5
Rozdział dedykowany dla KazumiYuzukiMishima i Anix142 oraz innych, którzy pomagali nad tym myśleć xD sorki dziewczyny, że takie słabe, ale nie chciało mi się siedzieć nad tym całej nocy XDDDDD
(Wiem, że dawno nie pisałam. Jestem do bani ;-;)
|•••••••••|
Otworzyłam oczy, mrużąc je natychmiast. Jęknęłam przez rozsadzający ból głowy. Próbowałam przypomnieć sobie gdzie jestem, ale czułam się, jakbym miała amnezję. Przypomniało mi się, że spotkałam Deadpoola, a potem... Ciocia Ellen! Chciałam poderwać się z miejsca, ale coś mnie trzymało. Poruszałam rękami i syknęłam z bólu. Moje ręce były związane za mną, a dodatkowo oparcie wbijało mi się w ramiona. Nogi też miałam związane. Co się, do cholery, dzieje...
- Obiekt K13 obudził się - rozniósł się dookoła mnie mechaniczny głos. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, siedziałam przy drewnianym stole, który zupełnie nie pasował do wystroju tego pokoju... Żeby chociaż ten wystrój był. Białe ściany przechodzące od ich połowy do sufitu w szarość... Czy to pleśń?! Skrzypienie ciężkich, stalowych drzwi wyrwało mnie z myśli o wymiotowaniu od zapachu, który dopiero teraz zaczął drażnić moje nozdrza.
Światło rozjaśniło bardziej, i tak jasny już, pokój, a do środka wszedł wysoki mężczyzna o bladej karnacji i ciemnych włosach. Patrzyłam na niego jak zaczarowana, ponieważ nie mogłam powiedzieć, że nie był przystojny. Był powalający. Ale w końcu mnie porwał, nie chce mieć jakiegoś syndromu Sztokholmskiego*, czy coś.
- Dzień dobry, Sinthio, jak się spało? - zapytał z dziwnym uśmiechem. Jednak nie przypadł mi do gustu. Ale jego głos. Gdybym była w jakimś anime, zapewne pojawiłyby mi się durne serduszka w oczach.
- Trochę uwierają mnie kajdanki, pęka mi głowa, a to pomieszczenie wygląda jakby ktoś nie używał go od wielu lat, do tego ten obrzydliwy zapach... - skrzywiłam się mówiąc to. - Ale mimo to dobrze, dziękuję za troskę - powiedziałam nieco sarkastycznym tonem. Ale starałam się być miła, nie żeby coś.
- Oh, przykro to słyszeć. Ale cóż, nie moja w tym rola, aby siedziba wyglądała przyzwoicie - wzruszył ramionami i podrapał się po lekko zarośniętej szczęce, po czym złączył dłonie razem, opierając się nimi na kolanie. - Zapewne domyślasz się, że nie jesteś tutaj, bo postanowiliśmy urządzić ci wakacje.
- Tak, to całkiem nie trudne do wywnioskowania - kąciki jego małych, bladych ust uniosły się nieznacznie. - I wiesz, miłoby było, gdybym jednak znała cel tego uprowadzenia.
- Wkrótce się dowiesz. Nie możemy cię przestraszyć natłokiem informacji - puścił do mnie oczko i wyszedł z pomieszczenia, znów zostawiając samą.
Świetnie.
|••••••••••|
*Syndrom Sztokholmski - choroba, podczas której u ofiary pojawia się umiłowanie do oprawcy.
Hej?
Przepraszam, że nic tak długo nie dodawałam w tej ksiażce.
Wraz ze zniknięciem internetu, wyparowała również wena, co skutkowało tym, że pisałam dwa słowa w dwie godziny😕
Jak myślicie, kim jest tajemniczy mężczyzna?
I jakie ma dla niej plany?
Luv u all💚☕🍪
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top