Rozdział 𝟚𝟝
Słyszałam bicie serca Jasona, chłopak szedł spokojnie we wskazanym przeze mnie, chwilę temu, kierunku. Nagle do moich nozdrzy dostał się znajomy zapach. Lily. Ta to zawsze wie kiedy ma przyjść do lasu. Poczułam, że mięśnie wilkołaka, przez którego byłam niesiona, napinają się. Widocznie wyczuł moją kuzynkę i nie miał pewności czy nie stwarza zagrożenia. Odchrząknęłam, a wzrok chłopaka przeniósł się na mnie.
- Spokojnie. Ten człowiek to moja kuzyna. Nie jest niebezpieczna - zapewniłam go i posłałam szeroki uśmiech
- Skoro tak mówisz, to Ci wierzę na słowo - również się uśmiechnął
Jason szedł dalej, a mnie powoli morzył sen jednak wiedziałam, że spanie w takich okolicznościach to trochę chujowy pomysł. Po kilku minutach udało mi się wypatrzeć sylwetkę drobnej dziewczynki, którą była Lily. Czarnowłosy zatrzymał się kilka metrów przed Lily. Nie wiedziałam co chce zrobić. Ten jedynie odczekał chwile aż Lily poszła dalej i również ruszył z miejsca. Kilkanaście minut potem udało mi się wypatrzeć dom ciotki i wujka. Jase spojrzał na mnie, a potem na dom. Westchnął głośno i ruszył dalej przed siebie. Kilka minut później stanął na ganku. Przechylił lekko głowę patrząc przy tym na mnie z lekkim uśmiechem na, jakże, przystojnej twarzy. Wolną ręką wcisnęłam guziczek, a sekundę później rozbrzmiał dzwonek. Chłopak westchnął po raz kolejny, a w tym samym momencie otworzyły się drzwi frontowe. W drzwiach stanęła Amber, a szok na jej twarzy był doskonale widoczny. Po chwili za brunetką pojawiła się ciocia Agnes.
- O mój boże! - krzyknęła ciocia i zakryła dłońmi twarz
Uśmiechnęłam się lekko.
***
Leżałam u siebie w łóżku i opowiadałam Amber o tym co działo się po mojej "śmierci". Dziewczyna słuchała mnie z niezwykłym zainteresowaniem.
- Wszystko ładnie, pięknie, ale kim jest ten chłopak który cię tu przyniósł?
- Ma na imię Jason. To jest taki mój przyjaciel, ale bardziej taki "szef" choć się nie rządzi i w ogóle.
- A tak. Widziałam go wtedy jak po ciebie przyszłam po zakończeniu roku szkolnego. Ale potem jakoś tak o tym zapomniałam - zrobiła minę jakby nad czymś myślała
Popatrzyłam na nią i pokręciłam z rozbawienia głową. Położyłam głowę na poduszce i nagle poczułam cholernie silny ból w okolicach karku. Co do chuja? Wstałam i na chwiejnych nogach podeszłam do lustra. Odgarnęłam włosy i odszukałam bolące miejsce. Amber wstała z łóżka i podeszła do mnie. Gdy zobaczyłam powód bólu, wbiło mnie w podłogę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top