1.Strata
~Była ciemna noc, drogą jechało czarne auto.W środku siedziały trzy osoby:
kobieta, mężczyzna i mała 5-letnia dziewczynka.Kobieta i mężczyzna byli pogrążeni w cichej rozmowie a dziewczynka patrzyła przez okno na pojedyńcze drzewa które mijali.
-Jesteś pewien że to bezpieczne?-zapytała kobieta, mężczyznę.
-Jak będziemy na miejscu to naukowcy ci wszystko wyjaśnią-powiedzał mężczyzna-Obiecuję kochanie że Zarze ,włos z głowy nie spadnie.
-Trzymam cię za słowo Thomasie-odpowiedziała kobieta i usiadła wygodniej w fotelu.
-Mamo- odezwała się dziewczynka-Chyba ktoś za nami jedzie-powiedziała odwracając się w stronę tylnej szyby.Kobieta jak na zawołanie, spieła się i natychmiast odwróciła do córki i zerknęła w okno.
-O nie...-wyszeptała-Tom szybciej!-powiedziała w stronę męża, zauważając światło na zakręcie który właśnie minęli.
Mężczyzna wcisnął pedał gazu i auto przyśpieszyło.
-Mamo! Co się dzieję? -zapytało dziecko,patrząc
na przerażoną matkę.
-Nic skarbie, nie bój się.Zaraz będziemy na miejscu.-powiedziała kobieta dalej patrząc za szybę.Rzeczywiście za autem podążał czrny motor.Nagle tylna szyba pękła pod wpływem wystrzału z pistoletu.Dziewczynka zapiszczała ze strach kiedy kawałki szkła poleciały na jej głowę. Następny strzał chybił od głowy mężczyzny o pare centymetrów, przednia szyba pękła z trzaskiem, rozsypując się na milion kawałków.Kierowca skręcił gwałtownie ala zaraz zapanował nad autem i dalej jechał drogą.Trzaci strzał trafił w oponę.Samochód poderwał się do góry i przekoziołkował pare metrów dalej lądując na dachu.Kobieta w ostatniej chwili objęła córkę chroniąc ją przed wbijającym się w bok samochodu ,kawałku złamanego drzewa.Przez chwilę nie było nic słychać
oprucz buczenia silnika samochodu ale ten w końcu zgasł a jego dźwięk zastąpił warkot motoru.
-Mamusiu?-zapytała dziewczyna patrząc na swoją matkę.Kobieta miała przymknięte oczy a jej oddech był ledwo wyczówalny.
-Mamusiu!-powtórzyła znowu ,potrząsając kobietą.
Jej matka otworzyła lekko oczy i wypowiedziała dwa słowa:
-Uciekaj stąd!-były to jej ostatnie słowa, jej głowa opadła ciężko ale oczy pozostały otwarte.Dziewczynka potrząsnęła kobietą jeszcze raz ale one się już nie poruszyła.W oczach dziecka pojawiły się łzy, kątem oka zobaczyła ruch na przednim siedzeniu.
Jej ojciec jęknął cicho i poruszył się.
-Lili, Zara? Wszystko w porządku?- zapytał obracając się w fotelu i patrząc w ich stronę.Kiedy zobaczył swoją żonę w jego oczach również pojawiły się łzy.
-Lilian...-szepnął.
Nagle drzwi od jego strony zostały wyrwane z zawiasów, a jego samego coś lub ktoś wciągnął.
-Gdzie to jest?!-zaytał jakiś zniekształcony głos
-Nie wiem o czym mówisz!-krzyknął ojciec dziewczynki.
-Dobrze wiesz o czym mówię. Gdzie to ukryłeś?!-odpowiedział znowó głos ale teraz był pełen wściekłości.
-Nigdy ci nie powiem!-odkrzyknął mężczyzna.
Dziewczynka wyszła z pod ciała matki i wyjrzała ostrożnie przez dziurę po wyrwanych drzwiach.
Przed autem stał wysoki mężczyzna z broniąi metalową ręką!Trzymał jej ojca za gardło. -Zapytam ostatni raz.Gdzie to jest!-krzyknął ten wysoki i podniosł Thomasa wyżej.
-Nie powiem ci!-odpowiedział ojciec
-Szkoda, a już myślałem że się dogadamy-powiedział zanaskowany człowiek i skręcił Thomasowi kark.
Dziewczynka krzyknęła ze strachu.W momencie mężczyzna popatrzył na nią i upuścił ciało jej ojca.Dziecko jak na zawołanue zerwało się i wybiegło z wraku auta które moment później wybuchło, na chwilę oślepiając napastnika.Dziewczynka pognała do lasu i znikła między drzewami.Za sobą usłyszała krzyk
-Wracaj!!!-usłyszala i po chwili do krzyku dołączyły strzały które chybiły o kilka centmetrów, trafiając w drzewa.Mała biegła tak dalej przez długi czas ,aż w końcu zmęczona, opadła na miękki mech, zamykając oczy.Jak przez mgłe zauważyła człowieka który zmierzał w jej stronę.
-Nie zabijaj mnie- wyszeptała resztką sił i zemdlała.
------------------------
Obudziła się i zamrugała oczmi próbując przyzwyczaić oczy do światła.
-Jestem w niebie?-zapytała.
-Na szczęście jeszcze nie mała-odpowiedział jej męski głos po jej prawej stronie.Odwróciła lekko głowę i spojrzała prosto w oczy, brodatego mężczyzny siedzącego na krześle obok łóżka na którym leżała.
-Kim pan jest?-zapytała
-Jestem Grigorij.Witaj w moim domu...~
______________________
6 lat później...
Młoda, wysoka dziewczyna biegła jedną z ciemnych i zatęchłych uliczek Nowego Yorku.W rękach trzymała dosyć dużą torbę, wypełnioną po brzegi jedzeniem.Za dziewczyną biegło dwóch ochroniarzy z supermarketu.
-Złodziejka!-krzyknął jeden
-Stój!-wrzasnął drugi.
Dziewczyna skręciła ostro w prawo i wbiegła w ślepą uliczkę.
-Niech to rdza!-powiedziała pod nosem.
-Ha! Mamy cię!-krzyknął znowu pierszy z ochroniarzy.
-Cóż chłopaki.Nie sądze-powiedziała dziewczyna i wskoczyła na płot za nią.
Wspięła się po nim i odwróciła się z powrotem do nich.
-Na razie miło się z wami gadało, ale muszę spadać.Musimy to kiedyś powtórzyć-powiedziała i zeskoczyła z płotu po drugiej stronie.
-Głąby-powiedziała , uśmiechając się pod nosem i idąc w stronę ciemno zielonej furgonetki.
-Idziesz księżniczko?-zapytał Grigorij otwierając drzwiczki do samochodu.
-Idę, idę wujku!-odkrzyknęła dziewczyna , pobiegła do furgonetki i wsiadła...
______________________
9 lat później
Zara stała na środku materaca treningowego, przed nią stał niski blondyn.
- бой*-krzyknął Grigorij patrząc na obydwu przeciwników.
Chłopak ruszył na dziewczynę ale ta nawet nie drgnęła.Dopiero gdy blondyn znalazł się na tyle blisko by zadaç cios, Zara zareagowała błyskawicznie. Odparła zręcznie atak i po chwili chłopak leżał przyparty do zimnego materaca.
Z boku rozległo się klaskanie.
- Браво приветствовать в наших рядах тени теперь ты один из нас , ты убийца**-powiedział Grigorij
-Dziękuje-odpowiedziała krótko dziewczyna...
*Walczyć
** Brawo! Witaj w naszych szeregach Shadow. Teraz jesteś jedną z nas. Jesteś zabójcą.
Hej hej hej człowieki!Oto wstęp do mojej nowej książki. Mam nadzieję że się podoba:-) Pozdro Lokun2209 :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top