Rozdział 𝟟

Amber

Wyszłam sobie spokojnie z Lucky'm na podwórko, a tu nagle ta moja dziwna kuzynka, wyglądająca jak sto nieszczęść. Dobra sorry. Ona zawsze tak wygląda. Ciekawiło mnie tylko jakim cudem ona wyszła z domu, a ja jej nie widziałam. Siedzę przed domem od śniadania, a o ile pamiętam była na śniadaniu, więc jakim cudem wyszła z domu nie zauważona? Wyskoczyła oknem czy jak?

Alice zawsze była jakaś dziwna, ale teraz mnie aż zaintrygowała. Muszę odkryć co z nią jest nie tak. Zawołałam psa i wróciłam do domu. Lucky pobiegł na swoje posłanie a ja poszłam na górę do swojego pokoju. Uwielbiam mój pokój, z wielu powodów. Jednym z nich jest to że z okna mam idealny widok na las który jest dość daleko od naszego domu. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w widoki za oknem. Muszę koniecznie kiedyś wybrać się do tego lasu. Zbliżała się pora obiadu, a z kuchni było czuć niesamowity zapach, kurczak. Mniam. Cóż wyczułam to bo od urodzenia moje zmysły są tak jakby wyostrzone. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest, ale to się przydaje, zarówno w domu, jak i w szkole. Wstałam z miejsca i wyszłam z pokoju, zeszłam na dół i weszłam do kuchni żeby pomóc mamie w przygotowaniu obiadu. Mama mnie wkurza ale jeśli mam jej pomóc to, to robię bez gadania. Przy okazji zawsze mogę coś powyjadać. Mama się do mnie uśmiechnęła. Podeszłam do zlewu i obmyłam w wodzie wcześniej zabrane z blatu marchewki. Potem złapałam za mały nożyk leżący na stole i zaczęłam skrobać warzywo które trzymałam. Szybciutko poszło. Złapała za kolejną marchewkę i również ją obrałam. I tak z całą resztą. Kiedy skończyłam obierać marchew to pokroiłam ją w kosteczkę, i wrzuciłam do miski w której była reszta warzyw. Pomogłam mamie z jeszcze kilkoma rzeczami a potem poszłam do jadalni nakryć stół, w tym celu wyciągnęłam kilka talerzy oraz kilka par sztućców. Wszystko poukładałam na stole tak jak powinno być. Do tego dostawiłam również szklanki do napoju. I tak po kilkunastu minutach stół był gotowy.

Godzinkę później wszyscy siedzieliśmy przy stole. Postanowiłam wkopać Alice, ponieważ rodzice nie lubią kiedy się ich nie uprzedza o tym że się wychodzi, a tak właśnie zrobiła moja wielce szanowna kuzyneczka. Poczekałam do momentu, aż wszyscy skończą i zaczęłam temat.

- A więc Alice skąd wracałaś dzisiaj dokładnie pięć godzin temu? - rzuciłam, a wszyscy spojrzeli na mnie.

- O czym ty mówisz? - Zapytał tata.

- Alice urządziła sobie wycieczkę i was o tym nie uprzedziła, a wiem jak bardzo tego nie lubicie. - zatrzepotałam rzęsami.

- Alice porozmawiamy potem. - Powiedziała mama.

Punkt dla mnie. O matko dlaczego ja się tak ciesze z jej nieszczęścia? A no tak. Bo jej nie cierpię. Kiedy pomogłam mamie posprzątać po obiedzie to zmyłam się do swojego pokoju.

Alice

Po tym co powiedziała Amber sądziłam, że mi się dostanie. Jednak kiedy wyjaśniłam wujostwu całą sprawę czyli to dlaczego wyszłam bez pozwolenia to nie byli na mnie źli, a dostałam jedynie pouczenie żebym następnym razem uprzedzała za nim wyskoczę przez okno. Po tej rozmowie ciocia poczochrała mnie po włosach i kazała pójść do siebie. Jeśli tu w ten sposób wyglądają wszystkie pogadanki to ja tu kurwa na stałe zostaję! U mnie w domu zapewne dostała bym burę z góry na dół. Chociaż i tak pewnie nic bym sobie z tego nie zrobiła, bo nauczyłam się mieć to w dupie. Tyle razy rodzice mnie opieprzali i karali, że to już zaczynało robić się nudne. Choć w sumie ich kary były przeze mnie non stop łamane. Zamykali mi drzwi od pokoju, to wyskakiwałam oknem. A oni zawsze ochujani jak ja z pokoju wyszłam. Eh... uwielbiam robić starych w chuja.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top