1

Per. III Rzeszy

-Вставать!(Wstawaj!)- usłyszałem krzyk jednego z rosyjskich żołnierzy  gdy leżałem na zniszczonym łóżku . Posłusznie wykonałem jego rozkaz. Jeśli bym się go nie posłuchał , to najprawdopodobniej zostałbym wrzucony do komory gazowej, a tam skończył bym marnie. Żołnierz tego komunisty podszedł do mnie i zakuł mnie w kajdany. Szczerze? Zasłużyłem sobie na takie traktowanie. Wywołałem wojnę , zabiłem niewinny kraj, zdradziłem mojego przyjaciela, prześladowałem żydów i torturowałem ludzi , który nic mi nie zrobili. Żołnierz zarzucił na mnie kożuch który ledwo grzał i wyprowadził mnie na zewnątrz. Stałem na mrozie razem z innymi "więźniami". Widziałem jak chłopak który stoi obok mnie , trzęsie się z zimna. Ja byłem tym "szczęściarzem" i dostałem coś ciepłego na wierzch, a on niestety nic. Pomimo niesamowitego zimna ściągnąłem z siebie kożuch i założyłem go na chłopaka. Po chwili podszedł do mnie jakiś żołnierz i mnie spoliczkował tak , że aż upadłem.

-Hure.- powiedziałem pod nosem. Wstałem ledwo trzymając się na nogach. Byłem wychudzony, zmarznięty i zmęczony. Nie miałem siły. Mówili coś po rosyjsku. Z tego co zrozumiałem to powiedzieli ,że jutro przyjeżdża ich "Kommandant" (dowódca). Eh.. mam dość, ale zasługuje na to. Potem nas zagonili do roboty.

*Skip time*

Wszyscy byli wykończeni . Dali nam nasze racje żywnościowe. Ale oczywiście, nie starczyło dla wszystkich. Na przykład, jest taka jedna żydówka która nie jadła od kilku dni. Postanowiłem dać jej swoją porcję. Znowu zostałem spoliczkowany przez jednego z żołnierzy. Po raz kolejny upadłem. Przeklinałem ich w duchu, ale przecież kiedyś sam taki byłem. Szarpnęli mną, żebym wstał. Nogi praktycznie uginały się pod moim ciężarem. Po krótkiej chwili podeszli do mnie komuniści. Chwycili mnie za ręce i zaczęli mną szarpać. Szarpiąc prowadzili mnie do mojej celi . Po drodze widziałem jak pakują Polaków, Żydów i Niemców do komór gazowych. Po policzkach spływały mi pojedyncze łzy. Żałuję, że to w ogóle wymyśliłem. Codziennie żałuję to co zrobiłem światu. Wrzucili mnie do mojej zimniej, brudnej i mokrej celi. Oni wyszli z mojego "pokoju" ironicznie życząc mi dobrej nocy. Spojrzałem na rękę na , którą upadłem. Był na niej gigantyczny siniak. 

-Zasłużyłem sobie na to.-powiedziałem obwiniając się.- Nie powinienem żyć.- z taką wypowiedzią zasnąłem.

*Skip time*

Obudził mnie żołnierz. Dziś nie dostałem kożucha, więc na zewnątrz wyszedłem w samej koszulce i spodenkach. Oba te ubrania były brudne i poszarpane. Na placu padał śnieg. Powoli miałem dość tego białego puchu, który sięgał mi poza kostki. Jak zwykle zrobili odliczanie kto do komór gazowych , kto do rozstrzelania, a kto przeżyje kolejny dzień w tym piekle. Oczywiście jak na moje szczęście przystało , przeżyłem. Zaczęli nas szarpać i prowadzić nas do kopalni , gdzie czasami tyramy dzień i noc. Wziąłem kilof do ręki i zacząłem pracować. Po jakiejś godzinie zobaczyłem jak mężczyzna, który  pracował obok mnie zaczął przeklinać w swoim języku i widziałem jak ledwo trzyma kilof , którym musieliśmy pracować.

- Kurwa.- usłyszałem jak przeklnął pod nosem.

-Gib mir, ich werde dir helfen, und du ruhst dich ein wenig aus.(Daj, pomogę ci , a ty odpocznij trochę.)- powiedziałem uśmiechając się ciepło. Mężczyzna przekręcił głowę na bok , tak jakby mnie nie zrozumiał. Starałem się pokazać jemu o co mi chodzi. Dopiero w tedy chyba skumał , co chciałem mu powiedzieć. Mężczyzna ukłonił mi się i podziękował w swoim języku. Usiadł na podłodze i przymknął oczy. Chciałem swoim zachowanie odkupić swoje winy. Niestety co bym nie zrobił to i tak mnie nie usprawiedliwia to mojego zachowania oraz nie nadrobię swoich win. Wziąłem się do roboty i zacząłem charować dwa razy ciężej.

*Skip time*

Po paru godzinach przyszli żołnierze i zabrali nas na plac . Podobno za chwile ma przyjechać ich  "Kommandant" i ma wybrać kto tym razem ma zginąć i w jaki sposób. Nogi mi się trzęsły z zimna i ze zmęczenia. Poczułem , że mnie mdli. Zamknąłem oczy . W ostatniej chwili poczułem jak ktoś mnie łapie. W tedy straciłem przytomność.

______________________________________
Słowa:629
Oto pierwszy rozdział mojej nowej książki. Mam nadzieję że się podobało.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top