7

Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że zostanę porwana dwa razy pod rząd, tego samego dnia, to wyśmiałabym go i kazała się leczyć, bo uważałabym go za cholernego psychopatę. Teraz tylko bym mu dziękowała i mówiła, że jest pieprzonym prorokiem. Może wtedy byłabym bardziej uważna i nie wplątywała się w ten szajs.

Tylko jaki ja miałam na to wpływ. Chciałam tylko zginąć.

To pytanie nurtuje mnie cały czas. Dlaczego nie mogłam zginąć od razu? O ile prostsze by to było.

Teraz stałam w średniej wielkości pokoju, rozglądając się dookoła i próbując zrozumieć, co ja tu właściwie robię. Sala była wypełniona różnymi rodzajami maszyn i kilkoma kapsułami, w których bez problemu zmieściłby się rosły mężczyzna.

- Sukinsyny - usłyszałam obok siebie i spojrzałam w stronę towarzysza. Stał ze spuszczoną głową i zaciskał pięści, a linie jego szczęki zaostrzyły się. Wspominałam, że Deadpool był bez maski? Nie? Więc robię to teraz i oświadczam, że widok jego zabliźnionej twarzy mnie nie obrzydzał. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Podeszłam więc do pierwszej kapsuły i chciałam zajrzeć do jej środka, ale powstrzymała mnie dłoń na ramieniu. Odwróciłam głowę w stronę Deadpoola, który patrzył na mnie z nutką niepewności.

- Na pewno chcesz to zobaczyć? - uchyliłam usta, żeby odpowiedzieć, ale żaden dźwięk nie wydobył się spomiędzy nich, dlatego jedynie kiwnęłam głową i podeszłam bliżej 'naczynia'. Zakryłam dłonią usta, widząc co jest w środku. Białe kości szkieletu, oblepionego tkanką mięśniową odbijały jaskrawe światło, dochodzące z małych lampeczek, umieszczonych w suficie kapsuły. Widok był naprawdę okropny i ledwo powstrzymywałam odruch wymiotny.

- Co oni chcieli... Chcą zrobić? - zapytałam cicho, mając nadzieję, że najemnik mnie usłyszy. Bałam się odpowiedzi, ale jednocześnie byłam ciekawa.

- Tworzą nowe obiekty badań, podobne do mutantów. Wszyscy z nich... - rozejrzał się po sali, wskazując na resztę szkieletów. – ... to niedoszli samobójcy.

Uchyliłam usta na jego słowa. Nie wiedziałam co myśleć, a co dopiero o mówieniu. Nie wiedzialam, czy zacząć ich usprawiedliwiać, czy zacząć wyzywać. Ale...

- Skąd ty o tym wiesz?

Nagła konsternacja została zgaszona przez następne słowa Deadpool'a.

- Ja miałem ich zabić.

|••••••••••|

Odechciewa mi się pisać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top