Sen czy prawda?
Dziś obudziłam się o czwartej nad ranem. Śniły mi się okropne rzeczy.W śnie widziałam anomalie. Te które odkrył tata i które odkryłam razem z nim. Po chwili ocknęłam się z zamyślenia, ponieważ usłyszałam krzyki dobiegające z pokoju bliźniaków. Słyszałam też złowieszczy śmiech. Dobrze znany mi śmiech. Zerwałam się z łóżka, ubrałam się i pognałam co sił do pokoju Dippera i Mabel. A tam ujrzałam Billa Cyferkę.To on zabił moją matkę i porwał ojca.Nagle zobaczyłam, że obraca się w moją stronę.
- Kopę lat, Mary! Tak naprawdę to ile? - spytał Cyferka
- Trzynaście od pierwszego spotkania, 12 od ostatniego - spojrzałam na niego ze złością - Ach, i jeszcze dzisiaj chodziłeś mi po głowie -wypomniałam mu.
- Mam do Ciebie sprawę, chce deal z Tobą -powiedział łagodnie.
- Chciałbyś. Nigdy więcej nie będzie już dealu.- warknęłam w jego stronę.
- Twoja strata. Zobaczysz zmienisz zdanie. Sam Tobie pogrzebie w głowie - powiedział
- Znasz zasady Cyferka. Dopóki nie podam Tobie dłoni, nie wejdziesz mi do głowy - przypomniałam demonowi.
- Oj Mary,Mary każdy ma jakąś słabość - powiedziawszy to porwał mnie ( *lenny* // dop. Autorki )
Dipper i Mabel przyglądali i przysłuchiwali się tej rozmowie. Nurtowało ich wiele pytań.
Najbardziej Dippera dręczyly pytania kim jest owy Bill Cyferka,skąd go znam, czy mnie znajdą i oraz wiele innych.
Dzięki za przeczytanie kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i zapraszam na kolejny!
psst...Sorki, że taki krótki :')
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top