21
Zapraszam na nowego Stereka!!!
Scott wszedł powoli do sali szpitalnej. Miał idealny plan, który na pewno zadziała. I Stiles nie będzie miał nic do gadania.
Spojrzał na swojego przyjaciela, który po kolejnych badaniach spał. Tak bardzo nie chciał go stracić... Był dla niego jak brat i po prostu musiał to zrobić.
Okazało się, że guz był złośliwy. Ta wiadomość załamała go i właśnie teraz, ze łzami w oczach trzymał jego rękę. Chwilę później zamiast zębów miał kły.
- Scott, co ty robisz? - zapytał Isaac, który wszedł do sali. Spojrzał na swojego chłopaka, który szybko puścił rękę chorego.
- Nic - wyszeptał, odwracając wzrok.
- Chciałeś go zamienić bez pozwolenia?
Blondyn podszedł do niego.
- Nie?
Isaac położył dłoń na jego ramieniu.
- Wiem, że jest ci ciężko, kochanie. Ja też nie chcę go stracić - wymruczał do jego ucha i pocałował Scotta w policzek.
- Chodź, niech jeszcze odpocznie, przyjdziemy jutro.
Scott niechętnie wstał i razem opuścili salę numer 54.
*
Stiles obudził się. Bolała go głowa i chciało mu się wymiotować, ale wstał powoli. Rozejrzał się po sali i ze zdziwieniem stwierdził, że zamiast wody w szklance były... gałki oczne?
- Nie udawaj, Iris. Wiem, że nic ci nie jest.
Stiles podskoczył na dźwięk tego głosu. Nikogo w pobliżu nie było.
- Nie możecie mi tego zrobić.
Stilinski wstał ze swojego łozka. Spojrzał na zamknięte drzwi od swojej sali, na których była krew.
- O co tu...
Nie dokończył, ponieważ poczuł ogromny ból w głowie i zemdlał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top