Rozdział dwunasty
-Będzie mi was tak strasznie brakować - wykrzyknął Richie zamykając Leo, Eddiego i Bena w ogromnym uścisku
-Daj spokój pedale, zobaczymy się za dwa miesiące - Eddy odepchnął od siebie rudego chłopaka i poprawił krawat.
Chłopcy kończyli pakowanie swoich kufrów. Mieli być gotowi przed pożegnalną kolacją, która wyjątkowo trwa dłużej niż ta zwyczajna, ponieważ następnego ranka pociąg ruszał punkt o siódmej.
-Jeżeli moi mugolscy starzy kupią mi sowę będę do was pisać listy - powiedział Ben
-Zawsze można używać telefonu - powiedział Eddy.
-To nie to samo - zażartował Leo.
Elegancko ubrani chłopcy zeszli na dół do pokoju wspólnego a następnie skierowali się do Wielkiej Sali. Po drodze spotkali Alice, Dave'a i Emily. Koleżanka Leo miała przerzuconą przez ramię pomazaną, brudną niebieską torbę, która w ogóle nie pasowała do jej galowego stroju a swoje ciemne kręcone włosy spięła w koka z tyłu głowy.
Mała Emily pomachała nieśmiało Richie'mu, jednak chłopak chyba tego nie zauważył. Dave starała się stłumić śmiech gdy jej koleżance zrobiło się przykro. Zawsze bawiło ją ludzkie cierpienie, znaczy nie była potworem. Po prostu współczuła innym trochę mniej. Poklepała ją po plecach i poszła za Alice.
-Witam, Madame - Richie poprawił okulary.
-Hej - przywitała się - gotowi patrzeć jak odbieram Puchar Domów? - spytała.
-Chyba za ostatnie miejsce, wiadomo, że borsuk w herbie od zawsze był symbolem wygrany - Richie wypiął pierś.
-Od kiedy? - spytał Ben marszcząc brwi.
-Od kiedy to wymyśliłem - nachylił się i powiedział mu do ucha teatralnym szeptem - udawaj, że wcale nie zwaliliśmy wszystkich możliwości otrzymywaniu punktów w tym roku.
Leo spojrzał na Alice i pokręcił głową. Zrobił dyskretny ruch ręką w stronę grupy Ślizgonek i pokazał aby dziewczyna poszła za nim. W tym czasie Richie już zajął się podrywaniem Dave'a, która była na prawdę śliczną dziewczyną. Niemal białe włosy urosły jej od jesieni i sięgały teraz za ramiona a szczupła sylwetka i szare oczy jeszcze bardziej podkreślały jej urodę.
Emily znowu opuściła głowę i zaczęła delikatnie szarpać za jeden ze swoich warkoczyków. Zawsze zazdrościła koleżance jej urody, kiedy ona była niska i w ogóle się sobie nie podobała.
-Gdzie idziemy? - spytała Alice - zaraz zaczyna się kolacja.
Leo złapał jeszcze przechodzącego obok Juliana i również kazał iść za sobą. Po chwili Alice dostrzegła Emmę wśród tłumu uczniów. Dziewczyny się przytuliły.
-Będę za tobą tęsknić - uśmiechnęła się - co ci się tak rusza w torbie?! - pisnęła.
Alice wyjęła ze starej torebki ropuchę.
-Serio, zabierasz go ze sobą wszędzie? - spytał Leo
-A czemu nie? Ty też wszędzie zabierasz swoich kumpli - zaprotestowała
-Fakt, Grubcio jest przynajmniej ładniejszy od nich - zażartował co wywołało śmiech u reszty.
Julian nieśmiało podziękował za kilka miękkich ołówków jakie pożyczyła mu Alice.
-Patrz, Alice twoje bfki idą - Emma wskazała palcem na Johnnego i Alana. Dwóch chłopaków w Gryffindoru i Slytherinu, którzy wśród uczniów zasłynęli sobie dość... nieprzychylną opinią. Już kilku prefektów i nauczycieli próbowało dać im coś do zrozumienia, ale wychodziło to dość kiepsko.
Alice dyskretnie udawała, że splunęła w ich stronę co następnie powtórzyła Emma i Leo.
-Emma, TY?! Taka wzorowa uczennica - spytał Leo ruszając już w stronę Wielkiej Sali.
-Drogi pamiętniczku, dziś stałam się rebel - zaśmiała się Emma.
Pierwszoroczni szybko podbiegli do stołów swoich domów i zajęli miejsca z czarodziejami z ich rocznika. Oczywiście Richie, który zyskał bardzo dużą popularność w Hufflepuffie po ostatnich meczach Quidditcha jako komentator (nie przełożyło się to na nauczycieli, którzy odjęli mu dziesięć punktów za niektóre komentarze. Ale ważne, że uczniowie się śmiali, jak się śmieją to jest dobrze). Rudzielec i jego tona charyzmy siedziała z osobami ze starszego rocznika, którzy zaprosili go, aby usiadł razem z nimi. Oczywiście głównym przewodniczącym całej grupy był Nick.
W końcu wszystkie domy zamilkły kiedy Dumbledore stanął na swojej ambonie i podniósł ręce. Podziękował uczniom za wspólny rok i opowiedział wzruszającą historię (którą opowiada co rok i na pewno kiedyś ją przytoczę). U niektórych siódmoklasistów pojawiły się łzy w oczach.
Kiedy doszedł moment ogłoszenia wyniku Pucharu Domów atmosferę dało się kroić nożem.
-Ten rok w Hogwarcie - zaczął Dumbledore - z sumą sześciuset jedenastu punktów wygrywa... SLYTHERIN!
Czarodzieje przy stole po prawej stronie sali zaczęli skakać ze szczęścia. Leo spojrzał na Nicka, który dyskretnie wykonał gest splunięcia i mrugnął do niego.
-Jedziesz gdzieś na wakacje? -spytał
-Starzy organizują wyjazd do Włoch, w końcu najem się pizzy - odpowiedział czarnoskóry.
-Jak to, nie smakują ci paszteciki z dyni?!
-Nie jak muszę patrzeć na ryje moich kumpli przez cały rok gdy je jem - zaśmiał się.
Już widział jak chłopak razem Erykiem i Stanem przez następny rok jeszcze bardziej nienawidzą Ślizgonów. Już uśmiechnął się na myśl o drugiej klasie. Rozejrzał się po sali w której dominowały ciepłe kolory i zieleń.
Dalej wszystko poszło bardzo szybko. Smak kolacji pamiętał jeszcze przez pół wakacji, nigdzie nie ma takiego jedzenia jak w Hogwarcie. Poszedł spać dość późno, tak samo jak reszta jego dormitoriów. Chłopcy byli bardzo blisko złamania jakiejś zasady, bo punktów już im nie odejmą więc jakiś dobry dowcip na koniec roku byłby całkiem niezły, jednak Eddy zasnął na łóżku jeszcze w szacie i galowym stroju zwinięty w kulkę i Richie nie mógł się powstrzymać aby nie zrobić mu magicznego zdjęcia.
-Zawsze może się przydać - powiedział z błyskiem w oku.
-Ej co jest? - spytał Richie szturchając Leo w ramię i wskazując na Alice rozmawiającą z Benem - czy oni?
-Rudy, jeżeli dziewczyna rozmawia z chłopakiem nie znaczy, że muszą ze sobą chodzić - Leo wywrócił oczami.
Przedziały w pociągu były sześcioosobowe (jednak praktycznie mieściło się tam osiem osób). Grupa chłopaków z Hufflepuffu już na początku wysłała Eddiego jako pierwszego, gdyż takie przedziały bardzo szybko schodziły i zostały zajmowane najczęściej przez starszych uczniów. Jednak Eddiego każdy się bał a jak on czegoś chciał to to dostał.
Leo na śniadaniu powiedział Alice żeby z nimi usiadła i namówiła też Emmę, bo zostały im jeszcze dwa wolne miejsca . Julian szedł razem z dziewczynami jednak jego nieśmiałość była zbyt wielka, aby spytać się czy może usiąść razem z nimi, więc końcowo załapał się na miejsce przy oknie w wagonie bez przedziałów. Resztę drogi przesiedział ze szkicownikiem.
Nagle ktoś usiadł na miejscu obok niego.
-Jesteś Julian prawda, kumplujesz się z Alice? - spytała ładna białowłosa dziewczyna.
-T... tak, można tak powiedzieć.
-Mów mi Dave - powiedziała podając mu rękę. Chłopak delikatnie ją uścisnął
Tym czasem w przedziale kilka wagonów dalej.
-Emma, na pewno przekupiłaś Dumbledora, że wygraliście! - powiedział z zarzutem Leo.
-Chyba ocenami - dodała Alice.
-W przyszłym roku będę miała lepsze, wiecie wąż, ambicja i te sprawy.
-No weź- zaśmiał się Ben - ja prawie dostałem trolla z transmutacji.
-Kurwa - zaklną Richie uderzając się w głowę - zostawiłem wszystkie podręczniki w Hogwarcie!
Hogwart Express wjechał na peron 9 i 3/4.
Dzieciaki wyciągały ręce machając do rodziców a na platformie zrobił się duży ścisk. Mugolskich rodziców było łatwo odróżnić przez strój i to, że wyglądali jak dzieci we mgle wśród tych wszystkich czarodziejskich rzeczy.
Leo przytulił dziewczyny na pożegnanie. Nawet Eddy powiedział mu do zobaczenia po wakacjach. Przytulił swoje rodzeństwo które z wielkim impetem wpadło na niego.
-Ale urosłeś! - powiedziała mama - i jakbyś miał większe bicepsy - zaśmiała się.
Kiedy tak szedł ciągnąc swój kufer mijał jeszcze osoby z Hogwartu w normalnych, mugolskich ciuchach. Jeszcze parę godzin temu oni wszyscy machali różdżkami i latali na miotłach. Teraz wszystko co działo się w tym mugolskim świecie wydawało mu się takie obce.
-Trzymaj się młody - przeszedł obok niego Eryk w normalnych spodenkach i niebieskiej bluzie z przypinką "Prefekt".
Już wiedział, że w samochodzie czeka go to samo co w święta. Długie opowieści co działo się w Hogwarcie.
Wiedział, że będzie potrzebował na to dużo czasu.
I wiedział, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej.
Nowy rozdział oczywiście będzie jak najszybciej, nie będę czekała do końca wakacji
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top