6.Nigdy ci nie wybaczę...
BUCKYPOV:
-Barnes a właściwie to czemu ona tak cię nie lubi-zapytał Tony.Siedzieliśmy już w samolocie lecąc do domu a Stark cały czas gapił się na dziewczynę w moich ramionach.
-Serio takie to teraz ważne Stark?-zapytałem z ironią i złością
-Tak chciałbym wiedzieć-naciskał Tony gapiąc się teraz dla odmiany na mnie.-Chciałbym wiedzieć dlaczego tak jej zależało żeby cię sprzątnąć.Może następnym razem jej pozwolę.
-Nie przeginaj-warknąłem do niego-Chciała mnie zabić z zemsty.
-Bo?-drążył temat Stark
-Bo zabiłem jej rodziców jak była mała.-dokończyłem wbijając wzrok w podłogę.W samolocie zapadła cisza, przerywana dzwiękiem śmigieł.W końcu odezwał się Steve:
-Ale to nie twoja wina, byłeś pod kontrolą HYDRY
-Tak ale jej to nie obchodzi-odpowiedziałen blondynowi
-Musiz z nią pogadać na spokojnie-powiedziała tym razem Wanda patrząc raz na mnie raz na dziewczynę.Vision w ogóle się nie odzywał.
-Jak chcesz to ci pomogę-powiedział Steve kładąc mi ręke na ramieniu i uśmiechając się, pokrzepiająco.
-Dzięki Steve-odpowiedziałem i rzuciłem ukradkowe spojrzenie na Starka, wyglądał jakby bił się z myślami. W pewnej chwili chciał otworzyć usta, żeby coś powiedzieć ale jednak się nie odezwał.Resztę lotu spędziliśmy w ciszy każdy rozmyślał o czym innym ale moje myśli były w całości skupione na brązowo-włosej dziewczynie ,którą trzymałem w ramionach. Co mam jej powiedzieć:
-Hej nie zabiłem twoich rodziców specjalnie tylko byłem sterowany przez HYDRE.Może się pogodzimy.Było to naprawdę trudne.Kiedy dolecieliśmy do Avengers Tower wysiedliśmy, a ja ,Stark i Steve udaliśmy się na niższe poziomy do cel.
-Musimy ją tutaj zostawiać? -zapytałem-Osobiście wolał bym mieć ją na oku.-dokończyłem
-Co będziedsz za nią tęsknił?-zapytał Stark i uśmiechnął się ,otwierając cele
-Nie-odpowiedziałem Starkowi ze złością patrząc na otwierające się drzwi.
-Bucky to najlepsze miejsce żeby nie uciekła-odezwał się Steve-Poza tym mamy tutaj kamery ,jak coś się będzie działo to się o tym dowiemy.
-Wiem ale nie ufam tym elektronicznym ustrojstwom- odpowiedziałem wchodząc do celi i kładąc dziewczynę na pryczy.Dalej spała jak zabita a jej oddech był równy i głęboki.Trochę przypomonała mi kota który niby śpi a w każdej chwili może zaatakować.Wyszedłem z celi i stanąłem obok Steva czekając aż Tony zamknie drzwi.
-No to teraz mamy wolne-powiedział Stark zakładając ręce za głowę-
-Przynajmniej dopóki ona się nie obudzi-dopowiedział Steve
-Nie wiem jak wy ale ja idę się przebrać i czegoś napić-powiedział Stark zmierzając do windy.
-Mówiąc napić masz na myśli Whisky?-powiedziałem odwracając się do niego
-Nie inaczej-odpowiedział i pojechał na górę.Ja i Steve popatrzyliśmy za nim i uśmiechneliśmy się. Westchnąłem cicho patrząc na dziewczynę.
-Wszystko będzie w porządku, uwież mi-odezwał się Steve
-Mam taką nadzieję-odparłem i ruszyliśmy w stronę windy.
-Idz odpocznij-powiedział Steve , kiedy byliśmy w środku-Ja poszukam o niej czegoś w bazie danych i jak coś znajdę to cię zawołam.
-W porządku, dzięki Steve-odpowiedziałem
Winda wjechała na górę i rozdzieliliśmy się a każdy poszedł w swoją stronę.
Ja ruszyłem do swojego pokoju a Steve do jednego z laboratoriów.Wszedłem do pokoju i od razu znalazłem się pod prysznicem.Zimna woda działała na mnie kojąco.Po prysznicu , przebrałem się i usiadłem na łóżku sprawdzając ranę.Nic nie krwawiła i ogólnie wyglądała w porządku, założyłem z powrotem, opatrunek.Sięgnąłem po książki leżące na szafce nocnej, które dał mi Steve
Pierwszą była ,,Tajemnica twierdzy szyfrów"No może być ciekawe ,chociaż tematy wojenne mnie nie kręciły sam jedną wojnę przeżyłem i następną nie miałem ochoty.
Drugą książką był,, Hobbit-czyli tam i z powrotem"
-Fantasy-prychnąłem pod nosem, czego to ludzie nie wymyślą.
Trzecia książka nosiła tytuł,,Jane Blonde wkracza do akcji"Przeczytałem streszczenie z tyłu okładki.Szpiegowska. No no może mi się spodoba.Wybrałem trzecią książkę i zacząłem czytać. ,,Jane zeskoczyła z mostu i zręcznie wylądowała na statku.Rozejrzała się uważnie ale nie zauważyła żadnego agenta,, Brzasku"
... Kiedy byłem w połowie trzeciego rozdziału, rozległ się głos Jarvisa
-Panie Barnes, pan Rogers prosi pana do laboratorium 24.
-Dzięki Jarvis, powiedz że zaraz przyjdę. -powiedziałem do cybernetycznego lokaja i wstałem z łóżka. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do laboratorium.Steve stał przed jednym z ekranów i przeglądał jakieś pliki.
-Znalazłem coś-powiedział Steve klikając kilka przycisków i powiekszając obraz.
Zara Morozov
Lat:21
Urodzona:1999 12 lipca
Rodzice:Liliane i Thomas Morozov
Rodzeństwo:brak
Pochodzenie:Rosjanka
Zamieszkanie:brak
Poniżej było zdjęcie
-I co tylko tyle?-zapytałem
-Niestety nic więcej nie mamy-odpowiedział Steve przaglądając pliki
-Szkoda przynajmniej wiemy jak się nazywa-odpowiedziałem patrząc dalej na zdjęcie.
-Panie Rogers pański więzień się budzi-usłyszeliśmy głos Jarvisa-Pan Stark już tam jest.
-Dzięki Jar już idziemy-odpowiedział Steve zamykając wszystkie pliki w komputerze.
Popatrzył na mnie z ukosa.
-Nie martw się,nam nadzieję że się z nią dogadam-powiedziałem patrząc na niego.
-Ja też mam nadzieję-odpowiedział i wyszliśmy z laboratorium.
Zjechaliśmy na dół i po chwili staliśmy przy celach. Dziewczyna siedziała na pryczy, opierając się o ścianę i wlepiając swój wzrok w Starka.
-Śpiąca królewna się obudziła-powiedział Tony patrząc na dziewczynę
-Może wreście coś nam powiesz?
Dziewczyna zmierzyła nas tylko wzrokiem i nic nie powiedziała
-Nie chcemy zrobić ci krzywdy-zaczął Steve
-Mam to gdzieś-odezwała się dziewczyna-Nie wiem do czego jestem wam potrzebna. -dokończyła, patrząc teraz tylko na mnie tymi swoimi brązowymi oczami.
-Kap chciał powiedzieć że nic ci się nie stanie jak będziesz grzeczna-powiedziała Stark-Chcemy wiedzieć o tobie wszystko.
-To macie problem, bo ja wam nic nie powiem-odpowiedziała
Postanowiłem się w końcu odezwać
-Słuchaj !Wiem że jesteś na mnie wściekła za to co się stało ale chciałem cię za to przeprośić.-powiedziałem
-Ha sumienie się w tobie odezwało czy przy pierwszej lepszej okazji się mnie pozbędziesz-powiedziała unosząc się z pryczy i podchodząc do szyby.Teraz mogłem przyjrzeć się jej uważnie. Była takiego samego ,wzrostu jak ja.Brązowe włosy opadały na ramiona falami.Oczy również ,brązowe, śledziły uważnie każdy nasz ruch i płonęły nieznośnym blaskiem.Ubrana cała na czarno wyglądała bardzo ładnie.Czarny kolor zdecydowanie pasował do jej sylwetki.Patrzył bym na nią dłużej się, otrząsnąłem się ze zdumienia i zerknąłem na Kapitana i Iron mena.Oboje patrzyli na mnie to na dziewczynę z dziwnym wyrazem twarzy.
-Ani to ani to-odpowiedziałem usiłując wytrzymać ,intensywny brąz jej tęczówek.-Chcę cię prosić żebyś mi wybaczyła.
Dziewczyna przez chwilę stała bez ruchu ale później zaczęła się śmiać.
-I myślisz że o tylu latach, które spędziłam jako sierota ci wybaczę? Mylisz się.Nigdy ci nie wybaczę-powiedziała i odwróciła się.Usiadła na pryczy i odwróciła się do nas plecami jak małe dziecko.
-To ja uważam ,na razie rozmowę za zakończoną-odezwał się Stark, odwrócił się w stronę drzwi i wyszedł.Kapitan stał jeszcze przez chwilę ze mną ale też odwrócił się i połorzył mi rękę na ramieniu.
-Idz-powiedziałem
Steve wyszedł a ja zostałem patrząc na plecy dziewczyny.
-Nie stój tak i sobie idz-powiedziała nie odwracając się.
-Wiedz że jeśli te jedne przeprosiny to za mało,to będę cię przepraszać codziennie. -powiedziałem i śladem Steva ruszyłem w stronę drzwi.Kątem oja zauważyłem że dziewczyna się poruszyła.Wyszedłem z pomieszczenia z celami i poszedłem do swojego pokoju.Musiałem przemyśleć to wszystko na spokojnie...
No i Zara ma focha:-( No niestety tak bywa.Ale zobaczymy jak się rozwinie jej relacja z Buckym:-) Rozdział krótki według mnie ale może ujdzie;-) Pozdro Lokun2209
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top