Czas - 1. Więź

[dla ułatwienia, polecam sprawdzić prolog jak kogoś tam nie było xD i poza tym wszystkie dziwne słówka są z japońskiego bo tak wynyśliłam Xd]

Reiko podniosła się z niewygodnej sofy. Westchnęła. Jak na kogoś, kto przeżył już parę setek lat, to tryskała wprost życiem. Z wyjątkiem jednego dnia w roku. Piętnastego grudnia. Zamknęła oczy. Czas odnowić więź z Hanną... Nie lubiła, a jednocześnie kochała te momenty. Były jej częścią, niepowtarzalną i... Straszną. Wyciągnęła przed siebie ręce i zmieniła postać. Uniosła się i niczym widmo przeleciała przez ścianę. Wzdrygnęła się. Nie lubiła tych momentów, gdy jako 'eteryczna zjawa' wchodziła w ściany. To było stanowczo nienormalne! Zbliżał się ten moment... Wszystko zdawało się unosić we mgle. Delikatne kwiaty falowały niczym firanki podczas wiatru. Tajemnicze znaki pojawiały się przed oczami. Zrobiło się czarno, potem czerwono, potem znów czarno... Nagle nastąpił wstrząs i dziewczyna straciła przytomność. Spadała w nicość.

Hanna oddychała szybko. Nie dała radę dopełnić zadania. Nie zdążyła powiedzieć Reiko, że umiera. "Dla niej czas leciał szybciej. Miała tyle do zrobienia w życiu. A ona się wcale nie postarzała, przez tysiące lat taka sama. Owszem, zmieniła się, ale tylko wewnętrznie. Oh, oby tylko nie przyszło jej na myśl odnowić więź. Magiczne połączenie, zawarte 50 lat temu, utrzymujące Reiko przy tym świecie i dające jej możliwość naprawienia błędów. Gdyby w tym momencie... nie, nie mogę tego nawet pomyśleć. To miałoby okropne konsekwencje."[to są myśli xd]. Obraz nad łóżkiem zakołysał się. Przedmioty zaczęły się chwiać. "To już koniec" - pomyślała kobieta. Po raz ostatni uśmiechnęła się i uleciała w dół.

Zmiennokształtna [nazwy takie 'inne' xd] przetarła oczy. Ze zdziwieniem spojrzała na swoje dłonie. Były inne, niż te do których się przyzwyczaiła. Przywoływały dawne... Uh, jak dawne wspomnienia! Dziewczyna już od dawna 'nie używała' tej postaci. Taka prosta wieśniaczka nie nadaje się do życia w mieście. Co innego ładna, modna brunetka, to od razu zmieniało postać rzeczy. Rozejrzała się. W oddali zauważyła jakąś postać, mniej-więcej w wieku 16 lat. Tyle co mój wygląd [xd]... i tyle co... Hanna? "Nie, Hanna była już staruszką... Chyba że... Ona miała tyle lat gdy zdradziłam jej to... Nie, nie mogło się stać! NIE!" - myślała. Nieznajoma osoba też ją chyba zobaczyła, gdyż pomachała przyjaźnie ręką.
- Hanna?! - zawołała
- Reiko!
- Co się stało?
- Obawiam się, że... Umarłam...
- Nie, niemożliwe...JAK?
- Normalnie. Musiałaś akurat teraz... przypomnieć sobie o Więzi?
- Musiałam. A ty musiałaś akurat teraz u m r z e ć?
- Możesz się jeszcze ze mną pożegnać.
- Nigdy, z żadną Tsunage nie żegnałam się... Wiedziałam, że wszystkie odeszły, gdy mówiłam ci to... Oh, Hanna, nie wiesz jak to jest... żyć i nie wiedzieć, kiedy koniec... - westchnęła Reiko
- Ale, jakim cudem się tu znalazłam? Jakim cudem odmłodniałam o 50 lat? I założę się, że nie dasz rady zmienić postaci.
- AAA! Serio! No nie. Zostaniemy tu do końca świata, skazane na wyłącznie swoje towarzystwo, ta?
- Widocznie.

Zapadła całkowita ciemność. Nie było widać a b s o l u t n i e nic. Zimno ogarnęło dwie niewidoczne postacie, wstrząsając nimi. Lodowaty wiatr przyszedł gdzieś z dołu. "Jak to możliwe? W końcu... No, chyba mamy pod nogami jakąś podłogę...?" - myślała Han [czyli niby zdrobnienie od Hanna lol] Okazało się, że podłogi nie ma. I okazało się, że może istnieć głębsza czerń.

Odezwał się głos. Potężny, szumiący, straszny.
- Daję ci ostatnią szansę! Hanno Otuwe, ty możesz odejść, gdzie twoje miejsce. Reiko Ithe. Idź, znajdź Tsunage. Masz 99 dni. Wiesz, jakie będą konsekwencje?
- O tak, Panie.
- A więc idź, i nie pokazuj mi się więcej przed ukończeniem Misji!
- Zastosuję się do Twojej woli.
- Idź!
Uniosła się w górę. Poczuła przejmujący dreszcz, ból w każdym zakątku ciała. Zacisnęła zęby. Nie mogła się odezwać, nawet najkrótszym, najcichszym słowem. Wiedziała to. Ale nie wiedziała skąd. W swoim życiu nauczyła się jednego: w chwilach takich jak ta, nie należy rozmyślać nad przeznaczeniem. Ani nad tym, czemu tak się dzieje. Kiedyś na pewno się to wyjaśni. Nagle ból ustał. Zdziwiona, poruszyła się. Leżała na tej niewygodnej sofie z salonie.

- Halo? Dzień dobry, czy Hanna Otuwe jest w domu? - zapytała Reiko.
- Niestety, zmarła przed kilkoma dniami. Z uśmiechem na ustach. - odpowiedziała rozmówczyni, córka Han
- Oh... Bardzo mi przykro... - zakończyła rozmowę. A więc, jednak to się stało, nie był to sen ani nic w tym stylu. Trzeba znaleźć nową Tsunage... Przypomnieć wszystkie szczegóły Setsuzoku - Połączenia. "No więc idę chodzić po miastach, obserwować dziewczyny chodzące po ulicach... I ona musi się zgodzić na to... A będzie ją to wiele kosztowało... Lecz jak wielka będzie nagroda... No cóż, wsiadam do samochodu i zaczynam poszukiwania!" - nastroiła się w miarę optymistycznie, i weszła do garażu. Czarne auto stało przodem do wyjścia, jakby przygotowane do wyjazdu. Odpaliła je i otworzyła bramę. Przejechała po podjeździe, i skierowała się na ulicę Jabłoni.

Z pamiętnika Reiko:

" Tak, chyba wreszcie znalazłam kogoś odpowiedniego. Dziewiętnastolatka, Emma Carson. Troszkę wyróżniająca się od reszty ludzi niezwykłymi zdolnościami. W miarę szybko ją poznałam. Zaskoczyła mnie jedna wiadomość. Dzięki ciastkom dzieją się niesamowite rzeczy. Od tej pory postanowiłam zwracać uwagę na swoje zachowanie po zjedzeniu ciastek [lol]"

[i jak wyobrażam ją sobie ja xd niezbyt ładny obrazek :) ]

Miesiąc później...

- Mam dla ciebie ważne pytanie.
- No?
- Czy... Chcesz poznać moją historię?
- Przecież ją znam. Urodziłaś sie szesnaście lat tamu i...
- Prawdziwą historię. Ale, ostrzegam, to jest naprawdę poważne... Chciałabym, żebyś się zgodziła... Ale to oznacza, że... Eh... Musisz najpierw się zgodzić... Dopiero wtedy powiem ci, jakie są konsekwencje, jakie 'wynagrodzenie'. W tej chwili znam ją tylko ja.
- Zgodzę się... Zrobię to... Nie mogę cię tak zostawić, w końcu... No ten xd.
- Naprawdę...?
- Tak. Podjęłam już decyzję.
- A więc...

Urodziłam się trzy tysiące lat temu. Byłam Wybrana. Raz na dziesięć tysięcy lat rodzi się dziecko przeznaczone do Misji. Najpierw musi dowiedzieć się, czym jest ta cała 'Misja'. Zostałam zdradzona przez najbliższych, poległam przy tym zadaniu. Przystąpiłam do tych 'złych' i co? To był błąd... Przegrałam... Straciłam wszystko... Mam 10 000 lat na naprawienie swojej winy. Aż narodzi się kolejny Wybrany... Wtedy zamienię się w kamień, i nie będę ani myśleć, ani czuć... Tak samo stanie się, gdy nikt nie będzie o tym wiedział... Dziewczyna, której to powiem, nazywana jest Tsunage. Więzią. Połączeniem wszystkich światów. Tylko tyle wiedziałam o mojej misji. A... konsekwencje? Jeżeli więź się rozłączy, Ty będziesz spadać nie wiem gdzie przez wieki aż do końca świata. Wynagrodzenie? Razem z resztą Tsunage będziesz...

- Nie mów! Nie chcę wiedzieć. Za dużo wiedzy jest niedobre. Powiedz, na czym polega Więź?
- Setsuzoku to Ceremonia Połączenia. Dzieje się to... no, tak jakby dotykasz mnie tu - w tym momencie wskazała znamię pioruna na lewym policzku - i powtarzasz za mną słowa. Od tej pory odczuwasz to co ja, a ja to co ty. Oczywiście, w mniejszym stopniu niż własne emocje. Odnowienie Więzi odbywa się tak: zamykasz oczy, wyciągasz ręce do przodu. Próbujesz skupić się na moim imieniu. Wiem, brzmi to dziwnie, ale będziesz wiedziała, jak to zrobić. No i wtedy możemy ze sobą 'porozmawiać' jak przez telefon, tylko bez telefonu. Iiii chyba tyle.
- Rozumiem... To zaczynajmy...
- Uprzedzam, będzie troche boleć...
- To nic...

Emma dotknęła pioruna. Reiko zaczęła mówić: Sekai no furawāzu, watashitachi no konekutā no seikatsu o issho ni yume no musubime e watashitachi ni sanka shite, anata ga tsudzukeru hitsuyō ga aru mono o oshietekudasai.
Emma powtórzyła. Rozbłysło światło. Dwie postacie uniosły się w górę, połączone ze sobą dłońmi. Zapiekła ją twarz. Niezbyt mocno. Na szczęście...
- Po jakiemu to?
- Po japońsku. Tak sobie wymyślili Summorejczycy. W sumie to nie wiem czemu, ale uważa się, że byli założycielami tego świata. Ostatniego z Czterech. Znaczy to mniej więcej tyle:Połącz nas, Kwiecie Świata, Życie złącz w węzeł snu. Połącz nas, daj co masz, aby dalej móc trwać. Bez sensu, no ale ja nie mam wpływu na ich decyzję. No to co czujesz?
- Dziwną siłę...Rozpiera mnie ona od środka...
- Przyzwyczaj się. Jak ona wygląda?
- Nie umiem wytłumaczyć... No, jest taka jak te fajne tapety na pulpit z rozlewającą sie farbą

[to jest obraz tej siły xd]

- Widzę
- Tak to działa?
- No tak. Na odległość trochę gorzej, ale w miarę działa. Aha, jeszcze jedno. NIKOMU nie możesz powiedzieć, o tym co ja ci tu. Inaczej... no, będzie nieprzyjemnie.
- Nie powiem, spoko...
Nagle zadzwonił telefon. Reiko odebrała.
- Halo?
- Dzień dobry, tu biuro ubezpieczeń. Czy chciałaby pani ubezpieczyć dom, samochów ro...
- Nie, dziękuję - rozłączyła się.

Wszechobecny wstrząs wybudził Emme ze snu. Przetarła oczy. Popatrzyła na zegar. Północ... Zasnęła znowu...

***

Ptaki zadowolone latały między drutami z prądem elektrycznym. Słońce powoli wyłaniało się zza drzew, zwiastując piękny poranek. Błysk światła padał na pióra i dzioby, zdawało się, że wszędzie jest tylko radość. Jedno ze zwierząt jej jednak nie podzielało. Czarny kruk usiadł na wieży wysokiego napięcia. Prąd przeszedł przez jego kości. Ptak zanurkował w dół. Uderzył w ziemię. Zatrzęsło się. Po trawie przebiegły iskry. Zwierzę przeżyło...

Na ziemi porośniętej trawą, okrytej kroplami rosy, widniało wielkie zagłębienie. Ze środka ziała c z e r ń...

[Koniec rozdziału 1 mam nadzieje że sie wam w miare spodobał xd i tylko nie mam teraz zbytnio pomysłów na rozdział 3 :) ]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top