Nazwa rozdziału...?

Jeszcze tego samego wieczoru Kira i Sami zrobiły nabór do ich tajnego stowarzyszenia (bo przecież jak nie ma kto pilnować to się nie śpi tylko baluje... Trzeba było kazać Lunowi tego pilnować). Zgłosili się:

-CZADZIOR,

-Fresh,

-Fell,

-Demispectra,

-Midori,

-i nowy przybysz imieniem wertem.

Przewodniczące "Tajnego Stowarzyszenia Wrogów UF Papsa" w skrócie "Kill UFPap" postanowiły zrobić tajną imprezę w dziczy...

Rano:

Kira: Auuuu... Mój łeb... Ale boli, ile ja wczoraj wypiłam?

Sami: Chyba tyle co i ja... Mam MEGA kaca...

Kira: Chwila... GDZIE MOJA DŁOŃ!?!

Fresh: Elo pani premier! Tego szukasz?

Dziewczyny spojrzały w górę. Do wysokiego drzewa taśmą izolacyjną był przywiązany Fresh z dłonią Kiry wetkniętą w oczodół.

Sami: Jak żeś tam wlazł!?!

Fresh: A bo ja wiem!? Może to kosmici!

CZADZIOR: Nie to były przewodniczące! Zabrały mi zbroje po pijaku i to zrobiły ;-; Ale są plusy! Wszystko nagrałem! XD I jeszcze miałem czas by dłużej dręczyć FellPapyrusa.

Kira: Bez nas?!

CZADZIOR: Co? Zostawiłyście go przywiązanego do drzewa. Ja tylko wykorzystałem sytuację na swoją korzyść... Nie zdziwię się jeśli nie będzie mógł mieć już dzieci...

wertem: Czemu mam kule disco na głowie!?!

CZADZIOR: Zara sie dowiemy...

Wszyscy oglądają wideo zaczęli się śmiać i zastanawiać co oni robią ze sobą.

Demi: Ale skąd wytrzasnęłaś zebrę!?!

Kira: A bo ja wiem???

Fresh: U! Uuu! Ja znam odpowiedź! A może z Afryki!?!

wertem: Gratuluje mądrości -.-

Sami: Lepiej nie pytać skąd wzięła armatę...

Kira: No co? Dobra zabawa to podstawa każdej imprezy!

W tym samym czasie cała ekipa ze szpitala wróciła. Zix z ręką w gipsie zaczęła sprawdzać ile jest osób. Przestraszona brakiem kilku osób wyruszyli na poszukiwania. Kilka godzin później.

Demi: Słyszycie to?

Zix: A tu jeste... W imię wszystkich egipskich bogów, co tu się stało?!

Wszyscy: To był pomysł Kiry!

Kira: Ej dlaczego zwalacie to na mnie?!

Sami *zwiała na drzewo*: Każdy dba o siebie!

Zix: Żądam wyjaśnień! Wszystkiego co do joty w tym też tych zwierząt i zajebistej... tfu! niebezpiecznej armaty!

Kira: Tajne party! Tak sie opiliśmy, że niewiadomo skąd to prztargaliśmy... Ale ta zebra jest teraz tęczowa! Więc są plusy!

Zix *facepalm*: To dlatego policja po mieście jeździła! Wyście zwierzaki z zoo zarąbali!

wertem: To trochę tłumaczy...

Kira: Ale czemu masz rękę w gipsie?

Zix: Proste równanie Fell + Outer + Sci = bójka + straty w przypadkowych osobach.

Kira: Oh.

CZADZIOR: Hej Zix! Nagrałem wszyściutko! I wam pokaże! XD

Wszyscy po obejrzeniu filmiku zwijali się po podłodze ze śmiechu poza Zix, która próbowała zachowywać spokój i dalej karciła wszystkich wzrokiem.

Kira: Heh... Nie ujdzie nam to na sucho, prawda?

*Zix uśmiecha się i kiwa głową*

Kira: Cóż w takim razie przydało by się zbierać... emmm... nie mogę się teleportować?

Anu *w swej agresywnej odsłonie*: Ktoś się stęsknił?

Zix: Anu jak zawsze w najlepszym momencie.

Anu: Tak na chwilę. Zaraz idę do Lusta, bo przecież ten kretyn będzie potrzebował poważnego leczenia... podobnie jak Outer.

Zix: Rozumiem za pół godziny oddaj im moce, a teraz wszyscy idą na Lagunę. Będziecie mi się spowiadać!

*Wszyscy poszli z Zix i słuchali jej wywodów (tak kiedy jestem podenerwowana to mam dziwne odpały... dlatego już nie mogę się opiekować młodszym bratem...). Kiedy skończyła pozwoliła im iść.

*Sami wróciła do swojego namiotu i poszukuje pamiętnika*

*Do namiotu wchodzi Blueberry.*

Sami: Ej widziałeś mój pamiętnik?

Blueberry: Taki niebiesko zielony z kotkiem na okładce i piórkiem, a zamknięty na magiczną kłódkę. To tak, wziął go Fell Papyrus. A co?

Sami: Okej a nic . . . Czekaja Fell Papyrus?! O k***a!

*Sami biegnie przez basen i widzi FelPap który rozpala ognisko. A w ręku trzyma pamiętnik*

Sami: Oddaj mi mój pamiętnik!

FellPap: O ten tu *macha pamiętnikiem po czym wrzuca go do ognia* Ups spadł mi.

*Sami jej źrenice stały się pionowe wyrosły jej rogi i skrzydła*

FellPap: Ej wszystko gra?

Sami: Wiesz tak. *bierze FellPap za ramiona i leci z nim do góry* Prawie tak.

*Sami puszcza FellPap. On krzyczy ja mała dziewczynka. Po czym go łapie.*

FelPap: Ej odpuść.

Sami: Nigdy. Teraz ci wytłumaczę co oznaczają moje litery w imieniu. S jak samotniczka *uderza z całej siły w głowę aż mu czaszka pęka* A jak agresywna *Uderza w kaletkę piersiową* M jak mordercza *Uderza przebija go kością* I jak instynktowna. *leci w ziemi z dużą prędkością głową w dół do dżungli. Jednak się zatrzymuje i robi przez to fale kurzu* wiesz co nie mogę cie zabić ale mogę cię wykastrować. *Wyciąga maczetę*

*FellPap zaczyna się wyrywać*

wertem: Sami uspokój się! *podchodzi spokojnie* Odłóż go i daj se siana. Jak skopiesz mu tyłek to nie będziesz lepsza od niego. Poza tym pomyślałaś o jego bracie?

Sami: Ja...

wertem: To że są dla siebie tacy, a nie inni nie znaczy, że chcą się krzywdzić aż tak.

*Sami zaczyna się uspokajać*

Zix: Ozyrysie... co się tu dzieje?

*Sami zostawia FellPapyrusa i idzie między drzewa*

Zix: Ło luju. FellPapyrus ty żyjesz jeszcze?

FellPap: No raczej dzię...

Zix: Ta, ta, ta świetnie. Zabiorę cię teraz do szpitala... czuję, że w nim zamieszkam. wertem pomożesz mi?

wertem: Jasne.

*Zix i wertem zabierają FellPapyrusa do szpitala*

Sami w lesie spotyka Anu grającego na gitarze i śpiącego obok Fella.

Anu: Dosiadasz się do nas *brak reakcji na zmianę wyglądu Sami*

Sami: Emm... spoko *siada obok chłopaków*

~~~

Na razie to tyle i mam prośbę bo ja się gubię w tych komentach xD Tajne Stowarzyszenie Wrogów UF Papyrusa proszę mi podać klarownie wasze plany oraz zespół jaki macie.

PS. Wasze postacie się rysują więc czekajcie spokojnie ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top