Rozdział 5
- No chłopcy mam dla was wieści ...
Trener powiedzia do nas i zaprowadził do specjalnej sali w środku budynku . Wszyscy usiedliśmy a Carlo poszedł na początek sali i usiadł na biurku . My siedzieliśmy ciekawi co ma nam do powiedzenia, chciaż przeczuwaliśmy co to . I to jest coś złego . Siedzielimy a on milczał .
- Niech już mówi , nudzi mi się - jęknął cicho Marcelo który siedział obok mnie .
- Oj cichoo - powiedziałem mu z lekkim uśmiechem .
Jęknął tylko w odpowiedzi a ja przewróciłem oczami . Siedzieliśmy jeszcze tak pare minut .
- No tak mam dla was wieści - zaczął . - Dobre czy złe ? - zapytał dość głośno Marcelo na co Carlo się lekko uśmiechnął .
- No cóż , dla niektórych dobre , dla niektórych złe - powiedział tajemniczo .
- Trenerze przejdz do konkretów bo wszyscy jesteśmy ciekawi o co chodzi - teraz ja się odezwałem .
- Spokojnie Cris , muszę to jakoś ubrać w słowa - zaczął - Albo nie - dodał po chwili .
Westchnął jeszcze .
- Odchodzę - powiedział i zobaczyliśmy łzy w jego oczach .
Coooo ?!!?!? pomylałem jak to usłyszałem . A po chwili jak każdy zarejestrował to co powiedział nasz trener , zaczeli się przekrzykiwać żeby dowiedzieć się jak najwięcej .
- Coo !- krzyknął James .
- Dlaczego ? - Marcelo się wydarł .
- Kiedy ? - dołączył Toni .
- Nie możesz odejść - krzyknął Isco .
- Spokój !!!!! - krzyknął Iker a wszyscy umilkli - Niech sam nam opowie , bo przez was nie może dojść do słowa - dokończył i spojrzał na Carlo ciekawym wzrokiem .
No , jeden normalny pomyślałem i też skierowałem wzrok na trenera , dlaczego nas opuszcza .
Trener znowu westchnął i popatrzył na nas .
- No cóż ... - zaczął - wiedzcie że to napewno nie moja decyzja , a decyzja klubu ...
- Ale dlaczego ? Bo nic nie wygraliśmy w tym roku . Każdy ma słabsze momenty - przerwał mu Ramos .
- Nie wiem dlaczego . Pewnie dlatego , Sergio . Dlatego chciałbym się z wami pożegnać , tak na osobności r razem jak drużyna . Wiedzcie że ten czas z wami spędzony był najlepszy . Nigdy nie miałem takiej drużyny , takich piłkarzy , profesjonalistów . Było mi tu bardzo dobrze . Dużo z wami osiągnąłem i nigdy nie zapomne czasu spędzonego tutaj . W tym wspaniałym klubie i w tej drużynie . Dla mnie zawsze jesteście i będziecie najlepsi . - zakończył swoją przemowe . Łzy nie wytrzymały i popłyneły mu po twarzy .
Cała sala była cicho . Nikt się nie odzywał o trawił to co nam powiedział Carlo . Nie moge nadal zrozumieć dlaczego klub go wyrzucił albo nie wziął pod uwage naszych zdań . A to byłoby jednogłośne : CARLO ZOSTAJE . No ale po co brać pod uwage najważniejszych członków klubu . Najlepiej samemu podjąć decyzje .
- I co dalej zamierzasz zrobić ? - zapytał cicho Iker . Chociaż było tak cicho więc słyszeliśmy go doskonale . - Jeszcze nie wiem - odpowiedział nam - Ale na pewno nie mam zamiaru stąd wyjeżdzać . - dodał po chwili .
I znowu ta cisza . Nikt się nie odzywał .
- Jutro jest konferencja prasowa , żeby oficjalnie ogłosić moje odejście . Jeśli chcielibyście przyjść to zapraszam - powiedział z lekkim uśmiechem - No to możemy się pożegnać . Nie mam nic więcej do powiedzienia . Dowidzenia - powiedział nam i wyszedł z sali , zostawiając nas samych .
- I co teraz ? - zapytał cicho Pepe .
- Nie wiem - odpowiedziałem jakby sam do siebie .
- Mam pomysł - powiedział nagle Marcelo .
- Jaki ? - zapytał cicho Martin .
- Przyjdziemy jutro wszyscy na tą konferencje . Każdy założy marynarki ale noe z normalną koszulą ... - zaczął nam tłumaczyć .
- A jaką niby ? - zapytał zdziwiony James z nietęgą miną .
- Daj mi dokończuć to ci powiem - fuknął na niego .
- No dobra , dobra , tłumacz -pokonany podniósł ręce do góry .
- Pójdę dzisaj do mojej zaufanej krawcowej i zamówię koszulki z nadrukiem , jak mi wyślecie zdjęcia , każdy będzie miał na koszulce osobiste zdjęcie z Carlo . I jak jutro będzie coś mówił to staniemy razem w grupie i zdejmiemy marynarki . Wszyscy zobaczą - zakończył dumny i popatrzył na nas czekają na naszą reakcje .
- I jak ? - zapytał kiedy nic nie mówiliśmy .
- Mi się podoba - odpowiedziałem pierwszy .
- Mi też - odpowiedzieli razem James , Isco i Toni .
- Może być - dodał Iker .
Wszyscy się zgodziliśmy . Marcelo spojrzał na nas dumny z siebie .
- Ja to mam pomysły - powiedział i uśmiechnął się z samozachwytem .
Ustaliliśmy wszystko i rozeszliśmy się do szatni się przebrać a potem do samochodów . Jechałem samochodem i włączyłem sobie radio . Leciało See you again , to jakieś jaja czy co . A może przypadek. Nie wiem , ja już po prostj noc nie wiem . W środku jest mi smutno i nie rozumiem czemu to zrobili . Sami podjeli decyzje co jest nie fair . Ale co się stało to się nie odstanie . Będziemh przez to cierpieć ale przejdzie . Chyba . Dojechałem do domu i na dzień dobry z domy wyleciał Junior żebh mnie przywitać.
- Cześć tato - powiedział do mnie potym jak wskoczył mi na ręce i przytulił do mnie . Co ja bym bez niego zrobił .
- Cześć synku . I jak wyspałeś się ? - zapytałem się jak już postawiłem go na ziemi .
- Taakkk a ciocia Katía zrobiła mi naleśniki na śniadanie - odpowiedział mi zadowolony .
- No to dobrze . A teraz leć się baw a ja niedługo do ciebie przyjde - powiedziałem mu .
- A przyjdzie dzisiaj Salome i Enzo ? - zapytał jeszcze zanim poszedł .
- Nie wiem . Zadzwonie potem do Marcelo i Jamesa i zapytam się - odpowiedziałem mu .
- No dobrze - powiedział i pobiegł się bawić .
Weszłem do domu i rzuciłem torbę koło drzwi .
- Siema brat - powiedział do mnie siostra - Coś się stało ? - zapytała jal mnie zobaczyła .
- Taaa- odpowiedziałem jej bez entuzjazmu .
- Ale co ? - zapytała .
- Straciliśmy trenera
***************
SiemaSiema leże w domu z nogą w gipsie (znowu) wieć dodaje xD
Do następnego
Hala Madrid
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top