Spoceni faceci i co twoje?!
Wraz z ostatnim dzwonkiem, szkolne korytarze zaczęły coraz bardziej opustoszeć. Wielu uczniów za cel wyznaczało sobie by jak najszybciej znaleźć się poza murami szkoły, innym do tego się aż tak nie śpieszyło a jeszcze ostatnia garstka uczniów jeszcze nawet nie myślała o tym by iść do domu.
Ostatnią grupą bowiem były osoby ze szkolnych kółek, które po zajęciach jeszcze musiał zająć się zadaniami swoich klubów. Jedną z właśnie tych osób była Moon, która szła przed siebie z masą papierów, które to non stop obracała. Kompletnie nie zwracała ona uwagi na to co ją otaczała i gdyby nie jej przyjaciółka Honey pewnie już dawno temu zaliczyłaby glebę
-Moon
Honey próbowała zwrócić ponownie na siebie jej uwagę ta jednak tylko dalej przegryzała swoją wargę, przekreślając coś na kartkach
-Moon!
-Taa.auł!
Nie wiedząc kiedy przed twarzą dziewczyny wyrosła ściana na co ta najpierw popatrzyła na ścianę wściekłym wzrokiem a potem na Honey, która to uniosła ręce do góry w geście obrony
-Wołałam do ciebie pięć razy to twoja wina że nie słuchasz
Z westchnięciem Moon pomasowała ręką bolące miejsce na czole, ściskając drugą ręką dokumenty do piersi
-Sorki, ale muszę załatwić całą dokumentacje dotyczącą zbliżającego się obozu sportowego
-I jak zwykle zostawiłaś to sobie na ostatnią chwilę, tak?
-Dokładnie
Honey pokręciła na to głową, znając już za dobrze ten scenariusz gdy druga dziewczyna przez swoje przeciąganie potem kończyła z dwa razy większą liczbą zadań tym samym pomnażając swój stres do maksimum
-Naprawdę się zastanawiam co ty w ogóle robisz w tym klubie?
-Nazywa się to ojciec, który chciał syna siatkarza, ale zamiast tego dostał mnie
Odpowiedziała ze śmiechem, bo aż za wiele razy wysłuchała od własnego taty jak to bardzo marzył o tym by wychować własnego syna na zawodowego siatkarza. Niestety dla niego los zesłał mu córkę, którą żeby nie było dalej próbował wyćwiczyć na zawodową siatkarkę, ale los ponownie zaśmiał mu się w twarz gdy okazało się że Moon ma anty talent do siatkówki i ogólnie sportu
-Tak mam chociaż częściowy spokój
Dodała jeszcze na co Honey skinęła tylko głową znając już za dobrze te historię
-Powinnaś jednak mu się przeciwstawić i robić to co sama lubisz
-Właściwie bycie menadżerką nawet nie jest takie złe, szczerze jakoś nawet teraz nie wyobrażam sobie siebie gdzie indziej
-Klub kibiców wita z otwartymi ramionami
Moon uniosła na to brew
-Tia krzyczenie i machanie pałkami to zdecydowanie moje spełnienie marzeń
Odpowiedziała z ironią na co dostała z łokcia między żebra od Honey
-To coś więcej!Nie znasz się!
-Honey dosłownie wijesz się tam jak węgorz i krzyczysz, pominę już nawet fakt że kibicujesz tylko jednemu członkowi
Zaśmiała się na co Honey chciała się już kłócić jednak nie mogła bo jej przyjaciółka miała racje
-Nawet nie wiesz jak zazdroszczę ci, że możesz tak bezkarnie patrzeć na Felixa jak ćwiczy, na pozostałych w sumie też ale jednak kurde Felix!Ahh!
Na te podjaranie się Moon pokręciła głową ze śmiechem
-Masz rację widok spoconych facetów goniących za piłką to spełnienie marzeń każdej kobiety
-Czasami naprawdę nienawidzę twojego ironicznego tonu
-Upsi
Moon śmiała się dalej a jej przyjaciółka ponowie ją szturchnęła i sama też zaczęła się śmiać
-Naprawdę nie wiem jak on wytrzymuje z tobą
Honey mówiąc to popatrzyła w stronę okna gdzie to pewien szczeniak ze swoimi przyjacielem szedł przez dziedziniec
-Nie wiem o co ci chodzi
Moon dalej się śmiała
-Oj dobrze wiesz, twój chłopak musi mieć żelazną cierpliwość
-Bez przesady, a co u Hyunjina ?
Druga nie zostawała dłużna w drażnieniu się cood razu zadziałało, bo Honey od samego wspomnienia tego imienia aż warknęła
-On jest dosłownie wszedzie!
-To najlepszy przyjaciel Felixa, więc co się dziwisz
-I na dodatek najlepszy przyjaciel mojego brata
-Ciężki twój los
Moon poklepała ją po ramieniu, kątem oka patrząc za nią gdy to ktoś przykuł jej wzrok
-Dobra Honey lecę
-Co?Tak nagle?
-Muszę przegadać coś z Chanem!
Krzyknęła bo już w tym czasie zrobiła parę kroków do przodu, wskazując na chłopaka,który widocznie właśnie szedł na trening . No i potem nie czekając na odpowiedź zaczęła ona do niego biec
-Ehh a nawet nie zdążyłam jej bardziej podrażnić w kwestii Seungmina
Honey machnęła na to ręką po czym chwyciła za telefon i wysłała jeszcze do swojej przyjaciółki krótką wiadomością gdzie życzyła jej miłego treningu
-Chan!
Krzyknęła Moon, przykuwając wreszcie uwagę starszego chłopaka, który to odwracając się do niej, uśmiechnął się do swojej menadżerki
-Hej Moon, aż tak ci się spieszy na trening?
Zaśmiał się z dziewczyny, która dopiero teraz przystanęła próbując złapać oddech po całym tym biegu
-A w życiu, ale chciałam ci to dać jeszcze przed treningiem
Odparła poddając mu kartkę, na co ten uniósł brew
-Masz tu rozpiskę pokoi na obóz treningowy, weź się z chłopakami jakoś podziel by potem nie było narzekania, że ktoś śpi tam gdzie nie chcę
-Okej, ale czemu niektóre miejsca są już zakreślone?
-Bo w miejscu gdzie będzie obóz pojedzie jeszcze parę klubów siatkarskich z okolicy, no i już oni pozajmowali niektóre domki
-Mhm i zgaduję, że mogliśmy wcześniej sobie zarezerwować miejsca, ale dopiero teraz ogarnęłaś całą sytuacje
-Zamiast komentować, ciesz się że nie będziesz spał na ziemi lub pod nią
Uśmiechnęła się do niego niewinnie choć jej oczy wyrażały czysty mord
-Czym sobie zasłużyliśmy na tak słodką menadżerkę, co?
Zaśmiał się chowając kartkę do plecaka, po czym razem ruszyli w stronę sali
-Nie wiem, ale lepiej powiedz skąd u ciebie taki dobry humor
-Powiedzmy, że miałem dość zabawny poranek
-Changbin znów utknął na poręczy kosza, próbując udowodnić że ma metr osiemdziesiąt?
Spytała przypominając sobie jak chłopak kiedyś to zrobił i do dziś nie wiedział jak mu się to w ogóle udało
-Nie tym razem
-Oo to co zrobił Changbin tym razem?
-Wyjątkowo to nie Changbin mnie tak rozbawił
Moon uniosła na to brew, jednak nie pytała już o nic więcej uznając że może dla własnego dobra lepiej nie wiedzieć. Oboje więc ucięli ten temat i przeszli z powrotem na temat spraw organizacyjnych w kwestii obozu jak i zbliżającego się meczu towarzyskiego. Przez krótką trasę z korytarza do sali gimnastycznej mniej więcej wszystko ustalili po czym się rozdzielili, gdy to Chan poszedł do szatni a dziewczyna poszła wprost na salę
No i w czasie gdy dziewczyna przygotowywała wszystko pod dzisiejszy trening wraz z trenerem, w szatni chłopaki bawili się w najlepsze. Ganiali się o nim wpół ubrani, tańczyli i śpiewali, typowe zachowanie wszystkich chłopaków w ich szatni.
No i tak jak większość chłopaków miało właśnie najlepszą zabawę życia, to była w tym wszystkim czwórka przyjaciół stojąca trochę na uboczu
-Czyli co nowy cel hyunga kompletnie go olewa?
Spytał Felix, poznając perspektywę starszych z tego co działo się o poranku
-Wcale nie!
-Minho ma rację, to nie tak że go olewa, po prostu uważa on go za kompletnego idiotę
Changbin nadal z tego wszystkiego się śmiał, bo rzadko kiedy może zobaczyć swojego przyjaciela w takiej sytuacji. Zazwyczaj inni lecieli na niego jak szaleni, bez żadnego wysiłku Minho zdobywał tego kogo chciał a tutaj ten cichy chłopak ich kompletnie zaskakiwał
-On po prostu potrzebuję czasu
-On?Czy ty?
-On by zrozumieć z kim ma do czynienia
-Z dupkiem o zbyt wysokim ego?
Spytał Felix ze śmiechem na co Minho przewrócił oczami
-Też cię kocham Lix
-Sorry hyung, ale to zabawne widzieć jak ci się nie udaję
-Widzisz Minho, nie tylko mnie to bawi
Changbin bronił się klepiąc Felixa po ramieniu
-Jak mówię to kwestia czasu
Odparł Minho pewny swego, że w końcu poderwie tego dziwnego chłopaka, który to pomimo tego że spotkał go tylko dwa razy już zalazł mu za skórę
-No cóż potem możemy omówić dalsze niepowodzenia Minho, teraz lepiej skupmy się na treningu
Minho na ten komentarz chciał dalej się kłocić jednak Chan klasnął w dłonie by wszyscy się zebrali, więc już nic nie mówił i pozwolił jego kapitanowi zrobić szybką zbiórkę by dodać wszystkim motywacji przed treningiem
-Ręcę!
Krzyknął Chan na co wszyscy członkowie wystawili rękę ku środkowi
-Wiem, że to tylko trening, ale dajmy z siebie wszystko by potem może dostać od trenera grilla!
Na te słowa aż każdemu ślinka poleciała, bo była to miła wizja
-Do boju!
Krzyknął ponownie Chan a wszyscy unieśli ręce ku górze po czym wybiegli by biec wprost do sali, gdzie to trener z uśmiechem patrzył na ich entuzjazm
-I skąd oni biorą na to energię?
Spytała jeszcze Moon, po czym trening się rozpoczął
Cały trening jak zwykle wszystkim minął w ekstremalnym tempie, nie mrugnęli nawet okiem a te dwie godziny minęły i każdy był już mokry od swojego potu, jednak nim jeszcze Ci mogli by się rozejść, przed nimi jeszcze zostało ukończenie ostatniego setu.
Obie drużyny ostro walczyła o to by zdobyć ostatniego seta, no i choć wczoraj drużyna gdzie był Chan miała przewagę tak tym razem, różnica między obiema drużynami była niewielka. Obie mały po jednym secie jednak to przeciwnej drużynie brakowało jednego punkta by to zdobyć drugiego seta i tym samym wygrać.
To co jednak teraz ich ratowało to to że był ich set, więc mogli nadrobić przy tym punkty.
Biorąc głęboki oddech Minho odbił piłkę od parkietu nim to ją podrzucił i sam też podskoczył by ją przeserwować, każdy widząc go i znając jego umiejętności byli przygotowani na to, że zdobędzie on punkt dla swojej drużyny.
Tak właśnie myśleli, jednak gdy to ręka siatkarza zetknęła się z piłką, ta poleciała wprost na siatkę...Minho nie prze serwował
Przez pewien czas aż zapanowała cisza w całym pomieszczeniu, dopóki druga drużyna nie zdała sobie sprawę że właśnie wygrała z ich głównym składem przez co zaczęli głośno wiwatować, pozostała jednak część dalej patrzyła w szoku na Minho a przynajmniej dopóki ich wzrok nie poszedł w kierunku, gdzie to patrzył starszy chłopak
Idąc za tym spojrzeniem, obejrzeli się one w stronę drzwi wejściowych gdzie to stał chłopak z wyglądu przypominający wiewiórkę, który to już części był w miarę znany a innym nawet bardziej niż tylko w miarę
-Czyżby jednak urok Minho zadziałał?
Szepnął Changbin do Chana, jednak starszy tylko wzruszył ramionami, przenosząc swój wzrok ponownie na ich przyjaciela, który to uśmiechał się cwanie widocznie mając gdzieś że właśnie zepsuł serw jak i to że trener przez ten czas jaki minął narzekał na tą zagrywkę.
Minho miał to gdzieś, bo widocznie Han Jisung wreszcie się opamiętał, a przynajmniej tak myślał dopóki ktoś inny nie zabrał głosu
-Hannie!
Felix krzyknął uradowany gdy w końcu sam zobaczył chłopca i nie tracąc czasu podbiegł do niego i go przytulił
-Hej Ji !
Moon również się przywitała
-Dzisiaj znowu odbierasz Felixa?
Spytała ze śmiechem
-Han Jisung rozproszyłeś mi gracza swoim wejściem! Powinieneś za to zrobić karne pompki
Trener powiedział niby urażony, jednak każdy mógł wyczuć w jego tonie żartobliwą nutę. Na te jednak wszystkie interakcje, trójka przyjaciół patrzyła zmieszana, bo nikt z nich nie wiedział, że ich wybrany cel jest tak znany w ich najbliższym otoczeniu
-Przepraszam trenerze, ale nie chciałam stać na dworze, tam wieje
-Ah ty i ta twoja wrażliwość na zimno
Trener ze śmiechem machnął na to ręką po czym wskazał części chłopaków by zamiast słuchać ich konwersacji Ci by się zajęli sprzątaniem po treningu. No i samo spojrzenie wystarczyło by ci faktycznie się tym zajęli choć trójka chłopaków dalej próbowała jak najwięcej wyłapać z tej dyskusji
-Zgaduję, że Seungmin stoi na zewnątrz i marźnie
-Wszystko byle nie oglądać głupich siatkarzy
Zaśmiał się Jisung, na co Minho zmarszczył brwi bo pierwszy raz widział jakiekolwiek ludzkie odruchy od strony chłopaka, który to dla niego był obojętny jak cholera. Starszy aż zaczął przez to podejrzewać że Han jest jakimś robotem w mniemaniu Minho by wiele to wyjaśniało
-Niech ten dzieciak znajdzie Boga w sercu
Trener machnął na to ręką po czym odszedł kawałek by pomóc członkom zespołu sprzątać. Han wzruszył ramionami na ten komentarz
-To co wracamy do domu?
Spytał chłopak w stronę Felixa, w tym samym czasie Moon ich wyminęła i wyszła na zewnątrz by przywitać się ze szczeniakiem
-Tak, ale daj mi chwilę tylko wezmę swoje rzeczy
Powiedział po czym podbiegł do ławki by najpierw zabrać swoją wodę i ręcznik, no i gdy tylko odszedł kawałek od Jisunga to trójka, która podsłuchiwała całą rozmowę, podeszła do niego
-Nie wiedzieliśmy, że znasz Hana
Na słowa Minho, Felix uniósł niby zdziwiony brwi, jednak wiedział po co ten zaczyna ten temat i już nie mógł się doczekać aż prawdziwa zabawa się rozpocznie
-Znam, a co?Chcesz coś od niego?
Spytał udając że nic nie wie o tym że to właśnie Han jest jego nowym celem
-Wiesz tak...właściwie to tak
W głowie Minho w jednej chwili zaświeciła się lampka, mając kompletnie nowy genialny pomysł.Chan i Changbin po samym tonie przyjaciela czuli że to nie skończy się to dobrze
-Tak?
-Wiesz zbliża się obóz i by na niego pojechać musimy zdać wszystkie zbliżające się egzaminy, no i przydały by mi się korki z matematyki, no a z tego co słyszałem to Han jest kuj...jest jednym z mądrzejszych uczniów
-Stary co ty robisz?
Changbin szepnął do niego na co Minho szturchnął go
-Cicho siedź
Odpowiedział mu szeptem po czym uśmiechnął się słodko do Felixa
-Może spytasz go czy by mnie nie pouczył?
-Chcesz by pierwszach uczył cię materiału z trzeciej klasy?
-Tak?
Minho dalej się uśmiechał gdy Felix patrzył na niego podejrzanie
-Ehh jesteś niemożliwy hyung, weź tu poczekaj
Felix pokręcił z niedowierzaniem głową po czym podszedł do Hana, wyjaśniając mu sytuacje. Wewnętrznie próbując się nie roześmiać z powodu głupoty jego hyunga. Wiedział on, że pewnie powinien on powiedzieć mu o zamiarach Minho, jednak na tyle ile znał Jisunga to czuł, że to nie będzie konieczne. Zdecydowanie bez niczyjej pomocy da on sobie radę z jego głupim hyungiem
Po wyjaśnieniu więc kwestii korepetycji, Felix z Hanem podeszli do trójki przyjaciół. No i żaden z nich nie mógł ominąć tego jak Han z wyraźną niechęcią patrzy na Minho
-Za często cię widuję
-Ciebie też miło widzieć kochanie
-A ten dalej swoje!Lix nie piszę się na to jak ten idiota dalej taki będzie!
-Hyung
Felix popatrzył ostrzegawczo na swojego hyunga, na co ten uniósł ręcę
-No już, będę grzeczny... a więc pomożesz mi?
-Zrobię to, ale tylko dlatego że Felix mnie o to poprosił
Odparł młodszy po czym wcisnął Minho kartkę do rąk
-Co to?
-Jak to co?Mój adres, jak inaczej chcesz się uczyć?
-Mogłeś go po prostu wysłać SMS-em
Zaśmiał się Minho z tego jak staroświecki był ten chłopak, szczerze nawet by się nie zdziwił gdyby okazało się że ten nie ma telefonu, pasowałoby to do niego
-W twoich snach dam ci mój numer
Odpowiedział tylko chłopak, gdy to starszy odwijał zgiętą kartkę
-W moich snach robisz mi ciekawsze rzeczy
Han przewrócił na to oczami, gdy to starszy śmiał się dalej, jednak nie trwało to długo bo od razu przestał gdy zobaczył to co było napisane na kartce
-Czemu podałeś mi adres Felixa?
Minho patrzył zmieszany na kartkę i potem na Hana, taką samą reakcje mieli Chan i Changbin. Han za to spojrzał na niego jak na idiotę, a odpowiedź na całą tą sytuację miał Felix, który to od razu zaczął się głośno śmiać na ten komentarz
-A no tak sorry, może powinniśmy zacząć od początku
Odparł po czym objął Hana ramieniem
-Minho, Chan, Changbin poznajcie Jisunga
Wskazał na chłopaka którego obejmował
-Mojego brata bliźniaka
-Co twojego?!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top