Zaskakująco krótkie karaoke

Rozpoczyna się zabawa w barze. Każdy rozmawia z kim chce i bawi się jak lubi jednak pewne osoby wymknęły się z imprezy...

*FellPap jest przywiązany do drzewa i na głowie ma zielone jabłko*

*Sami bierze łuk do ręki*

FellPap: Ej wyluzuj mała!

Sami: Ja dam ci mała! *stara się napiąć cięciwę dość nie umiejętnie*

FellPap: A ty w ogóle wiesz jak tego używać?

Sami: Nie bój się trzymam to drugi raz w ręku... ale pierwszy raz strzelam.

FellPap: Fajne żarty, tylko nie waż się spudłować!

Sami *zawiązuje chustkę na oczy*: To do roboty.

FellPap: NIE!!! CZEKAJ!!!

Kira: Hejka co ro- *LE GASP* Ty dręczysz FellPapyrusa i nic mi nie mówisz?!

Sami: Wiem, że mam klub, ale wiesz lubię być sam na sam z moją ofiarą.

Kira: A mogę po tobie?

Sami: Oczywiście że tak!

FellPap: Ej panie co ja wam zrobiłem?!

Sami: Szczerze nic. Jednak...

Kira: Zrobiłeś coś swojemu bratu.

Sami: Którego bardzo ko- *rumieni się i przerywa* -rniszon i bardzo lubimy!!!

FellPap: Czekaj co?

Sami: Do dzieła!

*Sami naciąga cięciwę i puszcza strzałę, która trafia między nogi pod jego skarbami. Ściąga opaskę*

Kira: Spudłowałaś. Mogłaś kapkę wyżej.

Sami: E i tak przeżywa zawał. A co się dzieje na KARAoke?

Kira: Tylko śpiewają, tańczą i Lust z Tailem mają terapię u Hithen, a Zix...

Zix: DZWOŃCIE PO LEKARZA!!!

Kira i Sami: Huh? *idą na imprezę*

FellPap: Ej! A co ze mną?!

CZADZIOR *szatański uśmiech*

FellPap: Nosz...

Znowu cenzura ^^ dlatego idziemy na imprezę:

Sami: Hej co się stało?

Zix: Trzymajcie Errora! Ja z Sci, Fellem (zły pomysł), Outerem i Anu targamy Inka do karetki!

Kira: Co jest?!

Zix: Jak mi wytłumaczysz jak szkielet może rodzić to ci powiem! Ten świat schodzi na psy! Wof! Wy bawcie się dobrze!

Demi: Error trzymaj się! Będziesz miał nieślubne dziecko!

Error: Jestem w niebie? Bo chyba widzę anioły...

*Demi oblana rumieńcem*

Kira: Matko Boska! On umiera!

Ink: Error bądź facetem! To ja rodzę w jakimś przyspieszonym tempie!

*Zix, Anu, Fell, Sci i Outer zanoszą Inka do karetki, a potem prosta droga do szpitala!*

Demi: Moja propozycja, później może wznowimy imprezę, a teraz wróćmy do namiotów i przemyślimy co tu się do cholery dzieje!

Wszyscy *oszołomieni*: Emmm ta ta...

Po powrocie do namiotów wszyscy kładą się spać poza grupą szpitalną. Ten wieczór był dość dziwny?

~~~

Wiem, że rozdział krótki, ale miałam ochotę coś napisać... tylko z pomysłem trochę średnio. Chciałam wam dać pewną propozycję:

Po pierwsze dalej piszcie swoje części opowiadań bo naprawdę taka interaktywność jest zajebiaszcza!

Po drugie mam propozycję by każdy z was opisał mi wygląd oraz charakter postaci. Czemu? Cóż jeśli nie będzie to dla mła zbyt trudne to postaram się je zilustrować, a u tych co opis spodoba mi się jak stąd do kosmosu będę miała sprawę dotyczącą Anu!tale. Nie będziecie musieli się zgodzić, to wasz wybór.

I tutaj już bardziej jeśli chodzi o Anu!tale czy chcielibyście bym wstawiła na wattpada jego design? Jest już na tumblerze, ale wiem, że nie każdy tam wchodzi.

To tyle! Dziękuję dobranoc =)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top