy- mruknęłam niechętnie i zeszłam na dół bo zaczęli tłuc w drzwi

Otworzyłam powoli i od razu zostałam wepchana mocniej do mojego domu.

Kilkunastu facetów zaczęło przeszukiwać dom a jeden zabrał mnie do mojego pokoju.

- Gdzie jest James Wood, Bradley Wolf i Marie March?-spytał groźnie

-Nie wiem-powiedziałam niby roztrzęsiona

- Pojedziesz z nami- powiedział ostro- I wszystko wygadasz- dodał sam do siebie



                          *****



Taa.... zabiorą mnie kurwa

I zabrali! Ale do siedziby psów

Siedze tu od pięciu godzin w dodatku mam przejebane za tamtą kradzież i mi mie wierzą. Szczęście że ten zakład wtedy miał jeden pozytyw, odsiedziałam niby moje przestępstwo

- Moge chociaż skorzystać z toalety?-spytałam z westchnieniem

- Dany!-krzyknął- Zaprowadź ją do toalety- spojrzał na mnie

- Przystojny jesteś- powiedziałam do niego i wtedy przyszedł Dany

Serio był przystojny

Mężczyzna zaprowadził mnie do łazienki gdzie napisałam wiadomość do brata że będe w.salonie tatuażu gdzie on zwykle robi tatuaże z Wood'em.

Wyszłam przez okno. Idioci! Mogli je jakoś zablokować a teraz to ich problem że spierdoliłam

Biegiem złapałam taksówke i pojechałam do tego salonu. Zapłaciłam kierowcy jego własnym hajsem po czym wbiegłam do salonu tatuaży

Po kilku minutach była tu cała trójka. Zmierzyłam ich spojrzeniem

- Powiedzcie mi że macie Hulka- warknęłam

- Siedzi w aucie- mruknął Wood nie patrząc na mnie

- Chociaż tyle- westchnęłam a oni po mnie

- Spadamy- powiedział Bradley

Wsiedliśmy do auta gdzie ja przytuliłam radosnego Hulka. Polizał mnie po twarzy na co się skrzywiłam

- Masakra- westchnął do siebie Wood

- Wiem że macie problemy- zaczęłam - Ale ja dalej nie wiem dlaczego- dokończyłam po chwili.

- Życie to problemyy- sarknął James

- Naprawdę dużo mi to tłumaczy- powiedziałam sarkastycznie

- Jak dojedziemy ci powiemy- powiedziała Marie

- To gdzie jedziemy?- spytałam

- Zamknij sie!-krzyknął na mnie Wood

- Sory- uniosłam ręce w geście poddania się


Po dwóch godzinach dojechaliśmy do jakiejś zajebiście wielkiej willi przed którą stało pełno sportowych aut

- Witaj w siedzibie- uśmiechnęła sie Marie






















.




















Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top