4


Zwlekłam się z łóżka z myślą że dzisiaj mam robić to coś z Woodem.

Ubrałam się w czarne rurki i białą bluzke z długim rękawem. Do plecaka wpakowałam zeszyty i książki oraz jeden dodatkowy by mieć gdzie zapisywać nasze wspólne pomysły.

Wyszłam z pokoju do kuchni gdzie zabrałam jabłko i wyszłam z domu.

Do szkoły nie było jakoś specjalnie daleko, ale i tak bolały mnie nogi.

Poszłam na matme gdzie znowu dostałam piątke z odpowiedzi a reszta lekcji jakoś minęła.

Ale oczywiście nie obyło się bez tego że Wood zmienił swoją miejscówke z mojej dawnej szafki na moją nową.

Gdy zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji a tym samym popołudnie z James'em westchnęłam i wyszłam z sali

- Wolf!- usłyszałam czyjś krzyk- Do ciebie mówie kretynko- przede mną pojawiła się dziewczyna Wood'a

- Tak?-spytałam

- Masz się kurwa trzymać z dala od mojego chłopaka. Zrozumiano?!-krzyknęła

- Mamy robić razem projekt więc...- niedokończyłam bo ktoś pociągnął mnie do tyłu- Puść mnie!-krzyknęłam

- Zamknij sie- warknął brunet- Słuchaj.- zaczął gdy staliśmy już w miejscu gdzie nikogo nie ma albo każdy spieprzył- Nie możemy mieć dzisiaj u mnie- Oznajmił

- Achh. Kawiarnia?

- Ludzie będą nam przeszkadzać

- Umm.... biblioteka?

- Bibliotekarka gwałci mnie wzrokiem a sprzątaczka która tam sprząta ostatnio próbowała mnie pocałować.- kiwnęłam głową- Nie możemy u ciebie? Wiem że jakiejś wypasionej chaty to nie masz ale lepsze to niż nic- powiedział

A to sie zdziwisz

- Dobra. Poczekam przed szkołą- zgodziłam się i zaczęłam iść w strone wyjścia

- Czekaj!- krzyknął za mną- Wolf

Nie odezwałam się tylko wyszłam ze szkoły.

Dlaczego wszyscy uważają że mieszkam w jakiejś zasyfiałej dziurze bez wody i prądu?!

Najpierw chyba trzeba poznać kogoś by oceniać go a nie z góry skreślić jak hasło w krzyżówce

- Jeszcze coś?- spytałam gdy szarpnął mnie za ramie

- W sumie to możemy u mnie- powiedział drapiąc się po karku

- Huh?!?- zmarszczyłam brwi

- Chciałem tylko zobaczyć jak tacy jak ty mieszkają- powiedział lekko z pogardą

- Tacy jak ja?- spytałam- Puść mnie- wskazałam na ramie

- A jak nie?- ścisnął jeszcze mocniej

- To będziemy tak stać- założyłam ręce na piersiach i czekałam

Po chwili puścił moje ramie ale złapał ręke i wyciągnął do jakiegoś auta.

- To do kogo jedziemy?- spytałam

- Do mnie.- oznajmił- Tylko jak tam wejdziesz nie obśliń się- mruknął

- Tak, oczywiście.- mam dość bycia kujonem bez zdania.

Mam dość!Ale musze to wytrzymać dla brata i rodziców oraz ich jakże cudnej reputacji

- Jesteśmy- spojrzałam na okolice a potem na dom przed nami.- Mówiłem żebyś się nie obśliniła

- To nie o to chodzi- mruknęłam

On mieszka dwa domy od mojego.

- A o co?- zakpił lekko

- O nic. Idziemy?!?- spytałam

- Ta. Moi rodzice są w domu- powiedział patrząc na podjazd

- Nie przeszkadza mi to- odpięłam pas i wysiadłam.

Chłopak dogonił mnie i wszedł pierwszy do domu.

- Wróciłem!- krzyknął głośno

Zza rogu kuchni wyłoniła się kobieta w wieku mojej mamy. Miała czarne włosy, szare oczy zupełnie jak James i wąskie malinowe usta.

- Hej synku- od razu widać różnice pomiedzy nią a moją mamą. Moja ma zimny głos bez uczuć a ona? Piękny,miły,troskliwy - A co to za dziewczyna?- spojrzała na mnie z uśmiechem

- To jest Lily

- Przypinasz mi kogoś!- zamyśliła się- Willow - o niee- Tak przypominasz mi żonę tego nowego sąsiada- uśmiechnęłam się lekko

I wszystko jebło!! Poszło w krzaki i nie wróciło

Spojrzałam na Jamesa który przyglądał mi się zdezorientowany

- Nie, napewno nie- szybko zaprzeczyłam

- Skoro tak twierdzisz!- uśmiechnęła się- Chodźcie zrobiłam placki- machnęła drewnianą łyżką w stronę kuchni

- Wytłumaczysz mi sie potem!- syknął Wood ciągnąc mnie za sobą do kuchni

*******

- Naprawdę!- prawie krzyknęłam gdy po raz kolejny tłumaczyłam Wood'owi że nie wiem kim jest moja własna matka.

- Dobra. Koniec na dzisiaj- westchnął

Wstałam od jego biurka i zabrałam mój plecak. Wyszłam z jego pokoju i szybko przemknęłam na dół na korytarz.

Ubrałam moje buty i już chciałam wychodzić ale zatrzymała mnie czyjaś ręka. Odwróciłam się do Wood'a

- Zapomniałam coś?

- Odwioze cię- powiedział

- Dojde- wyrwałam ręke z jego uścisku i wyszłam

- To nie było pytanie!- krzyknął i zarzucił sobie na ramie

Praktycznie wrzucił mnie do samochodu i zapiął pas.

Po chwili sam wsiadł za kierownicą po czym spojrzał na mnie

- Co?- mruknęłam, pokiwał z rozbawieniem głową

- Adres kotku- zakpił

- Dwa domy dalej- fuknęłam

- Śmieszne, a teraz prawda.

- Dwa domy dalej- zapierałam się

- Mam zadzwonić do twojego brata?!?

- Skąd masz...

- Kontakty- przerwał mi- Mam?

- A prosze cie bardzo - powiedziałam pewnie

Chłopak zadzwonił i chwilę rozmawiał. Mój brat powiedział że po mnie przyjedzie bo nie ma daleko a brunet spojrzał na mnie podejrzliwie.

Po kilku minutach siedzenia w aucke z Wood'em przyjechał Bradley.

Szybko poszłam do auta brata i ruszył do domu.

- Czemu mu nie powiesz?

- Powiedziałam, ale on myślał że kłamie bo to przecież taka piękna i droga okolica- prychnęłam

- Śledzi nas- powiedział gapiąc się w lusterko

Spojrzałam też i westchnęłam

- Jesteśmy już na podjeździe- powiedział i wysiadł

Przybiłam sobie mentalną piątke i z trudem poszłam do domu.

Obserwował nas.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top