50
Talia Hale wzdrygnęła się, słysząc rozmowę jej męża oraz Petera. Mówili o ostatnich morderstwach, co było dla niej nieco drażliwym tematem.
- Po tej blondynce, zamordowany został jej chłopak - powiedział Aaron, wzdychając głośno.
- Cora mi o tym mówiła. Twierdzi, że zabójcą jest jej znajoma Lydia, ale wątpię. Znam ją, dzięki mnie jest banshee i nie sądzę, że może być mordercą - mruknął Peter i oparł się wygodniej, upijając łyk kawy.
Aaron pokiwał głową i spojrzał na telewizor. Leciał jakiś serial, w którym jedynym zmartwieniem była szkolna potańcówka.
- Wiadomo, kiedy obudzi się chłopak Dereka? - zapytała Talia, odkładając na stół filiżankę z herbatą. Naprawdę martwiła się o Stilesa, ponieważ wiedziała, że jej synowi na nim zależało.
- Dalej jest nieprzytomny i ciągle ma gorączkę - poinformował ją mąż. - Niby coś robią, ale nic nie wiedzą. Przynajmniej jest z nim matka Scotta, która wie, co robić.
Kobieta zamyśliła się.
- A jego ojciec w ogóle go odwiedza? Derek mówił, że rzadko go widuje.
- Ostatnio był na mieście. Zajmuje się morderstwem tej blondynki i jej chłopaka.
Derek zszedł na dół, słysząc rozmowę wujka, jego ojca i matki. Nic nie rozumiał, był w innym świecie ze swoim chłopakiem, ale ciałem pozostawał u siebie w domu.
Wszedł do kuchni, nalewając sobie wody. Wtedy przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Znaczy Iris, ponieważ to ona go kontrolowała.
Chwycił do ręki nóż i przystawił go sobie do gardła. Według dziewczyny było to najlepsze rozwiązanie.
- Derek? - zapytała Laura. Mężczyzna szybko odłożył narzędzie i podniósł spokojnie szklankę.
- Tak?
- Idzie po mnie. Nie rób nic głupiego, tylko postaraj się mnie i Stilesa uratować. Wpakowaliśmy się w niezłe gówno, braciszku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top