21



Wróciłam późno wieczorem zmęczona jak pies i szybko poszłam się wykąpać.

Gdy skończyłam kąpiel ruszyłam do kuchn i wyciągnęłam lody z zamrażalnika, a dla psiaka wzięłam jego karme wsypałam do miski

Zawołałam Hulka, tak nazwałam go Hulk a pies wesoło merdając ogonem rzucił się na mnie. Zaśmiałam się krótko i ściągnęłam z siebie psa.

Gdy on jadł swoje jedzenie ja z lodami walnęłam sie na sofe w salonie.

Po jakiś dwóch godzinach do domu wparowali najwięksi idioci tego świata razem z Marie i Bradeley'em.
Spojrzeli na mnie zszokowani a ja dopiero po chwili myślenia domyśliłam sie o co im chodzi.

Na treningu było dużo sparingów i ja byłam na większości z nich. Nie przegrałam ani jednego ale posiniaczona jestem nieźle

- Lily- szepnął Brad- Czyś ty kurwa zwariowała!?!?!?- wydarł się na cały dom. To się dopiero nazywa rozdwojenie jaźni

- Jestem całkowicie zdrowa na umyśle- powiedziałam wymijająco

- Gdzie ty byłaś!!?- pyta choć wie. No debil- Brałaś udział??- spytał z lekkim warknięciem na końcu.

- Nie. Musze najpierw poprawić forme- mruknęłam nie patrząc nawrt w ich strone

- O co w tym wszystkim chodzi??!!- spytał mocno wkurzony Wood

- Moja sprawa- fuknęłam- Nie wpychaj się tam gdzie cie nie chcą- mruknęłam cicho

- Lily powiesz im wszystko albo ja to zrobie- warknął mój brat

- Nie zrobisz tego bo wiesz że wtedy to będzie koniec- uśmiechnęłam się psychopatycznie- Dosłowny- dodałam

- Powiem i nie interesują mnie twoje groźby

- Śmieszny jesteś

- Lily brała udział w nielegalnych walkach, była typową suką dla każdego, dużo osób popełniło przez nią samobójstwo- ten głos. Nienawidzę go. Nienawidzę tej pierdolonej suki.

Za wszystkich wyłoniła się Madison z chytrym uśmieszkiem

- Nikt nie zabił się przeze mnie idiotko!!!- krzyknęłam- To ty ich zmuszałaś do tegi, to ty kazałaś podkładać mi żyletki do ich szafek, to ty kazałaś mi podsyłać listy- krzyknęłam z łzami w oczach-To ty mnie szantażowałaś- szepnęłam

- O kurwa!- tylko tyle zdołał z siebie wydusić Wood a reszta stała jak zaczarowana- Wiedziałem o większości ale nie o tym-wskazał rękoma na mnie bo chodziło mu o moje słowa

- Mówiłam że teraz będzie koniec??- spytałam patrząc na Bradley'a a on powoli kiwnął głową- I jest- rzuciłam oschle po czym szybkim krokiem znalazłam się w łazience.

Zbiłam lustro i wzięłam jeden z odłamków

- Koniec to koniec- szepnęłam i przejechałam szkłem po nadgarstku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top