41


No więc mieli rację.

Nie mieli Hulka a mieli Camrona.
Nie wiem dlaczego przeoczyłam taki duży fragment ich rozmowy ale chyba każdy tak miał że niby słuchał a niby nie.

Pies wrócił na drugi dzień a Cameron, no cóż wiem, że to brat Marie ale nic nie powiedziałam jej o tym co tam się wydarzyło

Chłopcy wypuścili go gdy powiedziałam że urządze sobie strzelnicę ale to oni będą tarczami.

Wróciliśmy w nocy a na drugi dzień rano w domu była już Marie jak już wspomniałam z moim labradorem

Rzuciłam się z uściskiem na drobną blondynkę po czym się zaśmiałam cicho.

- Siema krowo- szepnęła

- Elo idiotko- zaśmiałam się i puściłam ją

- To opowiadaj. Co tu sie działo jak mnie nie było?- spytała

Troche spochmurniałam ale opowiedziałam jej o wszystkim co tu sie działo

- Brad i Madison? ŻE JAKI CHUJ!!?-krzyknęła

- Próbował coś tłumaczyć ale nie dawałam mu nigdy szansy na to- powiedziałam i może troche popełniłam błąd nie dając mu dojść do słowa ale to jego wina

- Musisz go wysłuchać- powiedziała

- Dobra-.westchnęłam- Ale bez taryfy ulgowej- uśmiechnęłam się sztucznie

Poszłam do jego pokoju u usiadłam bez pytania na przeciwko niego. Spojrzał na mnie obojętnie

- Bradley- zaczęłam powoli- Może wytłumaczysz mi jakim to cudem całowałeś sie z tą Chodzącą Wenerą hę?- spytałam słodkim głosikiem, który tak naprawdę mówił ,, Gadaj albo ci wpierdole że nawet woźna cie nie zechce,,

- Teraz chcesz mnie słuchać?-prychnął- No więc... Przyszła chwilę przed tobą, chciała niby porozmawiać i sie z tobą pogodzić, ale gdy usłyszała że wchodzisz zerwała się i wskoczyła na moje kolana no i normalnie w świecie pożarła mnie tym kaczym dziobem- wytłumaczył szybko

- Czyli to jej wina?- spytałam dla upewnienia

- Taa-.mruknął

- Przepraszam- powiedziałam cicho

- Co?- zmarszczył brwi

- Przepraszam- powiedziałam głośniej

- Za co?- no co za wkurzajacy człowiek!

- Za wszystko. Za to że wszystko niszczyłam, za śmierć rodziców, za to że dałam- zamknęłam oczy i odetchnęłam- Za to że prawie dałam się zgwałcić- spojrzałam na niego

- Nie musisz mnie za to przepraszać. To ja powinnienem to zrobić. Gdybym był przy tobie to nikt by cie nie próbował zgwałcić, gdybym nie powiedział faktów z Twojego dawnego życia to byś nie próbowała się zabić. Gdybym był bardziej opiekuńczy to byłabyś bezpieczna- zakończył po czym mocno mnie przytulił

Z całej siły oddałam uścisk zastanawiając się. Dlaczego dałam sie zgwałcić.

Odkleiłam się od brata a w drzwiach zobaczyłam Wood'a razem z Marie.

Szarooki gapił się na mnie a blondyna na mojego brata.

Wstałam i wyszłam z pokoju brata ciągnąc za sobą Wood'a

- Zamówisz pizze?-/spytałam

- Ehh...zamówie. jaką?- spytał- Ja osobiście chcę z podwójnym serem a ty?

- Też- zaśmiałam sie- To moja ulubiona

- Aww- boże jak to uroczo zabrzmiało z jego ust- Moja BFF- pisnął jak mała dziewczynka po czym nagle spoważniał

Patrzył się w punkt za mną

- Sorry mała. Pizza musi poczekać- rzucił się w strone pokoju Brada z krzykiem- Bradley rusz dupe. Problemy!!-krzyknął

Jakie problemy?

Odwróciłam się próbując wzrokiem odnaleźć punkt na.który patrzył się Wood.

O kurwa!































Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top