8
Rytm mojego serca przyspieszył i czułam, jak mięsień obija mi się o żebra. Nie rozumiałam co się dzieje, a wyznanie Deadpool'a jedynie pogłębiło moje zagubienie.
- To znaczy, że ty... Współpracowałeś, lub nadal współpracujesz z nimi? - byłam zbyt zmęczona, aby w jakikolwiek inny sposób wyrażać moją niechęć do niego, jak tylko posyłać minę pełną żalu, a zarazem nienawiści. Przynajmniej mam nadzieję, że to mi się udawało. Ale nie o tym myślałam w tamtym momencie. Moim priorytetem było, aby dowiedzieć się, co tak właściwie działo się w moim życiu. Ale tego, co objaśnił mi mój 'wybawca' - który jednak nim nie był - nie spodziewałabym się nigdy.
W zasadzie Deadpool był osobą, która pozostawiała za sobą tak wiele zagadek, mimo tego, jak bardzo otwarty potrafił być.
- Nie. Nigdy z nimi nie współpracowałem. Próbowałem jedynie przekonać przyjaciół, aby pomogli mi z pokonaniem tych sukinsynów, ale nikt mnie nigdy nie słuchał, bo uważali mnie za totalnego świra. Nadal tak uważają. Mają powody. Ajax wraz ze swoją świtą skradli przepis na zdobycie mocy doktora Stephen'a Strange. A w zasadzie ukradli osobę, która była mu najbliższa. Z pomocą Casey, jego uczennicy, i innego maga znaleźli zaklęcie, za pomocą którego mogli kontrolować czyjś umysł. Wnikać do niego i przestawiać różne trybiki. Twoja chęć zabicia się, nie wynikała ze zwykłych przemyśleń czy stresu. To oni sprawili, że i ty i wszyscy, którzy utknęli jako pół-żywe szkielety, zapragnęli swojej własnej śmierci. Wymazali z waszych wspomnień i świadomości, że to nie wy na to wpłynęliście.
Najemnik mówił naprawdę wolno, dzięki czemu powoli przyswajałam jego słowa. Po czymś takim trudno jest się otrząsnąć, ale samo zrozumienie zajmuje dużo czasu.
- Ta banda kutasów powinna zapłacić za swoje czyny, a ja ich wyręczę - byłam zbyt zszokowana, aby zauważyć nagłą zmianę humoru mojego towarzysza, która swoją drogą nastąpiła znacznie wcześniej, tuż po wejściu do laboratorium.
- Jak to zniknęli?! - rozzłoszczony głos rozbrzmiał zza drzwi, co wyrwało mnie z zamyślenia i złapałam najemnika za ramię, zanim ruszył do drzwi.
- Deadpool, nie, nie masz broni. Nie dasz im rady - krzyknnęłam szeptem. Jegi harda mina nie ustępowała.
Czemu ja muszę mieć takiego pecha.
|••••••••••|
Jestem dla was za dobra.
Pisałam to w nocy.
Nie czepiam się.
Tylko mówię.
XD
Podoba się historia?
Mam nadzieję xD
Mam pomysł na nowe opowiadanie,
ale najpierw skończę to, okay?
Luv u all💚☕🍪
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top