4. Dom
Perspektywa Polski
- Ohh, Polska to się wkopałaś- powiedział Węgry z nutą troski
- Nie jest źle- opowiedziałam trochę zachrypniętym głosem.
Po wczorajszym spotkaniu w wesołym miasteczku, trochę się rozchorowałam. Dostała kataru. Kiedy paprykarz usłyszał mój słaby głos w słuchawce ,odrazy do mnie przyjechał.
Właśnie teraz leże na łóżku, i zastanawiam się nad swoim życiem. Z moich bardzo ciekawych myśli wyciagnął mnie Węgry
-Masz Lengyelország, pij do dna- podał mi kubek z jakąś dziwną substancją- pij, pij to nie trucizna. Idę do sklepu chcesz coś?-
Pokręciłam głową na znak ,że nie.
Paprykarz, wyszedł ,a ja od nie chcenie wypiłam jego miksturę. Przez chorobę, Węgry nie kazał mi się ruszać z domu,a nawet wstawać z łóżka.
Była jakaś 20.30 a na dworze lało jak nie wiem co.
Postanowiłam wykorzystać to ,że paprykorzercy nie ma w domu, i wyprostować kości.
Oczywiście skończyło się na zejściu na dół. Gdyby był tu Węgry to by mnie ukatrupił za to ,że w ogóle wstałam. Usiadłam na kanapie i jak zachiptozowana wpatrywałam się w obraz Matki Boskiej. Nawet nie wiem kiedy do domu wszedł paprykarz.
- Polska! Marsz do łóżka!- wykrzyczał, a ja podskoczyłam
- Już spokojnie przecież, mam bluzę i grupę spodnie, jest mi ciepło. Poza tym nie jestem ze cukru- opowiedziałam dość poirytowana
- No nie wiem, lepiej ,żebyś poszła do góry i się położyła- czułam ja napięcie między nami rośnie.
- Nie jestem już dzieckiem!
- Przecież wiem!
- To czemu zachowujesz się tak jakby ,bym była!?
- Przerzyłaś tyle wojen, że każdy uważa ,że trzeba się z tobą obchodzić jak dziecko, myślisz dlaczego jestem na każde twoje zawołanie!?
Po tych słowach nie wytrzymałam. Założyłam buty, i wyszłam trzaskając drzwiami.
Nie przemyślałam tego. Na dworze było strasznie zimno, a ja miałam na sobie tylko bluzę.
W pewnym momencie poczułam ,że upadam. Nie miałam siły, nie podniosę się...
---------
Obudziłam się, było mi tak ciepło ,że nie chciałam wstawać. Lecz po chwili przypomniałam sobie o wszystkim.
Wstałam energicznie do pół siadu,po czym zaczełam analizować gdzie się znajduje.
Salon jest wielki, a przynajmniej myślę ,że to jest salon. Leżałam na dość wygodnej kanapie przede mną był mały stolik, obok stolika fotel, a na przeciwko fotela ogromny telewizor.
Nagle usłyszałam kroki ,które zmierzały w moją stronę.
- Widzę ,że śpiącą królewna wstała- wszędzie poznam ten głos
- Niemcy!? Co ja tu robię!? Co się w ogóle stało...- nie zdążyłam dokończyć ,bo Niemiec położył swój palec na moich ustach. Trochę się zarumieniłam.
- Zaraz ci wszystko wytłumacze.- poszedł za mnie po czym udał się do innego pokoju- kawy czy herbaty?- spytał
- Może być herbata.- opowiedziałam
Już po 5 minutach piłam herbatę i czekałam na wyjaśnienia
- Więc...- zaczął niepewnie- wyszłem na nocny spacer, kiedy szłem zauważyłem ,że ktoś leży na poboczu, podbiegłem i zauważyłem ciebie. Byłaś nieprzytomna- słuchałam uważnie co chce mi przekazać- wziąłem cię do mojego domu.
- Och, dziękuje- wydukałam niepewnie.
- Nie jest ci gorąco?- spytał. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem, dopiero po chwili zauważyła, że otuliłam się jego kocem.
- Zimno mi- opowiedziałam
- Przecież w domu jest z 24°C
Perspektywa Niemec
Podszedłem do Polski ,po czym przystawiłem swoją rękę do jej czoła. Odrazu ją zabrałem.
- Polen, jesteś cała rozgrzana. - powiedziałem z troską- może lepiej zadzwonię do Ungarn
- NIE- powiedziała stanowczym głosem- proszę, z resztą ja już ide- już miała wstawać ,ale ją zatrzymałem.
- Przecież, nie wypuszczę cię w takim stanie.-powiedziałem- jak chcesz możesz u mnie zanocować- dodałem po chwili.
Ta tylko kiwneła głową na znak ,że się zgadza.
- Super, zaraz podać ci jakieś leki i uszykuje pokój
-----time skip-----
Właśnie siedzie przy biurku, i robię papierową robutkę.Jest 3.00 Polen poszła już spać.
Nie mogę wogule skupić się na pracy, ciągle o niej myślę, o tym co stało się w miasteczku.
Wypełniłem ostatni dokument. Wstałem udałem się do łazienki by przyszykować, się do spania. Coś mniej pokusiło ,żeby wejść na chwilę do Polen.
Kiedy otworzyłem drzwi, moje oczy nie mogły się napatrzeć.
Polka była przykryta pod samą szyję, a na jej twarzy były śnieżno-białe włosy. Coś mnie pokusiło, i podszedłem do niej. Swoją ręką przestawiłem jej włosy ,by wyraźnie widzieć twarz.
Nie mogłem się powstrzymać. Pocałowałem jej czoło, po czym odszedłem.
Poszedłem się umyć, kiedy wyszedłem odrazy ruszyłem w stronę sypialni, odłożyłem okulary na półke, zgasiłem światło i oddałem się w objęcia morfeusza.
~~~~~~~~~~~
Tak, tak dość szybko rozkręcam fabułe, ale co.
Przepraszam na błędy
Słów:712
Data: 28.05.2023
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top