rozważania na temat Bitwy o Winterfell część 2

Nawiązując do ostatniego rozdziału.

Duża część osób twierdzi, że ten odcinek był strasznie ciemny i mało w nim rozmów ( + sporo błędów, np. Jeśli chodzi o organizację bitwy typu fortyfikacje). Ja osobiście uważam, że nie była zła. Bardzo podobały mi się momenty gdzie Melisandre zapalała miecze (Arakhy?) i drewniane fortyfikacje właśnie.

Plus to "Night King" i śmierć Lyanny, Joraha i Berica to złoto, którego wolałabym uniknąć, ale jednak według mnie fajnie zrobione. Wątek Sandora i Aryi, czy chociażby Tyrion z Sansą. No i biegnący Duch.

Za to nie wiem czemu w tym odcinku nie interesował mnie duet Daenerys-Jon i to jak latali na smokach. To faktycznie było ciut za ciemne. Samego Jona i to jak właśnie do "Night King" zmierza by go zabić. To jak momentami cichną wszystkie dźwięki, a zostaje obraz i muzyka to wręcz diamenty według mnie.

Szczerze mogę powiedzieć, że byłby w Top 5 moich ulubionych odcinków.

A co do całego ósmego sezonu: Też nie bardzo się podobał widowni.

Nie jestem pewna dlaczego. Mi bardzo się podobał. Pierwszy odcinek i przyjeżdża Dany z Jonem, Arya widzi Sandora i wszystko ma swój klimat.

Potem pojawia się Jaimie, trwają przygotowania do bitwy, Arya rozmawia z Sandorem.

Potem przed bitwą, panuje ciekawy nastrój, wszyscy myślą, że zginą. Arya rozmawia z Sandorem i Berickiem (?). Gang ciekawych osób pije, pasuje Brienne na rycerza, a Podrick śpiewa.

Bitwa - opisana.

Po bitwie jest ciekawie. Przy "głównym" stole panuje napięta atmosfera, ale za to przy "gangu ciekawych osób" jest wesoło. Sandor rozmawia z Sansą. Brienne i Jaimie mają swój kultowy moment.

Jaimie wyjeżdża, Arya z Sandorem też, wszyscy się zbierają do Królewskiej Przystani.
Potem śmierć Missandei. Przygotowania.

Następuje atak, który był całkiem niezły według mnie. Sporo się działo. Droga Jamiego do Cersei. Sandor i Arya, ich rozstanie i to jak potem były przejścia przy uciekającej wilczycy i walczącym Ogarze. To jak płonie matka z dzieckiem zostawiając spalone truchła i drewnianego konika. A, no i walka Jona i ogarnięcie co jest mniejszym złem. Śmierć Cersei i Jaimiego..

Popiół, dym, ciała. Tyrion znajduje martwe rodzeństwo. Śmierć Daenerys. Potem już tylko wybieranie króla i to śmieszne wpychanie Jona do Nocnej Straży. Pożegnanie rodzeństwa Starków, które uważam za cudowne. Jon z Duchem też cudo :)

Cóż. W 8 sezonie najgorsze było tyle śmierci najlepszych postaci. Wybór króla też do bani. Stopienie Żelaznego Tronu strasznie jakoś tak strasznie kłuło no i niewyjaśniony wątek Drogona daje sporo do myślenia.





P. S. Zdążyłam zapomnieć jak się odmienia imiona :]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top