Rozdział 1
Louis
Spałem sobie skopojnie, kiedy poczułem jak ktoś mnie szturcha w ramie.
- Jeszcze 5 minut - wyszeptałem sennie.
Po chwili znowu ktoś mnie szturchnął. Otworzyłem oczy i krzyknąłem wystraszony, spadając z łóżka.
- Udało się.
Emma zdjęła maskę klauna z twarzy i zaczęła się śmiać. Lubię sobie pospać, ale żeby od razu tak mnie budzić?
- Co to ma znaczyć? - spytałem wściekły.
- Zawsze mam problem żeby cie obudzić więc spytałam babci Aurore czy nie zna jakiegoś sposobu.
No tak. Mogłem się tego spodziewać.
- Zaraz zejdę na dół.
Kiedy wyszła podniosłem się z podłogi i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic i ułożyłem blond włosy. Założyłem czarne jeansy i bordową koszulkę.
Wyszedłem z pokoju i wszedłem do kuchni. Lily i Hugo jedli już śniadanie. Tata obejmował mamę, a Emma szukała czegoś w plecaku.
- Dzień dobry.
- Część synku. Jak poranna pobudka? - spytała mama.
- Zaskakująca - mruknąłem.
Mama się tylko zaśmiała. Dlaczego wszyscy są przeciwko mnie?
- Louis odbierzesz Hugo po szkole? - spytał tata po chwili.
Takie sytuacje kiedy muszę odbierać rodzeństwo zdarzają się bardzo rzadko. To może tylko oznaczać, że coś się stało.
- Wszystko dobrze?
Emma spojrzała na mnie porozumiewawczo.
- Moja przyjaciółka przylatuje do Paryża. A twój ojciec ma ważne spotkanie.
- Ciocia Alya wraca? - spytałem.
Pamiętam ją jeszcze za nim wyjechała i zostawiła wujka Nino. Skoro wraca po tylu latach to coś musiało się stać.
- Nie wiem, dlatego chcę z nią porozmawiać. To co odbierzesz?
- Jasne.
Wziąłem plecak, drugie śniadanie i skierowałem się w stronę szkoły.
Po kilku minutach zobaczyłem mojego najlepszego kumpla Mike'a.
Mike to mój przyjaciel. Jest wysokim chłopakiem o włosach czarnych jak smoła.
- Siema stary! - krzyknął i podbiegł do mnie.
Przybiliśmy sobie żółwika i weszliśmy do szkoły.
- Słyszałeś będziemy mieć nową dziewczynę w klasie - oznajmił, robiąc zdjęcie jakimś dziewczynom.
Co jak co, ale on jest od tego uzależniony. Zwariowałby gdyby nie zrobił chociaż jednego zdjęcia.
- Przepisywanie się w środku roku? Przecież to bezsensu - mruknąłem.
Weszliśmy do klasy, a ja stanąłem jak wryty. Ta nowa była już w klasie.
Miała blond włosy do ramion, niebieskie oczy i czarno złote okulary. Wyglądała trochę jak kujonka, ale była naprawdę piękna. No i co najdziwniejsze i najfajniejsze była naturalna. Lekki makijaż, a nie tapeta.
- Uważaj bo Ivy będzie zazdrosna - zaśmiał się i usiadł w naszej ławce.
- Jakoś mało mnie obchodzi co sobie myśli. Mam dość tego plastika - przewróciłem tylko oczami i usiadłem na biurku nauczycielki.
Przez chwilę miałem wrażenie, że ta nowa mi się przygląda.
- Trening po szkole? - spytał Ronnie wbiegając do sali.
Ronnie jest moim kumplem z drużyny. Niski, brunet z chorobą umysłową.
- Nie mogę. Odbieram brata ze szkoły.
- Ktoś umarł? - wypalił brunet, podbiegając do mnie.
- Nikt nie umarł! Rodzice są zajęci więc nie mogą - oznajmiłem.
- To dobrze. Już się bałem o Aurore.
- Co?
Zrobił głupkowatą minę, spojrzał na nadgarstek i wybiegł z klasy.
- Mówiłem, że woli starsze.
Spojrzałem na Mike'a i niechętnie musiałem przyznać mu rację. Już dawno zauważyłem, że Ronnie woli starsze kobiety. No ale żeby zakochać się w mojej babci?!
Macie jakieś podejrzenia, kim jest ta dziewczyna?
Czy jej opis i okładka podsuwają wam jakiś trop?
Czytasz komentuj
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top