Rozdział 5

Kira
Nareszcie wekeend, nie będę musiała siedzieć w szkole i co chwilę tłumaczyć się z nowo nabytych stłuczeń. Rano poszłam do łazienki, ogarnęłam swoje włosy i umyłam twarz.

Potem ubrałam wygodne czarne leginsy, fioletową bluzkę z opadającymi ramiączkami i czarne trampki. Wziełam telefon i słuchawki i poszłam do parku mając nadzieję że posiedzę tam sama. Usiadłam pod dębem i włączyłam ulubioną piosenke pt. Just a dream. Czułam się świetnie, nie myślałam o moich problemach, sierocińcu, poprostu się wyłączyłam. Ten stan nie trwał długo, poczułam że coś mnie wącha. To był duży czarny pies, chyba owczarek francuski.

Na początku się wystraszyłam, ale potem mi przeszło, a nawet go głaskałam gdy usłyszałam wołanie.
~Demon! Demon! Gdzie jesteś!~ Zobaczyłam z daleka czerwoną czuprynę pomyślałam ze to pewnie pies Kastiela.
~Tu jesteś~ Powiedział zdyszany.

~Część Kastiel to twój pies?~ Zapytałam
~Nie, świętego Mikołaja~ Powiedział trochę zdenerwowany.~Ciekawe..~
~Co jest ciekawe?~ Zapytałam się.
~Zazwyczaj nie podchodzi do obcych~
~Lubie psy, może dlatego~ Nagle zobaczyłam że Kas patrzy mi na rękę. Zapomniałam o siniakach na rękach miałam ich dużo. Szybko zakryłam rękę ale siniaki miałam na obu rękach. Kastiel przywiązał psa i usiadł obok mnie.
~Chciałam posiedzieć tu sama~ Powiedziałam
~Nie obchodzi mnie to, dalej masz zamiar ukrywać kto ci to robi.~ powiedział z... troską w głosie? Ja tylko pokiwałam głową na tak.
~Głupia jesteś.~ powiedział z uśmiechem. Nie zdenerwowałam sie tym, tylko nie wiem dlaczego się uśmiechnęłam.
~Może i tak~ Odpowiedziałam
~Chcesz iść ze mną i Demonem na spacer~ Zapytał nie patrząc się na mnie.
~No ok,~ byłam zaskoczona jego pytaniem. W sumie go polubiłam nie udawał kogoś kim nie jest, nie był sztuczny.
~To wstawaj nowa~
~Nie jestem już taka nowa~
~Lubię tak na ciebie mówić~ Zaśmiał się a ja razem z nim. Szliśmy i rozmawialiśmy aż się ściemniło. Kastiel mnie odprowadził myślałam że to najfajniejszy dzień mojego życia. No właśnie myślałam zaraz po powrocie nie dość że opiekun na mnie na wrzeszczał za to że późno wróciłam to jeszcze mnie uderzył dwa razy w brzuch. Potem płakałam przez całą noc.

Kastiel
Po odprowadzeniu Kiry nie poszłem do domu. Stałem pod oknem nowej, pokazała mi które jest jej. Nie widziałem dokładnie, ale widziałem że ktoś ją uderza a potem słyszałem krzyk i płacz. Chciałem tam pójść ale się nie odważyłem, martwiłem się o nią. CO!? Ja się onią martwiłem... Nie wierzę w to co mówię, znałem wiele dziewczyn ale tylko o nią się tak martwiłem.

Po tym co usłyszałem poszłem z demonem do domu. Potem postanowiłem że jutro zadzwonie do Kiry. Numer dała mi na spacerze, chociaż zdobycie jego było trudne. Potem się położyłem.

Mam nadzieję że się podoba. Proszę o komentarze czy się podoba bo nie wiem czy pisać dalej. A i prosze o wymyślenie tytułu rozdziału. :-) :-)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top