Kyojuro X Vampire Reader.
Czika wam wam wam czika czika wampiros czika wam wam wam.
Zamówienie od: Usagi-Kuran
////////////////////////////////////////////
-Tatusiu! Dlaczego oni wbili w mame ten kołek i dali ją do kręgu z solą? - pytam się tatusia.
-Bo niektórzy ludzie postrzegają nas inaczej niż jest. Myślą że jesteśmy demonami, ale od kilku lat zaczeliśmy pić tylko zwierzęcą krew i nie zamierzamy tego zmienić. - mówi tatuś klękając przy mnie a ja widze jak łzy mu lecą z oczu.
-OTWIERAJCIE KREATURY Z PIEKŁA RODEM! WIEMY ŻE TAM JESTEŚ KOBAYASHI! TY I TWOJA CÓRKA! - ktoś krzyczy zza drzwi.
-Tatusiu! Kto to?! - krzycze z przerażenia.
-Ciii córeczko. Nikt ważny. A teraz wejdź tutaj. - mówi tata dając mnie do kręgu z kości zwierząt i pieprzu.
-A gdzie ty będziesz tato? - pytam się.
-To nie ważne. Nie ruszaj się z tego kręgu i pokoju aż minie 7 dni. - mówi tata i odchodzi do drzwi.
-Dobrze. - odpowiadam.
-Kocham cie moja mała czysta wampirko. - mówi tata a puźniej jest tylko krew.
-Ja pierdziu. Kolejny koszmar. - podniosłam się do siadu na łóżku. Kolejna noc. Ciekawe czy znajdę jakiegoś zabójcę demonów. Zawsze im pomagałam bo wiem jak ważne jest życie (ten tekst nie jest przeznaczony na wspieranie Kaji Smrodek). Wstałam na równe nogi. I poszłam w stronę szafy. Co dzisiaj ubierzemy? Zastanawiam się aż odnajduje wzrokiem mojego kota.
-Salem! Choć tutaj. Pomożesz mi. - mówie a kot do mnie podchodzi.
-Co myślisz o tym! Dwa razy na tak i raz na nie. - wyciągam z szafy niebieskie kimono a kot miałcze raz.
-Ehhh no dobra. A co powiesz na to?- pokazuje białe kimono a kot znowu miałczy raz.
-Ale ty dzisiaj wybredny. Masz przez większość czasu cały moją szlachcianą posiadłość i ciągle narzekasz. O! A co powiesz na białą bluzke zapinaną na guziki z czarną spódnicą i czerwonym płaszczem? - pytam się i wyciągam dane ubrania z szafy a kot miałczy dwa razy.
-Dobra to teraz trzeba tylko to nałożyć i idziemy na spacer! -
TIME SKIP.
Ja pierdziu. Stoję właśnie za drzewem przyglądając się zaciekłej walce.
-Salem. Ten blądyn potrzebuje pomocy. Ale zaraz wyjdzie słońce. Co ja mam zrobić?- patrze na kota z pytaniem a on jak zawsze z twarzą "rób to co musisz".
-Dobra. Zrobię to. Raz kozi śmierć. - już demon miał przebić ręką jego brzuch ale ja chwyciłam blądyna i z szybkością światła odrzuciłam demona na kilka kilometrów dalej. Pobiegłam ciągnąc mężczyzne za sobą i niechcący przez moje nieogarnięcie udeżył głową o drzewo.
-Ehh! Gomenasai! - krzyknełam i pociągnełam go szybko do lasu ponieważ słońce zaraz miało wyjść.
Gdy znalazłam się w lasie połorzyłam na trawie mężczyzne.
-Chyba nie będzie zły jak go zamienie? Co nie? I tak ma wiele ran i gdyby zajął się nim normalny lekarz po dniu umarłby. - mówie do mojego kota.
-Rengoku–sama! Gdzie jesteś?! - krzyczy jakiś chłopak.
-Dobra tam. Miejmy to za sobą. - i ugryzłam go dając mu trochę mojej krwi i śliny.
TIME SKIP.
POV: KYOJURO.
Gdzie ja jestem? Otwieram oczy i widze wnętrze pokoju w którym jestem. To jest rezydencja motyli. Ostatnie co pamiętam to to że ktoś odrzucił tego demona na kilka kilometrów i zaczął mnie gdzieś ciągnąć. I powiedział "Ehh! Gomenasai!" to chyba była kobieta. Ale czekaj..... Dlaczego czuje się tak dziwnie? Popatrzyłem w lustro stojące przy moim łóżku. Jestem okropnie blady i.......te kły. Ona mnie przemieniła w demona! Popatrzyłem na miecz koło mojego łóżka. I zacząłem wyciągać do niego rękę. Przepraszam matko. Jak widać nie jest mi dane umrzeć w walecznej bitwie. Przyłożyłem sobie miecz do szyji. Spokojnie Rengoku. To tylko zwykłe cięcie. I wtedy z łzami w oczach zrobiłem zamach. Co dziwne moja skóra nie chciała się pociąć. Zrobiłem to kilka razy ale to ciągle nie pomagało i wtedy do pokoju weszła Shinobu.
-Shinobu–chan! Musisz mi pomóc! Jestem demonem ale moja szyja nie chce się przeciąć. - mówie do dziewczyny w fioletowych włosach.
-Ale Rengoku–san. Ty nie jesteś demonem. - powiedziała Shinobu i na chwilę zapadła cisza.
-T–To kim jestem?! - pytam się zdesperowany.
-Przypuszczam że możesz być wampirem. Powiedz mi. Czy pamiętasz żeby ktoś cie ugryzł ostatnio?- pyta się Shinobu. Czekaj! Ta kobieta. Ona wtedy zaciągnęła mnie do lasu i wtedy straciłem przytomność.
-Nie pamiętam dokładnie ale mam pewne podejrzenia. - odpowiadam patrząc w dół.
-Czyli? - pyta się Shinobu podchodząc bliżej.
-Od śmierci uratowała mnie kobieta. Odrzuciła tego demona na kilka kilometrów a potem złapała mnie i pobiegła w strone lasu i wtedy straciłem przytomność. - opowiadam historie a Shinobu patrzy na mnie z lekkim zdziwieniem.
-Wiesz Rengoku–kun. Nie mogę nic zrobić z twoją ponowną zmianą w człowieka ani moją trucizną ale ta kobieta może na to poradzić. - nastawia mnie pozytywnie mnie Shinobu.
-Dobrze za kilka dni pójde tam gdzie mnie przemieniła i znajde ją! -
-KRA KRA KRA! UBUYASHIKI–SAMA MA LIST DLA RENGOKU KYOJURO! KRA KRA! - kracze ptak dając mi list.
TIME SKIP.
(Bardzo lubie time skipować)
POV:READER.
-Ubuyashiki–sama. Mogę z ręką na sercu przysiąc że nigdy nie zjadłam człowieka. - siedzę właśnie przed Oyataką–sama.
-Ale ja się nie pytam czy zjadłaś człowieka, ja się pytam czy ugryzłaś człowieka. - mówi spokojnie Oyataka–sama a mnie wbiło w ziemię.
-Muszę się przyznać, że ostatnio ugryzłam jednego człowieka, ale musiałam to zrobić. Inaczej by umarł.- bronię się.
-I on właśnie tu jest żeby ci podziękować. - mówi Oyataka–sama a drzwi się otwierają a w nich jest mężczyzna którego uratowałam. Pokłonił się Oyatace a puźniej spojrzał na mnie. Na twarzy ciągle miał uśmiech mimo tego że jest teraz bladszy, nie widać go w lustrze i nie może chodzić po podwórku gdy świeci słońce.
-Kyojuro Rengoku. - przedstawia się mężczyzna.
-Reader Kobayashi. - też się przedstawiam.
-Rengoku jest tutaj ponieważ chce się dowiedzieć jak może znów zamienić się w człowieka.- wyjaśnia sytuacje Oyataka–sama a ja patrze na Kyojuro smutnym wzrokiem.
-Tak. Proszę Reader–san. Powiedz mi. Jak można to zrobić? - pyta się mnie.
-Kyojuro–kun. Pprzykro mi, ale *spuszczam głowę w dół" nie da się nic z tym zrobić. Chyba że mówimy o śmierci. - nie mam jaj patrzeć na jego zawiedzioną osobe.
-To jak mogę umrzeć? - pyta się.
-Przepraszam Rengoku–kun, ale nie pomogę ci w tym. Uratowałam cie nie po to żeby widzieć jak giniesz. - mówie spokojnie.
-To powiedz mi jak mam żyć? - pyta się z rozczarowaniem.
-Jeśli chcesz to możesz ze mną. -
TIME SKIP.
-Dlaczego mi pomogłaś wtedy Reader?- pyta się mnie Rengoku patrząc ze mną w księżyc.
-Szczerze? Pomagam często dla ludzi i chciałam pomóc tobie. - mówie i lekko się rumienie.
-Niech zgadne. Ale dla mnie mocniej chciałaś pomóc? - pyta się z uśmiechem Rengoku.
-Trochę. No dobrze. Tak.- śmieje się razem z nim.
-Ale jest taka osoba której chciałabym najbardziej pomóc oprócz ciebie. - mówie.
-Kto? -
-Mój tata -
//////////////////////////////////////\//////////
Wiem że jest złe ale ostarnio zajmuje się innymi książkami i na nie musze dawać durzo weny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top