Kolory
Zielono, zielono, zielono mi
Dziwne dobro otacza
Od spokoju już mnie mdli
Nagle coś innego wkracza
Czerwień, czerwień wokół mnie
Rozdziela myśli od serca
Boje się, że to mnie zje
Bo w ciele dziury wywierca
Potem przychodzi biel
Na horyzoncie tylko ona
Karty życia odnowiciel
Brudna dusza jest zbawiona
Czystość pożarta przez czerń
Patrz patrz! Słyszysz jak kroczy?
Jestem sam? Kłuty przez cierń
Nicość zmęczone oczy mroczy
O wrociłeś! I wracają kolory
Przybyło i zadowolenie
One nauczą życiowej pokory
A ja wierzę w marzeń spełnienie
Synu, to nie barwy lecz życie
Pokazuje Ci kolejne twarze
Barwy, co serce rozkruszycie
Namalujcie mi chociaż piękne witraże
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top