Część 9 + 1000 wyświetleń!!!

Godzina 5:30 - dostałam wiadomość

5:32 - kolejna

5:35 - jeszcze jedna

5:40 - następna

Wzięłam telefon do ręki i rzuciłam go pod poduszkę, by go "wyciszyć" po czym znowu dostałam wiadomość.

Wnerwiona spojrzałam na wyświetlacz - 5 wiadomości od kontaktu o nazwie Kluska.

Tryb stalkera mu się włączył??

Kluska: Annyeong!

Kluska: Dobrze spałaś?

Kluska: Podjęłaś już decyzję?

Kluska: Masz dziś czas?

Kluska: A ty nadal śpisz? Pobudka! ^^

Zabije go.

Ja: Spałam bardzo dobrze, ale komuś zachciało się mnie obudzić.

Ja: I nie! Nie podjęłam jeszcze decyzji. Musisz mnie jakoś przekonać.

Kluska: Spotkamy się dziś po pracy i cię przekonam.

Ja: Mam się bać?

Kluska: Zależy o czym myślisz.

Kluska: Skąd mam cię odebrać?

Ja: Pracuję niedaleko parku południowego. Może gdzieś w tej okolicy?

Kluska: W porządku. Widzimy się ok godziny 16 przy wejściu głównym.

---------------------------------------

Po paro godzinnej pracy i przybyciu na miejsce usiadłam na ławce nieopodal wcześniej wspomnianego parku.

Wsadziłam do uszu słuchawki i włączyłam piosenkę DAY6 "You Were Beautiful(예뻤어)", po czym napisałam do Jimina, że jestem już na miejscu.

Przyglądałam się ludziom mnie mijających.
Każdy z nich ma swoje własne życie, marzenia, plany, rodzinę, przyjaciół...
To niesamowite jak łatwo można wdrożyć się w ich historię i zostawić po sobie mniejszy, bądź większy ślad.

Podczas moich przemyśleń i tego ciągłego czekania, przysnęłam na chwilkę ze zmęczenia spowodowanego pracą, oraz moimi ostatnimi problemami.

Gdy po kilku minutach otworzyłam oczy, kątem oka dostrzegłam, że ktoś obok mnie siedzi.
Zawstydzona spuściłam głowę i nie patrząc na tę osobę powoli wstałam.

-Już idziesz? - usłyszałam dziwnie znajomy głos i poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku, ciągnącą mnie z powrotem do siadu - Proszę. - przed moim nosem pojawił się kwiat frezji.

-Oh.. to ty? - spojrzałam na Jimina i przyjęłam kwiat - Dziękuję. - podziękowałam i powąchałam jego płatki.

Miałam dziś "dzień doła (nie.. nie chodzi o okres)", więc dzięki temu małemu gestowi poczułam się lepiej.

-Więc? Możesz mi już odpowiedzieć? - zapytał zakładając nogę na nogę - Czy pójdziesz ze mną na ten ślub? - uśmiechnęłam się wesoło.

-Hmmm... - zastanowiłam się przez chwilkę - W sumie czemu nie? Przynajmniej się najem.

-Ile tylko chcesz. - zaśmiał się lekko- A ile mam ci za to zapłacić?

- O nie, nie, nie... - pomachałam mu przed nosem palcem wskazującym - Nie musisz mi nic płacić. Zostałam zaproszona, a nie się sprzedałam.

-Rozumiem. - spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem i uniósł lekko jeden z kącików - A co z sukienką? Biżuterią? Butami?

-Hm... coś znajdę u siebie w szafie, albo pożycze od przyjaciółki. - wzruszyłam ramionami na co on zaczął przeczaco kręcić głową.

-Chodź. - ponownie złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku samochodu.

------------------------------------

-Ta, ta, ta i tamta. - Jimina wskazał na kilka sukienek, które już po chwili zostały przeniesione przez pracownice sklepu do przebieralni.

Spojrzałam na ceny kilku z nich i załamałam się, gdy zdałam sobie sprawę, że za taką ilość pieniędzy mogłabym zapłacić za wszystkie rzeczy potrzebne mi do życia przez miesiąc, jak nie dwa.

-Jimin. - szepnęła cicho ciągnąć chłopaka za skrawek jego marynarki - Chodźmy stąd... Tu jest za drogo. - zaczęłam ciągnąć go w stronę wyjścia, ale on się zatrzymał i spojrzał na mnie wkurzony, przez co lekko się wystraszyłam.

-Nie jestem biedny. - pochylił się i powiedział mi wprost do ucha - Będzie tam dużo arystokratów, gwiazd, biznesmenów i wielu innych, więc musisz się dobrze prezentować. - czułam jego oddech na swojej skórze co spowodowało u mnie lekkie dreszcze - Pomyśl, że to nie jest dla ciebie. - w tym momencie już się ode mnie odsunął i spojrzał mi w oczy - Kupuje je dla własnego interesu. - oświadczył, a ja nic już nie mówiąc odmaszerowałam do przebieralni ze spuszczoną głową.

-------------------------------------

Przymierzając sukienki czułam się niekomfortowo, gdyż ciągłe poczucie bycia obserwowaną przez parę pięknych, ciemnych oczu nie dawało mi spokoju.

Niczego nie komentował... jedynie mnie obserwował czekając aż wybiorę.

Podczas zakładania jednej z sukienek poprosiłam pracownice sklepu, by pomogła mi ją zapiąć. Jednak nie ona przyszła, a Jimin.

Zrobiłam pytający wyraz twarzy, a on kazał mi się odwrócić.

Wykonałam polecenie po czym Jimin zaczął zapinać zamek sukienki. Bardzo wolno.

Położył mi głowę na ramieniu.

-Przykro mi, że Cię trochę wystraszyłem. - powiedział cicho.

-Nic nie szkodzi. - odpowiedziałam przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.

W tej pozycji wgladaliśmy jak para.
Świetna para będąca ze sobą od minimum roku.

Na myśl o wspomnieniach po policzku popłynęła mi łza.

-Wszystko w porządku? Naprawdę przepraszam. - zdziwił się i objął mnie od tyłu w geście przepraszajacym.

-To tylko wspomnienia. - szepnęłam - Możesz mnie juz puścić? - po moich słowach odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie jakby próbował czytać mi w myślach - Nie przejmuj się tym. - zmusiłam się na uśmiech

-Ładnie ci w niej, ale zbyt zasłania twoje świetne nogi. - stwierdził wskazując na sukienkę, którą miałam na sobie - Poczekaj chwile. - po tych słowach wyszedł z przymierzalni.

Wrócił po jakichś 5 minutach z piękną, bardzo klasyczną sukienką.

-Skąd ty ją wziąłeś? - zapytałam nie mogąc wyjść z podziwu.

-To z ich nowej kolekcji, która ukaże się dopiero za tydzień. - powiedział jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie - Mam pewne kontakty, wiec zgodziły się sprzedać nam ją wcześniej. - uśmiechnął się z dumą, rozpiął zamek sukienki, którą miałam na sobie i wyszedł pozwalając mi się przebrać.

-Jest idealna. - powiedziałam wychodząc z przymierzalni i obracając się w kółko.

-Wystarczająco odsłania. - szepnął i przejechał mi dłonią po golych plecach - Przebierz się w normalne ubrania, a ja pójdę zapłacić.

Po wszystkim poszliśmy jeszcze kupić buty, ale nie zajęło to długo, bo Jimin dojrzał idealne już na wystawie.

Chłopak odwiózł mnie pod sam dom i pożegnał czułym uściskiem.
Zdziwiło mnie to, bo wyglądało to pewnie jakbyśmy byli parą.

-Kto to jest?! - krzyknęła moja współlokatora z salonu, gdy tylko pojawiłam się w drzwiach wejściowych.

-Ten chłopak z którym możliwe, że spałam. - odkrzyknęłam ściągając buty, a moja przyjaciółka już po chwili znalazła się obok mnie.

-Co to? - wskazała na kwiat, który trzymałam w prawej dłoni.

-Frezja.

-Sprawdzałaś znaczenie tego kwiatu?

-Nie. - teraz dopiero pomyślałam o tym, że ten kwiat coś może znaczyć.

-Pabo... daj mi chwilkę. - wyciągnęła telefon i zaczęła szukać znaczenia frezji - " Frezja to wyraz szacunku, uznania oraz radości, ale także zaproszenie do flirtu." - przeczytała na głos, a ja z każdym kolejnym słowem coraz bardziej wytrzeszczałam oczy.

-Co?! Daj mi to.. - spojrzałam na jej telefon - Może to było przypadkowo?

-Taaa... jasne.. Musisz mi wszystko opowiedzieć!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hi! Co myślicie o tym rozdziale??

Tym razem jest chyba najdłuższy w całym tym ff... bo ma ponad 1000 słów.

Mam nadzieje, że wam się podoba ^^

Chciałbym wam bardzo podziękować!!!


Pod tym ff wbił juz ponad 1000 wyświetleń!!!!!
I 200 gwiazdek!!!!!

Dziękuję.. ze nadal tu jesteście!!! ^^

To tyle!

Bye bye!

Gwiazdkujcie... komentujcie!

Saranghae~

PBP~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top