39
Chwile po tym jak nakryłam Wood'a kocem zaczął się przebudzać.
Zdezorientowany spojrzał na koc a potem dookoła siebie, gdy mnie zobaczył przybrał obojętny wyraz twarzy, aby po chwili usiąść do pozycji pionowej i zapytać
- Dlaczego wróciłaś autobusem?- spytał zły
- Bo ty całowałeś plastika i nie chciałam przeskadzać. Poprostu usunęłam się- chłopak uśmiechnął się zadziornie i kucnął przed moim fotelem
- Ktoś tu jest zazdrosny-szepnął z uśmiechem
- Ktoś tu ma omamy- warknęłam a chłopak prychnął i odszedł
Chciałam by został. A on poszedł
Zepsułam to.
CHWILA MOMENT! Dlaczego tego chciałam?!
Wood miał racje. Byłam zazdrosna o niego!!
Nie moge tego czuć. Musze sie wyżyć.
Poszłam do pokoju i spakowałam ciuchy na siłownie. Po czym tam pojechałam, gdy tylko tam weszłam zobaczyłam jego przy recepcji
- James?- spytałam, odwrócił się w moją stronę i blado uśmiechnął po czym wrócił do rozmowy z recepcjonistką
Podeszłam bliżej i kazałam zaznaczyć dziewczynie że Andy ma znaleźć czas dla mnie przez następny tydzień
- Miałeś racje- powiedziałam do chłopaka
- Wiedziałem-powiedział dumnie
- Ta, ale to nic nie zmienia- dopowiedziałam
- Zobaczymy skarbie- krzyknął za mną bo byłam już przy przymierzalniach
Przebrałam się i poszłam trenować solo.
- Mocniej zepnij brzuch- powiedział Wood
- Co ty tam wiesz- mruknęłam ale i tak spięłam mocniej
-Tyle wiem- odsłunił swój tank top i pokazał wyrzeźbiony brzuch z literką V na biodrach
- Czyli mózgu nie masz?- spytałam
- Mam- prychnął i podeszedłdo worka obok
Po kilku chwilach tak mocno uderzył worek że nim dostałam w twarz
Jak kurwa?! Ja sie pytam jak!?
Upadłam na ziemie a chłopak kucnął obok mnie i złapał za mój polik.
- Przepraszam- powiedział
- Kurwa- szepnęłam bo tak mnie szczęka bolała
- Zabiore cie do domu- powiedział
- lód- wyciągnęłam
- Jasne- posadził mnie na kanapie w recepcji po czym załatwił lód i mi go przyłożył do bolącego polika
- Dzięki- powiedziałam cicho
- Czekaj tu- powiedział i szybko gdzieś pobiegł
Wrócił po pięciu minutach z moją i jego torbą. Założył je na jedno ramie po czym wziął mnie na ręce i wyniósł.
- Puść ciężka jestem
- Moja babcia waży 90 kilo i jakoś sie nie połamałem- prychnął
- Też prawie tyle waże
- Od dupy strony- ponownie prychnął i zawiózł mnie do domu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top