Rozdział 6
Odkąd wróciłem siedziałem z Catíą w salonie i rozmawialiśmy o wcześniejszych zdarzeniach . Ona tak samo jak my nie rozumie dlaczego Carlo odchodzi albo raczej dlaczego Real go wyrzuca . Stara się mnie pocieszyć . Mówi że będzie dobrze , a drużyna się pozbiera po tej stracie . To wiem i ja ale w sercach madridistów na zawsze pozostanie to niewybaczalne zdarzenie . O ok 15 Catía powiedziała że musi iść . Pożegnaliśmy się i po chwili widziałem jak wyjeżdza z mojego podwórka . Poszłem do kuchni i zrobiłem sobie obiad . Co jak co ale troche zgłodniałem . Usmażyłem kurczaka z różnymi przyprawami i ugotowałem makaron . Nałożyłem obiad na talerze . Do dwóch szklanek nalałem soku pomarańczowego . Postawiłem to wszystko na tacy i wyniosłem na dwór i postawiłem na stoliku .
- Junior , obiad - zawołałem małego . Po chwili z za domu wyleciał mój mały diabełek .
- A co na obiad ? - zapytał , jak dobiegł do mnie - głodny jestem - dodał po chwili .
- Kurczak z makaronem i sok pomarańczowy - odpowiedziałem małemu .
Wziąłem go na ręce i posadziłem na krześle . Jak się dobrze usadził , od razu złapał za widelec i zaczął jeść .
- Co , ciocia jeść ci nie dawała ? - zaśmiałem się .
- Dawała ale ja zgłodniałem - odpowiedział i wrócił do jedzenia . Pokręciłem ze śmiechem głową i dam zacząłem jeść .
- To jak , dzwonimy po Enzo i Salome?- zapytałem jak już zjedliśmy .
- Takkk - okpowiedział ucieszony i pobiegł po piłke którą zostawił pod stołem koło basenu .
Wziąłem brudne talerze na tace , zaniosłem je do kuchni i włożyłem do zmywarki . Wychodząc na dwór wziąłem z blatu telefon . Poszedłem nad basen i położyłem się na leżaku . Wybrałem numer James i czekałem aż odbierze .
- Cześć Cris - powiedział na powitanie .
- Cześć James , sprawe mam .
- Jaką ?
- Junior się pyta czy Sal chciałaby do niego przyjechać .
- Nooo dobra , aktualnie nic nie robie to możemy przyjechać .
- No to dobra .
- Będziemy za 20 minut .
- Dobra , pa .
- Pa
Rozłączyłem się i zacząłem pisać smsa do Marcelo .
Siema sprawe mam .
Jaką masz do mnie sprawe , milordzie?
Hahaha Junior się pyta czy nie chcielibyście do nas przyjść z Enzo .
Oczekujcie na za 20 min .
Na pewno będziemy was oczekiwać
Z nim to zawsze na wesoło . On jak coś wymyśli to nie ma przebacz , tak jak z tymi koszulkami . No właśnie , koszulki !!!
Weszłem w galerie zdjęć i wybrałem jedno zdjęcie do Marcelo . Było to po tym jak wygraliśmy ligę mistrzów . Dla mnie wydaje się odpowiednie .
Przeglądałem jeszcze jakiś rzeczy w telefonie , kiedy poczułem że coś na mnie wskoczyło .
- I co , i co - zapytał ciekawy .
- No nie wiem - trzymałem go chwilę w niepewności .
- Powiedz , powiedz - krzyczał skacząc po mnie .
- Powiem jak przestaniesz skakać - pogroziłem mu palcem . Od razu przestał . Zrobił maślane oczka i czekał .
- Będą za 20 minut - powiedziałem mu a on zszedł ze mnie i pobiegł do zabawek z głośnym Jupiiiiii .
Zaśmiałem się na to , zdjąłem koszulkę i położyłem się wygodniej na leżaku .
Poleżałem tak chwilę dopuki nie poczułem na sobie czegoś zimnego . Otworzyłem oczy a nade mną stali , oczywiście , James i Marcelo z pustymi wiaderkami . No taaa , oczywiście . Przy nich nie da się nawet poleżeć .
- Debile - mruknąłem do tych szczerzących się pacanów .
- Oj tam oj tam - zaśmiał się James .
- Wybaczysz nam - dodał po chwili Marcelo także się śmiejąc .
Dzieciaki bawiły się razem w zakątku Juniora . Ma tam wszystkie możliwe zabawki . Chłopaki ustawili se leżaki obok i też się położyli .
- I co , załatwiłeś koszulki ? - zapytałem lokowatego .
- Taaa robią się . Będą dzisiaj w nocy-odpowiedział mi .
- To dobrze - mruknąłem jakby sam do siebie .
- Szkoda że zwalbiają trenera - powiedział James . W jego głosie było słychać smutek .
- Mhm - na nic więcej nie było mnie stać .
- Co ze mnie za gospadarz , chcecie coś jeść , pić ? - zapytałem leżących .
Oboje pokiwali głową . Wstaliśmy i ruszyliśmy brzegiem basenu .
- O , zobaczcie - pokazałem im daleki punkt , gdzieś tam .
Wytęrzyli wzrok i wpatrywali się r nie widząc w co .
A ja stanąłem za nimi i powiedziałem do nich cicho .
- Wiecie że was lubie - po tych słowach położyłem im ręce na plecach i zanim zdążyli zareagować byli już w basenie . Jak zobaczyłem jak zaczynali się wynurzać rzuciłem się na ziemie i tażałem ze śmiechu po trawie . Otworzyłem oczy dopiero jak ktoś zaczą zasłabiać mi słońce . Przedemną stali obaj , mokrzy całkowicie .
- Co wam ? - zapytałem ze śmiechem .
- A nic - odpowiedzieli razem .
Oni coś knują , pomyślałem od razu .
Już chciałe wstać kiedy oni popatrzyli na siebie i złapali mnie szybko za nogi . Zanim zdązyłem się wyrwać , dotykałem dna basenu . Odbiłem się szybko i wypłynąłem na powierzchnie . Stali obaj nad basenem i mieli zadowolone miny . Przybili sobie piątke i wyciągneli do mnie ręke żeby pomóc mi wyjść .
To na prawde tłuki . Złapałem za ręce i wciągnąłem ich pod wode .
Po paru minutach wyszyliśmy wszyscy z basenu .
- Wie któryś gdzie dzieciaki ? - zapytał James jak wyszliśmy z basenu .Pokręciliśmy głową i poszliśmy w strone zakątka zabaw dzieci . Jak nas zobaczyli popatrzyli się na nas dziwnie .
- Tato , dlaczego jesteś mokry ? - zapytał Sal , Jamesa .
- A Wiesz , wujek Cris wrzucił mnie do basenu - odpowiedział jej i się zaśmiał a ja szturchnołem go w bok .
Patrzyli się na nas i po chwili cała trójka pokiwała razem głową . Zaśmialiśmy się z chłopakami i ruszyliśmy do domu żeby się przebrać . Oczywiście w moje ubrania .
***************
SiemaSiema dodaje rozdział z okazji rozpoczęcia dzisiaj Ligi Mistrzów ( wreszcie ♥ )
Dzisiaj gra Real Madrid więc będzie co oglądać xD
Do następnego
Hala Madrid
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top