39 - "Więc udało się..."

- Tak w ogóle... Myślisz, że plan z pokojami wypali? W sensie, zawsze ktoś może zauważyć, albo ktoś z naszych doniesie i...

- Spokojnie, wszystkim się zajmiemy. Nie zauwazą nikogo, bo będą niewidzialni. Donieść też nie doniosą, bo mam na każdego z nich jakiś drobny haczyk - uśmiechał się tym razem przebiegle.

- Na mnie też masz haczyk? - zapytała szczerze zaciekawiona.

- Na ciebie nie muszę.

Jedno zdanie, a przyspieszyło Alex tętno. Tom jej naprawdę ufa.

                _____________________

Alex zastanawiała się ostatnio dość dlugo nad Tomem. On serio jej ufa. Cieszyła się z tego powodu, ale też mocno zastanawiała się, czy to wszystko ma sens. Horcruxy, sekta, tępienie szłam. Czy to w przyszłości jej nie zaszkodzi?

Usadowiła się wygodniej na łóżku. Po chwili jednak wstała. Musiała iść z Tomem i Mulciberem do biblioteki. Dziś mieli wdrożyć plan z pokojami.

Zeszła do pokoju wspólnego, gdzie czekali na nią już Riddle i Mulciber. Bez słowa ruszyli do biblioteki. Strasznie się stresowała. Co jeśli ten plan nie wypali i kogoś przyłapią?

Bała się okropnie.

- Alexandro? - Odezwał się szeptem Mulciber - Ten stres czuć od ciebie na kilometr. Uspokój się trochę. Dopracowaliśmy ten plan, więc nie ma mowy, że coś nie wypali.

Szczerze to te słowa ją troche uspokoiły. Na ich szczęście, biblioteka była pełna. Przywitali się z bibliotekarką i podeszli do stolika gdzie siedziało trzech krukonów.

- Można się dosiąść? - zapytała.

- Jasne! Właśnie wyjaśniamy eliksiry naszemu znajomemu - kiwnęli glową na blondyna.

- Tak... Trochę nie rozumiem tego tematu. W ogóle jestem Antonov! Miło mi was poznać! - odparł wesoło.

- Tom Riddle, Mulciber i Alexandra - odezwał się Mulciber - również miło was poznać!

I takim oto sposobem czekali na reakcję ze strony nauczycieli.

Po około godzinie, wszyscy zostali wezwani do pokoi wspólnych.

- Dziękuję wam! Zrozumiałem ten temat - odezwał się Antonov. 

Cała trójka wróciła do pokoju wspólnego, gdzie był już Slughorn i reszta.

- Wszyscy już są? Dobrze, więc zostaliście wezwani tu, ponieważ ktoś zrobił niezły bajzel w paru pokojach. Całe pokoje zdemolowane, a na ścianie narysowany jakiś dziwny symbol. Czy ktoś wie kto to mógł być? Może ktoś się przyzna? - zapytał.

- Pewnie to była Grindelwald! Nazwisko zobowiązuje! - odezwał się ktoś.

- Alexandra była ze mną i Tomem w bibliotece! Pomagaliśmy Antonovowi z Ravenclaw zrozumieć jeden temat z eliksirów! - odezwał się Mulciber.

- Panie Tamel, proszę o nie oskarżanie nikogo. Rzeczywiście Antonov mial ostatnio problemy na lekcji. Dobrze, na razie zostawiam tą sprawę, wyjaśnimy to...

I nagle wszedł dyrektor Dippet.

- Ten znak jest w każdym domu - wyszeptał do Slughorna.

- Moi drodzy, wasze pokoje zostały naprawione i oczyszczone, proszę o pozostanie dziś w dormitoriach. Jutro ogłosimy co i jak. Do widzenia - i wyszli oboje.

Plan się udał! Alex nie wierzyła w to co się działo! Miała nadzieje, że nie odkryją, kto to zrobił. Mimowolnie złapała Toma i Mulcibera za dłonie. Była szczęśliwa.

Mulciber uśmiechnął się lekko niezręcznie, a Tom... Cóż. Tom zrobił się czerwony na twarzy.

- Chodźcie może do mojego pokoju, musimy to obgadac - odezwał się Mulciber.

Ruszyli do jego pokoju i rzucili parę zaklęć.

- Więc udało się... Udało się - odezwała się, a Mulciber uśmiechnął się.

- Wątpiłaś w to? - zapytał Tom zirytowamy, że nie wierzyła w jego plan.

- Bałam się, że kogoś złapią. Tylko tyle. Cieszę się, że się udało! - podskoczyła i pod wpływem impulsu rzuciła się na nich.

Przytuliła ich mocno, a Tom lekko zdziwiony objął ją ramieniem. Mulciber zrobił to samo.

- A co to za przytulasy beze mnie ? - zapytał Malfoy, którzy zrobił "wejście smoka".

Jak poparzony Riddle szybko odtracił Alex.

Grindelwald zdziwił jego ruch. Nie lubi jej na tyle? Zdenerwowana odeszła od niego i rzuciła się na Malfoya. Dołączył do nich Mulciber, a Riddle stał z boku.

- Udało wam się! - wymamrotała Alex.

- Owszem, że się udało. W końcu ja ich pilnowałem! - odezwał się dumny z siebie - Tymczasem nasze klony siedziały na Wielkiej Sali przy nauczycielach i odrabiały lekcje. Nie ma mowy, że nas z tym powiążą.

Na drugi dzień Dippet ogłosił jedynie, że obiecują, że złapią sprawcę i poprosił, żeby uważać.

Alex uśmiechnela się pod nosem. Nie znajdą sprawcy. Nawet zaczęli sprawdzać różdżki, żeby zobaczyć jakie zaklęcia były rzucane, ale i o tym gang Riddle'a pomyślał. Wcześniej jeden z nich zakupił na czarno jedną z różdżek, którą rzucili wszystkie zaklęcia, a następnie pozbyli się jej zwykłym zaklęciem, które rozpala w kominku. Nikt się nie może przyczepić do ognia w kominku, więc... Są czyści.

W tym momencie Alex zrozumiała, że choćby ktokolwiek zaczął ją podejrzewać o cokolwiek, to Tom wymysliłby taki plan, że wina albo by spadła na kogoś innego, albo oddaliłby zarzuty od niej.

Kolejny raz uśmiechnęła się szeroko.

_________________________

Witam was po długiej przerwie. Chciałam wam podziękować za to że ze mną zostaliście. Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział.

Co o nim sądzicie? Podzielcie się przemyśleniami w komentarzu!
Pozdrawiam i jeśli macie ferie, to życzę udanych ferii!









Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top