7

6.43

Kobieta otworzyła oczy słysząc dziecięcy i delikatny głosik. Wypita wcześniej kawa nic jej nie dała. Od razu po jej wypiciu i wyjściu Milen do pracy ona wróciła do pokoju i gdy tylko jej głowa dotknęła poduszki, zasnęła. Była zmęczona, a opieka nad chorą córką coraz bardziej ją dołowała i wykańczała. Chciałaby czasami od tego uciec, ale za bardzo kochała trzylatkę, żeby teraz z niej zrezygnować. W końcu ją urodziła i wychowuje ją. Ich więź jest bardzo silna.

Czarnowłosa wstała powoli z łóżka od razu podchodząc do łóżeczka małej. Dziewczynka siedziała po turecku na miękkim kocu, którym był zaścielony materac. Kołdra, którą była przykryta leżała na podłodze. Musiała spaść, gdy mała się wierciła. Poduszka również zwisała z dziecięcego łóżka. 

Emma cichutko wołała swoją mamę patrząc na nią i bawiąc się swoimi paluszkami. Sophia od razu zauważyła, że jest jej zimno i była zmęczona przez gorączkę. Trudno było jednak jej zasnąć. Uwielbiała przytulać się do swojej mamy i czuć jej ciepło. Sama kobieta tu uwielbiała. Delikatne i malutkie rączki słodkiej brunetki z szarymi oczami zawsze czule dotykały twarzy matki dając cudowne uczucie. Sophia kochała wracać z córką do domu po ciężkim dniu i kłaść się z nią od razu na łóżku przytulając ją do siebie. To był już ich zwyczaj.

-Jesteś głodna kochanie? -matka dziewczynki podeszła do łóżka podnosząc kołdrę i kładąc ją przy bosych stópkach dziewczynki.

-Tak. -powiedziała słabym głosikiem.

Opuchnięte i zaczerwienione gardło utrudniało Emmie nie tylko oddychanie, ale również mowę i przełykanie. Na szczęście dzięki syropowi jej przełyk zaczynał wracać do stanu przed chorobą, co bardzo cieszyło jej matkę. Kobieta była również niezmiernie wdzięczna swojej szefowej za danie urlopu na czas nieokreślony. Młoda mama ustaliła ze swoją szefową, że wróci do pracy, gdy tylko jej córka będzie w pełni zdrowa.

-Co chciałabyś zjeść? -zapytała cicho pomagając córce ubrać słodki, biały szlafrok z króliczymi uszkami oraz grube skarpetki chroniące małe nóżki Emmy przed zimnem.

-Mogę zjeść ryż na mleku z jabłkami? -zapytała łapiąc mamę za dłoń i zaczęła prowadzić ją do kuchni.

-Oczywiście. -Sophia uśmiechnęła się delikatnie, po czym asekurowała córkę, gdy ta siadała na krześle przy stole.

Kobieta włączyła radio stojące na lodówce od razu je przyciszając tak, żeby nie grało za głośno. Leciała właśnie prognoza pogody. Nie było dobrych wieści. Miało być wietrznie i cały czas miało padać, co nie za bardzo zadowalało Sophię. Jeżeli pogoda chodź na trzy dni się nie zmieni to choroba jej córki będzie trwała dłużej niż tydzień.

Trzylatka dostała w końcu ryż na mleku z musem jabłkowym. Czarnowłosa starała się, żeby mała miała jak najlepiej do połknięcia. Nie chciała przecież, żeby jej córka się zachłysnęła. Miałaby wtedy poważny problem, a przy opuchniętym gardle nie jest trudno o zachłyśnięcie.

Sophia zaparzyła drugą już kawę i usiadła naprzeciwko córki. Sącząc powoli gorący napój obserwowała jak mała dziewczynka zjada ze smakiem swoje śniadanie. A ona kiedy w końcu zje?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top