Rozdział 𝟞𝟛

Jeszcze przez parę dni Alice musiała zostać w szpitalu na obserwacji. Po upływie tych kilku dni moja żona w końcu mogła wrócić do domu. Wszedłem do pokoju, w którym leżała Alice, a tam zastałem spakowaną i gotową do wyjścia kobietę. Nasz synek znajdował się w nosidełku kupionym przez rodziców Alice. Luke, bo takie imię nadaliśmy naszemu dziecku, miał na sobie niebieskie ubranko misia. Wyglądał co najmniej uroczo.

- Jason? - usłyszałem głos Alice

- Tak kochanie? - spojrzałem na nią

- Weźmiesz małego? - zapytała z uśmiechem

- Oczywiście - odparłem i chwyciłem za nosidełko

Kilka minut potem byliśmy w recepcji, gdzie Alice otrzymała wypis, a potem ruszyliśmy do samochodu. Po prawie godzinie jazdy w końcu dojechaliśmy do domu. Alice wzięła wszystkie rzeczy jakie miała ze sobą w szpitalu, podczas gdy ja wziąłem Luke'a. Weszliśmy do środka, gdzie Alice odniosła swoje rzeczy do sypialni, a ja wszedłem z synkiem do salonu. Tam też odstawiłem go delikatne na podłogę. Popatrzyłem na to małe coś z uśmiechem.

Alice

Po powrocie do domu odniosłam swoje rzeczy do sypialni, by potem wrócić do salonu. W pokoju dziennym zastałam mojego ukochanego jak siedział obok naszego syna i głaskał go palcem po rączce. Oparłam się o framuge i patrzyłam z uśmiechem na te jakże uroczą scenę. Gdy będąc w szpitalu dowiedziałam się, że mogłam umrzeć przez lekarstwa jakie musiałam brać to miałam ochotę dopaść tego, kto zapisał mi te leki i rozszarpać go. Choć czy to jego wina? Nie wiem. Mogę tylko spekulować.

Podeszłam do Jase'a i przysiadłam się do niego. Z początku spojrzał na mnie lekko zdziwiony lecz potem uśmiechnął się. Przytuliłam się do mojego wybranka, a ten objął mnie i przyciągnął bliżej siebie. Trwaliśmy w uścisku do momentu, aż Luke nie dał o sobie znać płaczem. Mój wzrok powędrował na mojego synka, który to domagał się mojej uwagi. Wyswobodziłam się z ramion męża i podczołgałam się do Luke'a. Wyciągnęłam chłopca z nosidełka i usiadłam z nim na kanapie. Dwie godziny później siedziałam już z Jasonem w sypialni, podczas gdy Luke po nakarmieniu smacznie spał. Ja i czarnowłosy siedzieliśmy spokojnie w sypialni na łóżku, choć gotowi do spania do nie bardzo mieliśmy na to ochotę. Czułam oddech Jasona na karku, doskonale wiedziałam co w chwili obecnej chodziło mu po głowie.

- Wiesz że przez najbliższy tydzień jestem dla ciebie w tym sensie nietykalna? - powiedziałam nagle

- Co to znaczy? - uniósł brew

- A to kochanie, że przez tydzień nie wolno ci mnie w tym sensie tknąć - spojrzałam na niego

Przez chwilę mężczyzna trwał w zamyśleniu lecz potem spojrzał na mnie w dziwny sposób. Jego spojrzenie dało mi jasno do zrozumienia, iż pomyślał o tym co dopada każdą kobietę raz w miesiącu i trwa tydzień, lecz widząc mój rozbawiony wzrok chyba odgonił te myśl.

- Nawet kilka dni po porodzie seks raczej nie wchodzi w grę - mruknęłam mu wprost do ucha, co raczej było łatwe z uwagi na to, że przytulał mnie od tyłu przy czym opierał głowę na moim ramieniu

- Skąd wiesz, że pomyślałem właśnie o tym? - uśmiechnął się złośliwie

- Za dobrze cię znam by nie wiedzieć co w danej chwili chodzi ci po głowie

- Co mam poradzić, że stęskniłem się za moją partnerką również w tej kwestii?

- No to musisz potęsknić jeszcze przez około tydzień - uśmiechnęłam się

- Tydzień? Myślałem że raczej miesiąc.

- Nie. U wilkołaka tydzień wystarczy - powiedziałam

- Zawsze mi się wydawało, że skoro ciąża trwa tyle ile u człowieka i przebiega tak samo to raczej powrót do "pełni sił" po porodzie trwa około miesiąca - rzekł

- Nie wie dokładnie ile to trwa u ludzi bo nie wiem czy pamiętasz, ale wszystko na ten temat mieliśmy na specjalnie zorganizowanych lekcjach dla takich jak my, czyli zmiennokształtnych i raczej o ludzkiej ciąży nie specjalne tam mówili - przypomniałam

- Fakt - mruknął

- No nic - westchnęłam - chodźmy spać

Wyplątałam się z ramion ukochanego i pocałowałam go krótko, by potem wgramolić się pod kołdrę. Kilka sekund później Jason zrobił to samo co ja, by następnie objąć mnie i przyciągnąć bliżej siebie. Z uśmiechem na ustach zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy, a powodem tego nie był jak można się domyślać Luke lecz zupełnie coś innego. Otworzyłam oczy, a złowrogi, złocisty blask rozświetlił pokój.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top