Rozdział 10
" Temu to nigdy nie jest za dużo " pomyślałem jak zobaczyłem jak mój przyjaciel ozdobił dom . Do okoła domu , jak przypuszaczam , byłu tabliczku z zdjęciami wszystkich chłopaków z drużyny . Oczywiście musiał wybrać te przypałowe . Ja go udusze . W górnych rogach dachu i do okoła całego terenu domu poustawiane były reflektory z kolorowymi światłami . A na całej wejściowej ścianie był powieszony duży kawał materiału na którym napisane było , fluoresencyjną fatbą wielki napis Hala Madrid . Zobaczyłem tylko wejście a już się załamałem . Już widze jutrzejsze nagłówki w gazetach i internecie :
OTO JAK WAKACJE SPĘDZAJĄ PIŁKARZE REALU MADRID
- Tato, wychodzimy ? - zapytał Junior .
Westchnąłem i pokiwałem głową . Odpiąłen małemu pasy i wyszliśmy z samochodu . Ruszyliśmy w strone drzwi kiedy na dwór wyleciał " pan " imprezy z wielkim bananem ba twarzy .
- No nareszcie , przyjechaliście - powiedział podchodząc do nas - Junior biegnij do bawialni , wszystkie dzieciaki już tam są - odezwał się do mojego syna . Junior pokiwał głową i pobiegł w głab domu .
- I jak ? - zwrócił się do mnie .
Podeszłem do niego i pacnąłem lekko w czoło ze słowami - Tu się stuknij , mocna , najlepiej młotkiem - poradziłem mu a sam ruszyłem tam gdzie było najgłośniej , czyli za dom .
- Oj tam oj tam , nie jest tak źle - powiedział jak mnie dogonił .
- No nie wcale , ale troche przedobrzyłeś - zwróciłem się do niego .
- Taaa wiesz ile ja jeszcze miałem pomysłów ale Clarr mnie powstrzymała - powiedział z udawanym smutkiem w głosie .
- To ja musze jej chyba za to podziękować - odparłem z ironią .
- Aleee śmieszne - odpowiedział - Gdyby nie moja ukochana to w trawie byłyby takie fajne światełka żeby była cała np czerwona albo woda w basenie była by fioletowa a po bokach domu byłyby wielkie wylkany strzelające fajerwerkami ... - załamałem się jak zaczął mi o tym opowiadać .
Wyszliśmy z za domu i zobaczyłem jakieś ponad sto osób tańczącu w rytm muzyki na tarasie za domem lokowatego . Westchnąłem i ruszyłem w tłum szukając kogoś znajomego .
Pierwsza napatoczyła mi się wspominana wcześniej , Clarisse.
- Oo , cześć Cris , ciesze się że jesteś -powiedziała do mnie z uśmiechem na twarzy .
- Tak też się ciesze i chce ci podziękować że powstrzymałaś tego głupka przed zrealizowaniem tych wszystkich pomysłów - powiedział do niej jak pochyliłem się żeby ją przytulić .
- Pochwalił ci się już ? - westchneła jal pokiwałem twierdząco głową .
- Ciężko było ale jakoś dałam rade - zaśmiała się o odwróciła bo zaczepiła ją , chyba jakaś koleżanka .
Pokiwałem głową i ruszyłem dalej w tłum . Nagle w tłumie zobaczyłe rozczocharą bląd czuprune . Ruszyłem w tamtą strone zobaczyć czy to ta osoba o której myśle . Miałem stuknąć chłopaka z ramie kiedy się odrócił . A kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szczerze .
- A ty nie za młody na takie imprezy - zapytałem Odegaarda .
- Mieszkam blisko a poza tym Marcelo przekonał mojego ojca żeby mnie puścił bo wierzy że w towarzystwie takich odpowiedzialnych piłkarzy jak wy nic mi się nie stanie - zakończył wypowiedz z uśmiechem . Zaśmiałem się na te słowa .
- A wiesz do której ma to trwać ? - zapytałem go .
- Marcelo powiedział mojemu ojcu że odwiezie mnie jutro - odpowiedział mi , na co pokiwałem głową .
- Ahaaa a widziałeś gdzieś Jamesa ? - zadałem kolejne pytanie bo nie mogłem nigdzie wypatrzeć przyjaciela.- Ostatnio widziałem go przy barku z drinkami - odparł ze śmiechem .
Podziękowałem mu i ruszyłem w znanym kierunku .
Że wcześciej na to nie wpadłem . Zobaczyłem go już z daleka jak wypija jakiś niebieski napój . Jak zobaczyłem że już odstawił szklane to skoczyłem z niego , złapałem za romiona i potrząsnąłem . Podskoczył jak oparzony . Już najwyraźniej chciał kogoś opieprzyć ale kiedy zobaczył że to ja to tylko trzsnął mnie w ramie na co ja odpiwiedziałem śmiechem .
- Siemka - powiedziałem do niego i przybiliśmy żółwika .
- Co tam ? - zapytał się mnie .
- A tak jak widać . Marcelo zdążył mi się wyżalić jak to mu nie pozwolili zrobić imprezy tak jak on chciap , spotkałem młodego .
- A tak , też go widziałem - pokiwał twierdząco głową .
- To jak polecisz mi coś ? - zapytałem go wskazując głową na barek z drinkami . Uśmiechnął się na mone pytanie i pokiwał głową .
************* Pare godzin później
Wybiła północ , jak padłem na leżak po wyczrpującym tańcu z Danii . Co jak co ale James nauczył ją tańczyć . Z małego pudełka z kostami lodu wyjąłem butelke wody i wypiłem prawie na raz . Popatrzyłem w strone basenu po którym pływał kolorowe piłki .
- Czemu taki przystojny facet siedzi sam na takiej imprezie ? - usłyszałem damki głos pochodzący z leżaka obok .
- A kto pyta ? - zapytałem nadal patrząc na piłki w basenie które co chwila zmieniały kolory .
- Nadia - odpowiedziała a ja spojrzałem w jej strone . Na leżaku siedziała ładna dziewczyna . Czarnymi włosami opadającymi swobodnie na plecy . Ubrana była w czarne kabaretki , skórzane krótkie spodenki i czarny gorset z czerwonymi wstawkami . Miała małe czerwone usta i wpatrywał się we mnie lodowo niebieskimi oczami .
- Cris - zwróciłem się do niej wyciągając ręke w jej strone . Wyciągneła swoją i potrząsneła .
- Miło mi - powiedział do mnie z uśmiechem , pokazując białe zęby i dołeczki w policzkach . Udpowiedziałem jej uśmiechem i wróciłem do obserwowania piłek w basenie .
- Ponawiam swoje pytanie : Dlaczego siedzisz tutaj sam ? - zapytała ponownie .
- Zmęczyłem się tańcem a przyjaciele gdzieś mi wsiąkli - odpowiedziałem jej.
- A konkretnie kto ? - zapytała . Ciekawska istota .
- James , Marcelo , Toni - odpowiedziałem , wymieniając tyljo tych trzech bo nie chciało mi się wiecej .
- Widziałam ich w domu , w kuchni - odparła wskazując tylne drzwi prowadzące do kuchni . Pokiwałem wdzięcznie głową i ruszyłem we wskazanym kierunku .
- Mam nadzieje że się jeszcze spotkamy - powiedział mi na odchodne .
- Może ... - rzekłem i ruszyłem w strone domu .
W domu wspomniana trójka miała na blacie wielki garnek i wlewali tam wszystko co wpadło im w ręce , czyli różny alkohol .
- Co.Wy.Odwalacie- zwróciłem się do nich akcentując każde słowo .
- Robimy tkz Kociołek Panoramiksa , a co ? - zapytał roześmiany Kroos .
- Wam po prostu odwaliło - stwierdziłem z powagą .
- Cris , rozluźnij się - powiedział do mnie Marceli szczerząc zęby .
- Z takimi debilami nie dam rady - mruknąłem do nich .
- Nie marudz tylko spróbuj - powiedział do mnie James wyciągając do mnie ręke z jakimś niebieskim napojem .
- I ja mam ci uwierzyć ? A jak się otruje - zwróciłam się do niego .
- Nie histeryzuj tylko próbuj - roześmiał się Toni .
Pokręciłem głową i wypiłem duszkim magiczny napój . Zalały mnie różnorodne smaki przeróżnych alkoholi . Czuć było lekką gorycz wódki i słodkawy posmak białego wina . Pokiwałem uznająco głową .
- Wiedziałem - wykrzyknął James klaszcząc w dłonie . Widząc ich reakcje machnąłem rękami i wyszedłem z domu . I to był mój największy błąd .
**********
SiemaSiema nadal ma zaciesz po relacji na żywo chłopaków z The Vamps więc jest i rozdził .
Do ostatniego .
Hala Madrid
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top