29 - "Dam ci ją, ale zostaniesz na herbatce, może tak być? "

Nie wiedzieli ile tam leżeli ledwo żywi, ale wystarczająco na tyle, że nauczycielom udało się odeprzeć atak Grindelwalda i wzmocnić obronę zamku.

Podszedł do nich Dumbledore, który od razu podał im eliksir wzmacniający.

- Chodźcie ze mną - powiedział.

Ruszyli za nim do jego gabinetu. Gabinet profesora Dumbledore'a był urządzony niezwykle przytulnie. W końcu Albus Dumbledore jest z Gryffindoru, a Gryfoni zazwyczaj mają przytulne domy, czy gabinety.

Usiedli w skórzanych, czerwonych fotelach, a Dumbledore pośpiesznie wlał im herbaty z dodatkiem paru ziół wzmocniajacych.

- Mieliście szczęście, że nic poważnego wam się nie stało. Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że jest pod władzą Imperio, a zdecydowanie, że są pod Imperio Grindelwalda. Chciałbym wiedzieć... Co się działo? Zmuszał was do czegoś? - zapytał pełen troski.

Przypomniało mu się, jak kiedyś Gellert nim manipulował. Była to miłość, lecz niestety bardzo toksyczna.

- Właściwie... - zaczął Riddle

- Zawarliśmy przysięgę wieczystą, ale ją złamał - zaczęła Alexa.

- Szperał nam w głowach, Alexa mieszkała z nim przez pewien czas...

- Ciągle gdzieś znikał - dopowiedziała.

- A ostatnio widzieliśmy go z jego ludźmi, jak o czym rozmawiali.

- A czy zabiliście też Toma Riddle'a Seniora? - zapytał.

Tom zamyślił się. Nie może powiedzieć.

- Nie pamiętam, ale mam nadzieję, że nie. W końcu to mój ojciec. Chciałem go poznać, ale niestety nie było mi to dane - zasmucił się.

- Ja niestety poznałam - Alex zrobiła to co Tom.

Dumbledore podszedł do nich.

- Spokojnie. Tom, nie ma co się smucić. Masz jeszcze wielu przyjaciół w Hogwarcie. Jeśli potrzebujesz porozmawiać, to nauczyciele z chęcią cię wysłuchają. Alexandro, będziemy cię chronić, aż do ukończenia Hogwartu. Nie bójcie się. W wakacje będziecie mieszkać u mojego dobrego znajomego, którego z pewnością polubicie - uśmiechnął się na samo wspomnienie o nim.

- Dziękujemy profesorze - Alexa uśmiechnęła się szczerze.

Paręnaście minut później, oboje siedzieli w Pokoju Życzeń.

Nie odzywali się do siebie. Byli zbyt wstrząśnięci.

- Musimy nauczyć się blokować umysły przed takimi rzeczami - pierwszy odezwał się Tom.

Alexa spojrzała na niego. Zawsze miał głowę do planowania i działania. Ona niestety była zbyt wrażliwa na takie rzeczy, choć starała się tego nie pokazywać. Nieraz musiała odreagowywać w swoim pokoju, niszcząc połowę mebli. Na szczęście istnieje coś takiego jak magia i szybko mogła usunąć ślady, żeby nikt się nie domyślił.

Niby Alexa też została zrodzona z eliksiru miłosnego, ale odczuwała więcej emocji od Toma. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego? Musiała udać się do biblioteki, a jeśli to niewypali... Do Slughorna.

- Zgadzam się. Dzisiaj udam się do biblioteki, żeby znaleźć cokolwiek na temat Imperiusa. Może będzie gdzieś napisane, jak się przed nim bronić - powiedziała.

Jak powiedziała, tak zrobiła. Po paru godzinach od rozmowy ruszyła do biblioteki w poszukiwaniu informacji. Szukała na zwyczajnych działach i znalazła jedynie to co już wiedzieli oboje. Został dział ksiąg zakazanych.

Spojrzała na bibliotekarkę i na szczęście nie patrzyła w jej stronę, więc szybko wślizgnęła i zaczęła ponownie szukać.

Znalazła o Imperio. Niestety o eliksirze miłosnym nie było za wiele, co by jej się przydało.

Skopiowała więc szybko stronę o Imperio i wyszła z biblioteki.

Ruszyła do Slughorna. Na szczęście siedział w gabinecie.

- Co cię do mnie sprowadza Alexandro? - zapytał na wejściu.

- Mam parę pytań na temat jednego eliksiru, jeśli można? - zapytała z grzeczności, mimo że wiedziała, że Slughorn jej nie odmówi.

- Ależ naturalnie, wejdź! - rozpromienił się nagle.

Usiadła w dość wygodnym fotelu, a on usiadł naprzeciwko niej.

- Jak się czujesz moja droga? - zapytał zatroskany.

- Dobrze, dziękuję że pan pyta. Miałby pan może książkę, lub podręcznik z rzadką wiedzą na temat tych znanych eliksirów? - zapytała.

Slughorn zamyślił się. Oczywiście, że miał, ale czy chciał jej dawać dostęp do takiej wiedzy? Chociaż z drugiej strony, zapewne wie o wiele więcej rzeczy, niż mu się wydaje.

- Tak, jestem w posiadaniu takowej księgi. Dam ci ją, ale zostaniesz na herbatce, może tak być? - zapytał uradowany.

Slughorn jest bardzo towarzyską osobą z którą niestety za wielu ludzi nie rozmawia. Jeśli nadarza mu się okazja do porozmawiania z kimś, to wykorzystuje ją.

Rozmowy z nim są niezwykle ciekawe, choć bywają monotonne, kiedy Profesor wypije coś innego niż herbatę.

Kiedy wypili herbatę, dał jej książkę. Podziękowała i wyszła.

Zamknęła się w pokoju życzeń i zaczęła czytać. W Imperio chodziło o to, żeby ktoś zaufany rzucał coraz mocniejsze Imperio na drugą osobę, i ta druga osoba musi starać się poznać, że ktoś rzuca takowe zaklęcie i wymknąć się spod władzy.

Wydaje się całkiem łatwe, ale Alexa nauczyła się, że zazwyczaj te "łatwe" rzeczy, są najtrudniejsze.

Zaczęła szukać o eliksirze miłosnym i jedynie zostały opisane w nim skutki uboczne zażywania, oraz konsekwencje... To już niestety wiedziała.

Zastanowiła się przez chwilę. Gdzie jeszcze może dowiedzieć się czegoś na temat eliksirów?

Księga Engelberta!

Co prawda są tam w większości zaklęcia, ale chyba kiedyś Alexa zauważyła coś o eliksirach.

Pośpiesznie wybiegła z Pokoju Życzeń i ruszyła do dormitorium. Znalazła księgę i ponownie zaczęła czytać.

Amortencja (ang. Amortentia) — najsilniejszy eliksir miłosny na świecie. Nie wzbudza prawdziwej miłości, powoduje jedynie silne zauroczenie albo obsesję.

Łatwo poznać ją po szczególnym, perłowym połysku i oparach tworzących charakterystyczne spirale. Siła tego eliksiru zależy od długości jego przetrzymywania. Zapach amortencji każdy odczuwa inaczej, w zależności od tego, co go najbardziej pociąga

Bla, bla... Niestety to też wiedziała. Przewróciła książkę na drugą stronę i zamarła.

Niestety czasem czarodziej nie daje rady poznać, że ktoś podał mu Amortencje i "zakochuje" się w osobie, która mu to podała. Jeśli z tego wszystkiego, urodzi się dziecko, zrodzone z Amortencji, to będzie ono pozbawione wiekszosci pozytywnych uczuć, ale przede wszystkim nie będzie ono mogło kochać, chyba że stanie się jedna rzecz.

Kiedy Amortencja przestaje działać, poszkodowany, albo pokocha dziecko, albo je znienawidzi. Jeśli je pokocha,  będzie mniej cierpiało, a jeśli je znienawidzi, to do końca życia dziecko będzie żyło bez miłości.


Legendy głoszą, że przykładowo matka (na której została użyta Amortencja) dziecka je znienawidzi, a na przykład ktoś z jej rodziny, czy przyjaciół, pokocha to dziecko... Trudno to wyjaśnić, po prostu dziecko będzie czuło więcej pozytywnych emocji, niż osoba, którą nienawidzą. Warunek musi być, żeby między osobą na której została użyta Amortencja, a osobą, która pokochała szczerze dziecko, musi istnieć więź przyjaźni lub miłości.


Mam nadzieję, że nikt z moich rodaków nie będzie przez to przechodził.

No to nieźle... Teraz Alex będzie zbyt bardzo rozmyślać.





Cześć! Wybaczcie za długą nieobecność. Jak myślicie? Który z przyjaciół pokochał Alexę?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top