5. Przepraszam, że byłem
Przepraszam, że byłem.
Przepraszam, że mnie nie było.
Dzisiaj nie chcę wybrać chwili złej.
Między nami tak iskrzyło.
Dzisiaj mogę tylko zobaczyć pustkę.
Jakby słońce nigdy nie zaświeciło.
Wszyscy nagrywają pod jeden dźwięk.
Już by dawno mnie to znudziło.
Bo to jak pisanie tego samego wersu.
Takie bez sensu.
Znowu przechodzę jak duch.
Oni chcą znaleźć jedną z ról.
Ja chcę się schować w cieniu.
Być widzialny tylko w wierszu.
Szukam inspiracji wśród burz.
Tam chyba jest za dużo dusz.
Takich zagubionych.
Takich zapomnianych.
Ja szukam chociaż jednej skry.
A wychodzę z pokojów czarnych.
Takich smutnych.
Tam o słońcu jest niewiedza.
Już nie mają gdzie lecieć ćmy.
Potem popatrzysz w kierunku gwiazd.
Szkoda, że nie tych na niebie.
W sumie one dzisiaj już nie mają znaczenia.
Tak jak nieczytany wiersz.
Dzisiaj czytają wszystko z nazw.
Potem napiszą komentarz.
To jak ocenianie filmu po pięciu minutach.
Już się tylko w obraz wpatrz.
Ja użyłem słów zamiast barw.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top