D(r)eszcz
Lubię zapach deszczu. Jest taki dziwny i zarazem ciekawy.
I proszę nie mówcie że on nie ma zapachu.
Ma zapach, tak samo jak ma dźwięk, smak i wszystko inne.
Ma.
Ja to wiem i mogę wam to nawet opisać.
Bo deszcz ma bardzo ładny zapach. Tak ładny jak nowa sukienka mamy lub ten obraz z muzeum który widziałeś parę lat temu, ale zapomniałeś kto go namalował.
Deszcz sam w sobie jest fajny, ale zapach to coś innego.
On pachnie liśćmi, ciepłą herbatą, ciastkami podanymi na tym ładnym żółtym talerzyku.
Ale co najważniejsze, pachnie dźwiękiem.
Dźwiękiem czarnych obcasów sąsiadki, gdy ta chodzi po chodniku.
Dźwiękiem aut które jadą tylko w sobie znaną stronę.
Dźwiękiem ludzi którzy idą gdzieś zapracowani z torebkami, walizkami i plecakami. Rzucając nic nieznaczące "przepraszam" gdy na kogoś wpadną.
Stwierdziłem że chyba nigdy nie zostanę dorosłym.
To nudne - takie ciągłe bieganie i śpieszenie się gdzieś.
Ja zdecydowanie wolę zostać dzieckiem.
Liście kruszą się pod moimi butami,
ściskam mocniej moje książki.
I oddalam się od świata dorosłości, a razem ze mną dziecięcy zapach deszczu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top