4

Per. Zsrr

Szedłem sobie z Rzeszą przez ośnieżony las. Padał śnieg , a delikatny wiatr muskał nasze policzki. Pięknie było. Niespodziewanie mężczyzna złapał mnie za rękę i splótł nasze dłonie. Oparł swoją głowę o moje ramię. Zarumieniłem się dość mocno. Nagle przed nami pojawił się mój żołnierz. Strzelił on do Rzesi. Mężczyzna obok mnie padł na ziemię.

-Зачем ты это сделал? (Dlaczego to zrobiłeś?)- spytałem.

- Он немец. Они заслуживают такой участи .( To Niemiec. Oni zasługują na taki los.)- odpowiedział mi. Wycelowałem w niego pistoletem. Oddałem strzał. Nikt nie ma prawa krzywdzić mojego Rzesi. Ukląkłem przy Niemcu.

- Rzesia. Rzesia, błagam odezwij się. Rzesia.- powiedziałem. Nagle śnieg zaczął padać bardziej, a wiatr stał się mocniejszy.

- K-komuch.- powiedział po czym przyciągnął mnie do siebie. -I- Ich liebe d- dich Soviet.- powiedział po czym pocałował mnie w usta. To było najprzyjemniejsze uczucie jakie kiedykolwiek czułem. Nagle Rzesia mnie puścił i przestał całować. Wziąłem go na ręce. Na jego twarzy i rękach pojawiły się pęknięcia. Zaczął się rozpadać.

- Rzesia? Co ci jest?- zapytałem po czym po policzku spłynęła mi łza.

- Soviet. Ja.... U- umieram.-wyszeptał . Z sekundy na sekundę był słabszy. W końcu przestał oddychać. Po chwili rozpadł się na kawałki, które poleciały razem z wiatrem. W rękach został mi tylko jego kaszkiet, pruski żelazny krzyż i mundur. Zacząłem gorzko płakać.

- R-Rzesia? Nie, tak być nie może.- było za późno. Jeszcze bardziej zacząłem płakać.- Я тоже тебя люблю.(Ja ciebie też kocham)

*Koniec snu*

Obudziłem się oblany zimnym potem.

- Weź się w garść CCCP. To tylko zły sen. Tylko sen CCCP.- mówiłem sam do siebie. Nie wiem dlaczego , ale na dźwięk ostatniego zdania posmutniałem . - To tylko sen.- zabolało mnie to. - Pierwszy raz w życiu czułem się inaczej. W tym śnie było mi tak.... dobrze? Pierwszy raz czułem się potrzebny. Jakby Rzesi zależało na mnie. Przecież nikt nie pokocha takiego potwora jakim jestem. Nawet ojciec mnie z domu wywalił gdy miałem dziesięć lat. Ale w sumie to nawet nie wiem dlaczego on to zrobił. W sumie on mnie od zawsze nienawidził. Od małego mnie bił, popychał i poniżał. Może dla tego taki jestem? Może dla tego nikt mnie nie kocha? CCCP skup się. Nie jesteś małym dzieckiem. Wstałem z mojego strasznie wygodnego łóżka i udałem się w stronę łazienki. Przemyłem sobie twarz lodowatą wodą dla pobudzenia. Oparłem ręce na umywalce i spojrzałem w lustro. Na czerwonej twarzy widniała blizna przypominająca mi o moim dzieciństwie. W tym dniu gdy matka popełniła samobójstwo ojciec przywalił mi z liścia, tak mocno ,że aż walnąłem o kant ściany. Wszedłem z niej i z powrotem wróciłem do sypialni. Przebrałem się w ciepłe rzeczy. Dziś postawiłem na szary golf, czarne bojówki i brązową uszankę. Usiadłem na łóżku i zastanawiałem się co robić. Postanowiłem, że pójdę do Rzesi sprawdzić co u niego ,a później wybiorę się na spacer po okolicy. Wolnym krokiem poszedłem do pokoju Rzesi. Третий рейх (Trzecia Rzesza )spał spokojnie na łóżku. Podszedłem do mężczyzny. Pogłaskałem go po jego czerwonych włosach. Wplotłem w nie palce i zacząłem się nimi bawić. Po paru minutach przestałem . Moja dłoń zjechała na jego policzek. Zacząłem go głaskać. Jego delikatna czerwona skóra trochę uginała się pod moją dłonią. Pейх uśmiechnął się przez sen i bardziej przytulił się do mojej ręki. Jeny jak on słodko wyglądał. Po pewnym czasie delikatnie chwyciłem go za dwa policzki i pocałowałem go w czoło. Chciałbym trochę niżej go pocałować , ale gdyby się o tym dowiedział to byłby strasznie zły.

- Спокойной ночи Rzesia. (Dobranoc)-wyszeptałem po czym wyszedłem. Ubrałem swój ulubiony czarny płaszcz i ubrałem swoje ulubione czarne zimowe buty. Otworzyłem drzwi i zaciągnąłem się zimowym powietrzem. Spojrzałem przed siebie. Wszystko było pokryte białym puchem. Ruszyłem w stronę lasu. Wiedziałem, że spędzę tam parę godzin.

*Skip time*

Po pięciu godzinach wróciłem do domu. Była 9:14. Pierwsze co zrobiłem po przyjściu do domu to poszedłem do pokoju Rzesi. Zdziwiłem się gdy nie zastałem go w pokoju.

- Rzesia? Rzesia! - zacząłem krzyczeć i szukać go po pokoju. Po przeszukaniu pokoju zacząłem szukać po całym domu. W pewnym momencie spojrzałem przez okno. Rzesia stał przy stajni i głaskał jednego z koni. Wybiegłem z domu w tempie pendolino. Podbiegłem do niego i przytuliłem go od tyłu. - Rzesia, gdzieś ty był. Martwiłem się.- powiedziałem, a po policzku spłynęła mi jedna łza. Pейх odwrócił się w moją stronę i rękawem swojego płaszcza.

- Soviet ty płaczesz?- zapytał z nutką żartu w głosie. Przytulił mnie. Zdziwiłem się jak zareagował, ale po pewnym czasie również go przytuliłem.

-Ty wiesz , że głaszczesz najbardziej agresywnego konia w stajni? To cud , że ci krzywdy nie zrobił.-powiedziałem szybko zmieniając temat. Młodszy uśmiechnął się tylko i głaskał zwierzę dalej . Resztę dnia spędziliśmy na rozmowie i zabawie na zewnątrz.

_______________________________________________

Słowa:777

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top