Impreza u Pacyfiki

Dziś w domu Northwestów była impreza.Cudownie,ja o niej zapomniałam,a Pacyfika mówiła mi że przyjdą suuper ludzie.

-Mary, jestes w pokoju?- usłyszałam głos Mabel

-Jasne jestem.Szykuje sie na dzisiejszą impreze u Pacyfiki.-odpowiedziałam

-Co ubierzesz na impreze,skoro nie masz sukienki?-spytała Mabelzem

-Sukienkę,taką lawendową.-odpowiedziałam dosc podniecona

-Aha to jak bedziesz gotowa to zejdz na dół-powiedziała Mabel schodząc ze schodów

Ubrałam piękna lawendową suknie,a potem zeszłam na dół do Mabel. Ona uśmiechneła sie i poszłyśmy do domu Pacyfiki w którym czekał na nas Dipper.Poszedł pierwszy poniewaz chciał sie spotkac sam na sam z Pacyfiką. gdy weszlismy do jej domu zobaczyłam tyle ludzi,ilu nigdy niewidziałam za jednym razem.

-Ale ludu! A ilu chłopakow- usłyszałam głos Mabel ktora oddaliła sie do Candy.

Ja zaś znalazłam sobie miejsce skad wziełam goracą czekolade.Napiłam sie iodłozyłam kubek,nastepnie impreza sie zaczęła.Miała trwac do samego rana.

Leciała cudowna muzyka,ja szłam niepatrząc przed siebie i nagle... wpadłam na kogos. Wywaliłam sie

a ten ktos mnie podniósł.Był to chłopak w blond włosach, zółtej koszulce,czarnych spodniach i z cylindrem na głowie. Obok stał drugi taki sam tyle ze w niebieskich włosach i z niebieska koszulką.Spodnie i cylinder były takie same jak u pierwszego. Spojrzałam w oczy blondynowi i usmiechnęłam sie.On odwzajemnił usmiech.

Dwie godziny póżniej znowu na kogos wpadłam. To był znowu on. Pomół mi wstac i zapytał czy az tak jest przystojny ze ciagle na niego wpadam.Usmiechnelam sie,a on znowu odwzajemnił usmiech.Spytał jak sie nazywam.Zamarłam. Mam mu powiedziec?

- Mary Pines-powiedziałam

-Mary? To ty? Ale pieknie wygladasz!-powiedział chłopak

-Znasz mnie?-spytałam

-Oczywiscie. To ja Bill Cyferka-powiedział

-Bill? A ten drugi podobny do ciebie to kto? -spytałam

-To był Will mój brat. To on zabił twoja matkę i porwał ojca tylko oszukał wszystkich ze to ja.-odrzekł

-Już rozumiem- odpowiedziałam

Po chwili

-Może przespacerujesz się ze mną po ogrodach Northwestów? -spytał Bill

-Oczywiście!-powiedziałam podając mu rękę

Po spacerze, zjawilismy się z powrotem w sali balowej w domu Northwestów. Akurat przyszliśmy na zakończenie imprezy.Bill zaproponował mi że mnie podwiezie. To było miło z jego strony,w koncu był ode mnie o 4 lata starszy...

Gdy podwiózł mnie do domu tata nie był zbytnio szczęśliwy.
-Czemu przyprowadzilas Cyferke do domu ?-spytal
Lecz to pytanie zostalo bez odpowiedzi...

Dzięki za przeczytanie 9 rozdziału. Zapraszam na kolejny. Za parę dni jadę na obóz cukrzrzycowy więc niewiem kiedy się zabiore za 2 tom książki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top