Rozdział 26
- Federico! - wbiegłam do naszego mieszkania jak na skrzydłach, przynosząc świetne wieści. Zdjęłam płaszczyk i zaczęłam szukać mojego chłopaka.
- Federiiicooooo! - krzyknęłam głośniej. Była godzina 17:00, a Fede nie mówił mi, że ma na ten czas plany. Mieszkaliśmy w naszym penthousie już od tygodnia i zawsze informowaliśmy się nawzajem, kiedy wychodzimy i wracamy.
- Co się stało? - zapytał mój ukochany, schodząc po schodach i stając przede mną.
- Nie uwierzysz! - zapiszczałam radośnie i podskoczyłam w miejscu. Chłopak roześmiał się i zapytał:
- Ale w co? Powiedz w końcu.
- W piątek idziemy na premierę serialu! - krzyknęłam podekscytowana. - Będzie bankiet, czerwony dywan i nawet telewizja! Mówię ci, to będzie takie ekskluzywne wydarzenie, a my pójdziemy tam razem!
Federico roześmiał się i przytulił mnie, kiedy rzuciłam się w jego ramiona. Po chwili postawił mnie z powrotem i powiedział, jakby coś sobie przypominając:
- Czekaj, w ten piątek?
- No tak. Jest jakiś problem? - zapytałam zmartwiona.
- Nie, to znaczy taka mała sprawa. W piątek wieczorem przyjeżdża mój brat, Luigi. Chce zobaczyć nasze mieszkanie i trochę się rozerwać, bo ma wolne w szkole. Będę musiał pojechać po niego na lotnisko.
- Hm, no dobra, ale będziesz mógł iść na bankiet, prawda? - zapytałam z nadzieją.
- Oczywiście - odpowiedział. - Tylko wyjdę trochę wcześniej.
- No dobrze - zgodziłam się i pocałowałam go w policzek, po czym przytuliłam go mocno. - Tak się cieszę że cię mam - szepnęłam, po czym pocałowałam go w usta.
- Ja też się cieszę - odszepnął z uśmiechem.
- Chodź, wybierzemy ci garnitur - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę w stronę naszej garderoby.
- No nieee, nie chce mi się - marudził, ale poszedł za mną potulnie. Kocham cię tak bardzo, kochanie.
piątek
- Dzięki, że mi pomagasz - powiedziałam z wdzięcznością do Violetty, która siedziała w moim pokoju i układała mi włosy.
- Nie ma sprawy - odparła jak zawsze z uśmiechem. - No, jesteś gotowa! - krzyknęła i odwróciła mnie tak, byśmy obie stanęły przed lustrem. Popatrzyłam na efekt końcowy, który naprawdę mnie zachwycił. Moje długie, jasne włosy były teraz wyprostowane i związane z tyłu w koński ogon, częściowo zakrywając dopasowaną sukienkę. Srebrne szpilki idealnie komponowały się z biżuterią, a moje czarne futerko, które leżało na łóżku, na pewno będzie do tego pasować.
- Mam taką piękną przyjaciółkę - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. - Bawcie się dobrze dziś wieczorem.
- Dziękuję ci jeszcze raz - odparłam i przytuliłam Violettę. Potem razem z Federico zeszliśmy na dół i zjechaliśmy windą razem z Violą i Leonem, uprzednio zamykając mieszkanie. Nasi przyjaciele wsiedli do taksówki i pojechali do domu, natomiast na nas czekała czarna limuzyna. Wsiedliśmy do niej razem i ruszyliśmy do hotelu Hilton, w którym to miał odbyć się bankiet. Ścisnęłam lekko rękę mojego chłopaka, a on odpowiedział mi kojącym uśmiechem. Kiedy limuzyna podjechała prosto przed wejście do hotelu, wysiedliśmy najpierw ja, a potem on prosto na czerwony dywan. Od razu oślepiły nas blaski fleszy, które tak kocham. Natychmiast uśmiechnęłam się szeroko i złapałam Federico za rękę. Przez kilka minut pozowaliśmy do zdjęć, po czym ruszyliśmy do wejścia, odpowiadając po drodze na kilka pytań.
- Jak tu wspaniale - szepnęłam zachwycona, kiedy zobaczyłam wystrojoną salę bankietową z ogromnym ekranem do wyświetlania filmów, a naprzeciwko niego ustawione kilkadziesiąt krzeseł.
- Ah, jesteście! - wykrzyknął Pablo, nasz reżyser. Uśmiechnęłam się i po kolei przedstawiłam wszystkim mojego chłopaka. Na końcu podszedł do nas Stefano pod rękę ze swoją dziewczyną.
- Witaj Ludmiła - powiedział z szerokim uśmiechem, ukazując białe zęby. Schylił się aby mnie przytulić, a potem przywitał się grzecznie z Fede, który nie był zachwycony, ale starał się udawać spokojnego. Owinął ramię wokół moich bioder i uśmiechnął się.
- To moja dziewczyna, Dominica - powiedział Stefano, a my przywitaliśmy się z dziewczyną. - Pewnie ją pamiętasz jeszcze z imprezy - zawołał, mrugając do mnie, na co ja uśmiechnęłam się zażenowana, przypominając sobie ten niezręczny moment, gdy upiłam się i robiłam głupoty.
- Zechcą państwo kieliszek szampana - podszedł do nas kelner z tacą pełną kieliszków z szampanem. Wzięliśmy po jednym i sączyliśmy tą słodką ciesz, rozmawiając o serialu i o pracy Federico. Kiedy już wypiliśmy wszystko, odstawiliśmy kieliszki na inną tacę i zasiedliśmy na miejscach, ponieważ zaraz miał się zacząć pokaz.
- Jestem dumny z mojej dziewczyny - wyszeptał Federico i pocałował mnie, po zakończonym pokazie. W sali rozległy się brawa dla aktorów, a my wstaliśmy, aby się ukłonić. Poproszono mnie, żebym coś powiedziała, więc podeszłam na środek i wzięłam mikrofon.
- Cóż, chciałabym przywitać wszystkich i podziękować za przybycie - zaczęłam, rozglądając się po sali. Natrafiłam na wzrok Federico i zatopiłam się w nim. Uśmiechnęłam się szeroko i kontynuowałam.
- Tak naprawdę nie byłoby nas tutaj, gdyby nie wasze wsparcie. Dlatego chciałabym podziękować wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki - to mówiąc ciągle patrzyłam prosto w oczy mojemu chłopakowi. - Dziękuję każdej osobie, która pomagała nam w tej ciężkiej pracy, jaką jest aktorstwo i dziękuję tym wszystkim, dzięki którym ta ciężka praca zamieniła się w sukces i radość. A teraz zapraszam na bankiet!
Ludzie ruszyli, aby zająć miejsce przy stole, podczas gdy obsługa sprzątała krzesła i ekran. Siadłam obok Federico naprzeciwko Victorii i jej chłopaka. Na kolację podano homara, który był chyba najbardziej wystawną rzeczą jaką zjadłam. Do tego piliśmy szampana i świętowaliśmy premierę i zakończenie pracy. Siedzieliśmy w bardzo miłej atmosferze, rozmawiając i śmiejąc się. Prawie jak za dawnych czasów z naszą ekipą. Zrobiło mi się nieco smutno na tę myśl, bo zatęskniłam za przyjaciółmi, którzy teraz byli gdzieś w dalekiej Europie.
- Skarbie - usłyszałam głos Fede.
- Tak? - podniosłam na niego wzrok.
- Jest już po 20:00. Musze jechać po Luigi'ego.
- Ah tak, jasne. Jedź. Pozdrów go ode mnie - uśmiechnęłam się i pomachałam mu, kiedy wychodził tylnym wyjściem, aby uniknąć dziennikarzy.
Odwróciłam się z powrotem do przyjaciółki i zaczęłam z nią żywo dyskutować na temat nowego teledysku Sebastiana Yatra do piosenki Traicionera. Obie go uwielbiamy. I tak upłynął nam czas na miłej rozmowie.
Wkrótce po wyjściu Federico zaczęła mnie boleć głowa. Zastanawiałam się, czy to może od nadmiaru szampana, ale nie czułam się pijana, poza tym od takiego lekkiego alkoholu to raczej mało prawdopodobne. Dlatego postanowiłam opuścić wcześniej imprezę. Pożegnałam wszystkich i wezwałam swojego szofera, który podjechał pod główne wejście. Założyłam swoje futerko i wyszłam na czerwony dywan, gdzie nadal czekało sporo dziennikarzy. Znów poczułam blaski fleszy i uśmiechałam się szczerze i szeroko.
- Ludmiła, Ludmiła! - odwróciłam się w stronę jednego z dziennikarzy. - Może słówko dla magazynu GENTE?
- GENTE? Zawsze! - uśmiechnęłam się i udzieliłam krótkiego wywiadu na temat mojej pracy nad serialem, ale dziennikarza bardziej interesował mój związek z Federico i nasza "rzekoma" przeprowadzka.
- Tak, to prawda. Przeprowadziliśmy się i mieszkamy razem już od prawie dwóch tygodni.
- To wspaniale, że wasz związek wszedł na wyższy poziom - odparł dziennikarz. - A co macie teraz w planach? Kolejne projekty, czy może wspólne wakacje?
- Na razie nie mamy planów - odparłam.
- Dobrze, dziękuję za wywiad. Jutro rano ukaże się na naszej stronie internetowej, i na pewno będzie o tym wzmianka w gazecie w następnym numerze.
- Dziękuję - odparłam i ruszyłam do auta, nie zatrzymując się już nigdzie.
- Proszę zawieść mnie do domu - powiedziałam do kierowcy, który skinął głową i ruszył sprzed hotelu. Nadal miałam lekki strach po moim wypadku i bałam się jeździć sama z kierowcami, zwłaszcza jeśli nie miałam pewności, czy są w pełni trzeźwi i sprawni. Mój szofer co prawda został wcześniej sprawdzony, ale skąd mogę wiedzieć, że nic nie pił na bankiecie? Zaczęłam się lekko denerwować i przygryzać wargę. Kierowca to zauważył i starał się mnie uspokoić.
- Proszę się nie denerwować, zaraz będziemy na miejscu - powiedział spokojnie i skręcił w moją ulicę. Z ulgą wysiadłam i podziękowałam szoferowi. Mężczyzna tylko skinął głową z uśmiechem i odjechał.
Weszłam do budynku i wjechałam windą na nasze piętro. Podczas jazdy sprawdziłam telefon. Okazało się, że miałam kilka wiadomości od mamy w stylu "jak tam? jak się bawisz, córeczko?". Zignorowałam je i otworzyłam wiadomość od Federico. "Kiedy wrócisz? Mogę po ciebie pojechać". Jaki on kochany. Winda otworzyła się i już miałam odpisać chłopakowi, ale zdecydowałam, że sama mu to powiem. Otworzyłam drzwi naszego apartamentu i od razu usłyszałam ciche jęki i sapanie dobiegające z kuchni. Zdziwiłam się bardzo, bo to brzmiało raczej jednoznacznie, a przecież co by mieli robić ze sobą dwaj bracia? Cicho podeszłam do salonu i stąd mogłam zauważyć coś, przez co w jednej sekundzie moje serce się zatrzymało. Na blacie kuchennym siedziała jakaś dziewczyna bez majtek, a jej jęki słychać było w całym penthousie. Ale najlepsze, że przed nią stał Federico i ewidentnie uprawiał z nią seks. Stał do mnie tyłem, ale widziałam jego zmierzwione włosy, a nawet jego koszulkę z Johnnym Depp'em.
Moje oczy się zaszkliły a w gardle uformowała się ogromna gula. Jak on mógł mi to zrobić?! Nie potrafiłam nic powiedzieć, nie potrafiłam się ruszyć, ale w końcu odeszłam stamtąd i wybiegłam z mieszkania, trzaskając drzwiami. Nie chciałam, żeby za mną biegł i się tłumaczył i prosił o wybaczenie, bo nigdy w życiu mu tego nie wybaczę. Szybko wbiegłam do windy i wybiegłam z budynku, tak szybko, jak to było możliwe. Widziałam, jak druga winda zjeżdża na dół i nie chcąc, żeby mnie znalazł, schowałam się szybko za śmietnikiem. To chore, że muszę uciekać przed swoim chłopakiem, który właśnie mnie zdradził i wbił mi nóż w serce, a potem schować się za śmierdzącym śmietnikiem podczas gdy na dworze jest cholernie zimno. Ktoś wybiegł z budynku i usłyszałam, jak woła moje imię, dlatego jeszcze bardziej wcisnęłam się w krzaki. Nie płakałam, nie oddychałam, nic, jakby ktoś zatrzymał we mnie wszystkie czynności życiowe. Zobaczyłam, że Federico do mnie dzwoni, więc odrzuciłam połączenie i natychmiast wyciszyłam telefon, żeby mnie przypadkiem nie usłyszał i nie znalazł.
Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego?! Nawet nic nie podejrzewałam, nie wiedziałam, że mnie zdradza, a może od dawna miał romans? A może to był rodzaj zemsty za to, że nie chciałam jechać do Włoch? To było takie głupie i niezrozumiałe! Federico w końcu pobiegł w którąś z uliczek, a wtedy ja szybko wybiegłam, aby zadzwonić po taksówkę. Wcześniej jednak napisałam do Violetty z prośbą, żeby mnie przenocowała w tajemnicy, bo nie chciałam nocować w swoim dawnym domu. Wiadomo, że Federico od razu by mnie tam znalazł. Jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi. Zadzwoniłam do niej, i nic. No i świetnie, co teraz? Do głowy przyszedł mi tylko jeden pomysł. Jest tylko jedno miejsce na świecie gdzie Federico nigdy mnie nie znajdzie. Nie zastanawiając się długo nad moim szalonym i spontanicznym pomysłem, tak jak stałam wsiadłam do taksówki i rozkazałam kierowcy:
- Proszę mnie zawieść prosto na lotnisko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top