30-01-1820
Gram w IdentityV od ponad miesiąca. Gra nigdy jeszcze mnie tak nie wciągnęła jak teraz! W dodatku odkryłam, że pewien przesąd związane z grami tego typu są niejakim kłamstwem.
Ale od początku. IdentityV to gra gdzie jest się polującym (Hunterem) albo ofiarą (Surviver) coś w rodzaju Dead by Daylight, konstrukcja i zasady prawie identyczne. Czterech Surviverów, jeden Hunter. Trzeba nie dać się zabić i rozszyfrować pięć maszyn, aby uzyskać dostęp do wrót wyjściowych. Proste, prawda?
No... Właśnie nie zawsze. ALE!
Wiele osób uważa, że spotkanie przyjaznego łowcy jest cudem świata. Z takim ziomkiem który chodzi za tobą z bronią chcąc ci nią przyfasolić nie da się pograć. Mam kilka zastrzeżeń co do tego.
Było ich o kilka więcej (nagrań meczów) ale nie zauważyłam, że na dole strony miałam zaznaczone, aby po 30 dniach gra sama usuwała nagrania... Tak czy inaczej są to nagrania gdzie podczas meczu spotkałam przyjaznego łowcę! Tak! W tym przyjaznego Fotografa, Wu Changa, Bonbona!
Sęk w tym, że jak każdy łowca też chcę coś wynieść z meczu. Dlatego najczęściej albo eliminują połowę drużyny albo wszystkich prócz jednego co oznacza dla nich też pewnego stopnia zwycięstwo.
Nie jestem typem ryzykanta w tej grze i mimo wysokiego poziomu nie rzucam się na pomoc kiedy wiem, że przy uwięzionym jest łowca. Skupiam się na dekodowaniu podczas kiedy reszta rzuca się w ogień i ginie po kolei... W ten sposób zostaje zazwyczaj sama... Nie raz z trzema maszynami do rozbrojenia i wklepaniem hasła do bramy na koniec... Ugh, ten stres jest najgorszy...
Najgorsze są dni kiedy darmowy do grania jest Fotograf. Zawsze musi mnie pierwszą znaleźć i pierwsza wylatuję z gry, ale razu pewnego właśnie ten łowca gonił za mną przez dobre dwie minuty, robiłam uniki, rzucałam mu w twarz przeszkodami na drodze a on? Obracał się dookoła (gest przyjacielski podobnie jak wymienianie się naklejkami) zamiast mnie atakować. Minęło dwie minuty zanim z kompletnego szoku i paniki odważyłam się spojrzeć na niego i zobaczyć co tak na prawdę chciał... Brawo ja.
Za innym razem Bonbon, robot z bombami powybijał wszystkich prócz mnie i chodził ze mną od maszyny do maszyny okazjonalnie rzucając bomby w taki sposób aby mnie nie zraniły.
Dzisiaj Wu Chang, mój mąż zaraz obok Fotografa, również pozbył się pozostałych graczy którzy zostawili mnie z czterema maszynami. Długo kryłam się przed nim i uciekałam a jak mnie złapał i nawet nie patrzyłam gdzie mnie bierze bo przekonana byłam że jest to rakietowe krzesło... Przeniósł mnie do zejścia do podziemi (czyli można uciec z meczu bez dekodowania maszyn)... Byłam w szoku... Serio...
Jeśli macie ochotę pograć z kimś zapraszam. Nazywam się Nymryt, numer ID 8738026. Jeśli spotkacie mnie jako Łowcę to bądźcie przygotowani na spotkanie z przyjaznym Fotografem, no chyba że mam słabszy dzień i mam ochotę komuś przywalić a nie mogę w realnym życiu ;)
Muszę się pochwalić bo serio jestem podekscytowana posiadaniem Fotografa (Josepha) aaaw!
Dowiedzieć się więcej o grze możecie na stronce Internetowej IdentityV a gameplaye obejrzeć na YouTube. Polecam gorąco grę, wciąga mimo początkowych trudności w zrozumieniu sterowania ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top