Rozdział 23

                               Z samego rana siedzieliśmy z Lili w samolocie. Lot do Cincinnati. Nie mogłem doczekać się tego, aż spotkam Larę, ale też nie mogłem udawać, że nie czuję tej wielkiej radości, że właśnie do niej lecę. Po tylu staraniach bardziej cieszyła mnie obecność Lil obok mnie. Nie patrząc zbytnio na nią objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie - Phil... Co ty robisz? - zapytała, a ja spojrzałem jej w te niebieskie oczy i uśmiechnąłem się - Przytulam fajną laskę - odparłem, a ona zaczęła chichotać i wtuliła się w moją klatkę piersiową.

                                         Lot trwał dość długo, ale około drugiej po południu wylądowaliśmy w Cincinnati. Lili westchnęła, gdy wsiedliśmy z samolotu. - No to pokaż ten adres - odparła, a ja wyjąłem kopertę z kieszeni. Lili spojrzała na nią i uśmiechnęła się - Ona mieszka niedaleko mojego byłego chłopaka- stwierdziła podkreślając słowo były. W mojej głowie Lara też już była moją ex. Nie powiedziałem tego jednak na głos. - No co tak stoisz? Jedziemy tam- odparła i machnięciem ręki zatrzymała taksówkę. Gdy dotarliśmy nią na miejsce i stanąłem pod jej drzwiami zawachałem się - No idź i nie pękaj- odparła Lil jednak, gdy patrzyłem na nią miała smutną minę. Zapukałem do drzwi.

                                      Po chwili otworzyła mi starsza kobieta - Dzień dobry, czy jest Lara? - zapytałem, a kobieta spojrzała na mnie podejrzliwie - A ty to nie przypadkiem Philip? - zapytała, a ja spojrzałem na nią zaskoczony. Uprzedziła babcię - Yyy.. Nie? Mam na imię Mark - skłamałem - Lary nie ma, jest na uczelni - odparła, a ja skinąłem głową- A której? - zapytałem, a ona spojrzała na mnie jak na głupiego? - Przecież w okolicy jest tylko jedna - odparła, a ja skinąłem głową - No tak, to przepraszam dowidzenia - odparłem i kobieta zamknęła drzwi, a ja podszedłem do Lili. - Jest na uczelni - odparłem, a ona chwyciła mnie za rękę - To blisko, choć - odparła, a po chwili puściła moją dłoń leciutko się czerwieniąc.

** Lara **

                             Wraz ze Scottem siedzieliśmy przed szkołą. Nie powiedziałam mu o przyjeździe Phila. Nie chciałam go denerwować. Phil nic już nie znaczył. - Wiesz, po zajęciach zabieram cię na lody- odparł - Ymmmm.. - zachwyciłam się - Z bitą śmietaną - dodał - Ymmmm.. - znów udałam zachwyt - I rodzynkami - dodał jeszcze. Usiadłam mu na kolanach i obejmując mocno odparłam - Och ty mój rodzynku... - odparłam i już chciałam go pocałować, gdy zawołał nas Michael - Chodźcie ciągutki, zaraz zaczną się zajęcia - spojrzałam na niego, a potem na Scotta- Nazwał nas ciągutki? - zapytałam, a on spojrzał na mnie - Chyba tak- odparł i po chwili rykliśmy śmiechem. - To choć ciągutko- odparłam i trzymając się za ręce weszliśmy do uczelni.

** Philip **

                                                 Kiedy z Lili dotarliśmy pod szkołę Lary nikogo nie było już na zewnątrz - Musimy poczekać, aż skończy się pierwszy wykład. Pewnie po nim większość wyjdzie przed szkołę, więc może i... Ona? - odparła Lili, a ja uśmiechnąłem się do niej. - Mój były też się tu uczy - dodała i jakoś mnie to wkurzyło- Chcesz go zobaczyć? - zapytałem niepewnie - Sama nie wiem, może trochę - odparła. Usiedliśmy przed uczelnią i czekaliśmy na to, aż studenci wyjdą na zewnątrz.

** Lara **

                                Kiedy pierwsze zajęcia się skończyły miałam okienko. Tak samo jak Scott. Kochane czwartki. Chłopak czekał już na mnie pod salą i trzymając się za rękę wyszliśmy z uczelni. - No to teraz daj mi buziaka słońce - odparłam i śmiejąc się zawiesiłam mu na szyi - Z przyjemnością - odparł i pocałował mnie w usta. Staliśmy tak, czule się całując i ciesząc chwilą dla siebie. Nagle zza pleców Scotta usłyszałam czyjś głos - Lara? - w tym samym momencie za mną ktoś powiedział - Scott? - odsunęliśmy się od siebie i zobaczyłam stojącego za Scottem Philipa. Kiedy spojrzałam za siebie zobaczyłam niebieskooką blondynkę. - Lili? Co ty tu robisz? - zapytał nagle Scott. - To to jest Lili? - zapytałam podchodząc bliżej i ignorując Phila - Tak, poznajcie się, Lili, to Lara moja dziewczyna - odparł Scott, a ja usłyszałam za sobą - Dziewczyna? - spojrzałam na Philipa- A czego się spodziewałeś Phil, zdradziłeś mnie tyle razy, na co liczyłeś, no powiedz? Mam dosyć ciebie i nic z tego nie będzie, rozumiesz?! - krzyknęłam wkurzona - Nie zdradziłem cię, patrz - odparł i puścił mi filmik z telefonu. Rzeczywiście okazało się trochę inaczej niż myślałam, ale ja nic do niego nie czułam. Już nie
- To  i tak niczego nie zmienia - odparłam - Lara? To wy  porozmawiajcie chwilę, a my z Lilianą też mamy kilka słów do zamienienia. - Kochasz go? - zapytał nagle, gdy Scott się oddalił. - Co? Tak, kocham i to bardzo i nic ci do tego - odparłam - To dobrze - szepnął cicho - Czekaj? Co? Czy ty cieszysz się, że kocham innego? - zapytałam, a on skinął głową. - To właściwie po co przyjechałeś? - zapytałam - Chciałem cię zobaczyć u pokazać jaka jest prawda - odparł - No i zobaczyłeś - odparłam - Tylko po co było Ci tracić tyle kasy, by to zrobić? - zapytałam - Wiesz, myślałem, że cię kocham, ale... - zaczął, a ja spojrzałam na niego - Ale już chyba nie ma tego.. Co było - odparł co mnie zaskoczyło- A kogoś masz? Na pewno ktoś jest, co? - zapytałam zaciekawiona. Teraz wydawał mi się tylko dobrym znajomym.

                                           Już nie miałam tych motyli w brzuchu na jego widok. - Tak, chyba tak- odparł nie patrząc na mnie - Spojrzałam za siebie. Na ławce przy szkole siedzieli tylko Scott i Liliana. Zaraz, zaraz... - To Lili prawda? - zapytałam, a on spojrzał na mnie i zmieszał się odrobinę. - No chyba tak- odparł, a ja uśmiechnęłam się. Czyli takie buty. Mój były kocha się w byłej mojego chłopaka. To brzmi jak z jakiejś starej telenoweli jak na przykład,, Moda na sukces ". - Ty... A ona to wie o tym? -zapytałam, a on prychnął - Zwariowałaś? Co taka dziewczyna mogła by we mnie zobaczyć? - zapytał, a ja zmierzyłam go. - Proszę cię, ty i kompleksy? - zapytałam, a chwilę później objął mnie Scott - No i co tam kochanie? Wszystko w porządku? - zapytał z troską i spojrzał na Phila z podejrzliwością. - Tak, wszystko dobrze, ty nie uwierzysz jak ci coś powiem - odparłam widząc jak obok nas staje Lili - Lara nie- odparł cicho Philip. - Mój oto tu obecny były chłopak zakochał się w twojej także tu obecnej byłej dziewczynie- Nagle zapanowała cisza - Phil to prawda? - zapytała cicho blondynka - No... Ja... Tak - odparł i złapał się za głowę - Czemu nic nie mówiłeś? - zapytała- A jakie ja mam u ciebie szansę?! Ty jesteś bogata, możesz mieć wszystko- odparł głośno - Skoro tak to chcę mieć ciebie! - krzyknęła i podchodząc do niego pocałowała go mocno. Patrząc na to miałam mieszane uczucia.

                                Z jednej strony cieszyłam się, że już nie muszę obawiać się Phila i mogę spokojnie być ze Scottem, a z drugiej strony czułam jakieś mdłości. Jakby cała ta sytuacja była jakby... Niezdrowa. - Idziecie z nami do kawiarni? - zapytałam, a Phil tylko mi pomachał, co znaczyło chyba, że mamy iść sami. Najwidoczniej oni mieli... Inne plany.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Trochę dawno tego nie pisałam. Trochę mnie to opo rozczarowało.

No  cóż - życie 😊😊

Jeśli znajdzie się ktoś komu się podoba to proszę o gwiazdki i komentarze

Pozdrawiam

Roxi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top