Podróż w nieznane czyli lecimy sobie gdzieś :)
Kiedy weszłem z Afezu do statku (no dobra sokoła) to nie zauważyłam że dżwi się zamkneły [...]
-Ritu!-Zawołał Przerażony Afezu.
- Co ci! -pisknoł próbując być straszny.
-Lecimy!To znaczy statek leci!!!!-Krzyknoł .
-O nje. -TAMM JESTTTT WOOKIEEEEE!!!!!
Oba porgi zaczeły latać i biegać po statku , aż nie napotkały najbardziej wkurzającej istoty ever. Rey. Rey Z nikąd.
-O nie to ta idiotka .-Powiedział zmętniałym głosem Afezu.
-Noooo .(dla nie ogarniętych w temacie porgi mówią po porgowemu więc Ryj [czyt. Rey] ich nie rozumie)
Wtedy porgi od nich odbiegły.
- Co my zrobimy! Wsumie Snoke nie żyje więc spoko ale, ja ni chce tutaj być -powiedział smutno Ritu
-noooo-przytaknoł Afezu.
Porgi posmutniały, bo wiedziały że już nigdy nie wrócą na ahch-to.
Z wielkich słodziasnych oczu trysneły łzy a porgi zaśpiewały smutną pieśń .
-Co zrobić!! -Jęczały oboje, ale czuły że nadzieja jest w dwóch osobach... Pochodzących z planety ziemia...
--------------------------------------------
Cdn u xxOliwQaxx hehe jestem #AntyRey
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top