2. Perła
- Te zdjęcia... - zaczął Harry pewnego wieczoru, gdzieś pod koniec drugiego miesiąca spotkań z jubilerem w jego pracowni.
- Ach, te! - Snape się uśmiechnął, bezbłędnie zgadując, o co chodzi gościowi.
- Jak to się stało, że je zrobiłeś?
Zadawszy to pytanie, chłopak zmieszał się nieco i wbił oczy w stół. Zdał sobie bowiem sprawę, że sam siebie zdradził. Przyznał się przed Severusem, że oglądał jego zdjęcia w Internecie. Co miał odpowiedzieć, jeżeli złotnik zapyta, dlaczego to robił?
Sam do końca nie wiedział, ale było w nich coś takiego, że wciąż do nich wracał, jak do zdjęć swojej dziewczyny. Albo nawet częściej...
Trochę ich było w sieci. Tych zdjęć jubilera. Kilka na stronie pracowni, pokazujących go pochylonego nad retortami, w których topił szlachetne metale. Więcej na stronie sklepu, gdzie prezentował na swojej długiej szyi i smukłych palcach wykonaną przez siebie biżuterię. Wyglądał na nich prawie jak model, a nie właściciel sklepu, a tym bardziej nie jak rzemieślnik, osobiście produkujący błyskotki.
Był na tych zdjęciach w smokingu, ale bez koszuli i na płaskiej męskiej piersi nosił damską biżuterię. Imponujących rozmiarów kolie z migoczącymi kamieniami, długie złote i srebrne łańcuszki, sznury bursztynów i pereł.
Profesjonalnie ucharakteryzowany, niepokoił twardymi rysami twarzy. Nawet szlif klejnotu wydawał się łagodniejszy od krawędzi jego podbródka i załamania kości policzkowych. Kunszt fotografa wydobywał obok tej ostrości, również naturalny erotyzm Severusowych dłoni, splecionych pod opierającym się na nich policzkiem, muskających usta lub przysłaniających twarz. Ujawniał namiętność warg, całujących pierścienie na własnych palcach modela.
Odpowiednio dobrana blenda* żłobiła głębokie bruzdy koło jego ust i oczu.
Nie przypominał żadnego z tych ślicznych gładkich chłopców, których ciała były żywą reklamą takiego czy innego produktu. Zdjęcia nie ukrywały jego wieku ani znużenia życiem czy może pracą. Nie udawały, że jest pozbawiony skaz. Lecz chyba właśnie w tym było źródło piękna tych zdjęć. W prawdzie, którą przekazywały. W nieudawaniu kogoś, kim fotografowany nie był.
Ujęcia były wysmakowane, ale przy tym - tak zmysłowe, że aż niepokojące. Drażniły zmysły, grzejąc policzki i wywołując skurcze brzucha.
*******
- Więc jak to się stało, że zostałeś modelem? - Harry ponowił pytanie.
Dziś był całkowicie szczęśliwy, siedząc o dwudziestej pierwszej w prywatnej pracowni Severusa. Cho znów miało nie być przez kilka dni, bo dostała kolejne zlecenie, tym razem gdzieś na północy kraju. Cmoknęła go w policzek, bo nawet nie w usta, a on wybrał się wieczorem do Severusa.
Siedział teraz w jego pracowni przy jasno oświetlonym stole. Przed sobą miał otwarte drzwi do sklepu i widok na gabloty z biżuterią. Plecy otulała mu ciepła ciemność drugiego pomieszczenia. Stanowiło ono połączenie sypialni, salonu i kuchni, i dawało Sevowi schronienie, ilekroć złotnik nie chciał wracać z centrum do swojego mieszkania na obrzeżach miasta.
Pomiędzy tymi dwoma ciemnymi przestrzeniami znajdowało się dość jasne wnętrze, w którym byli teraz obydwaj. Severus, pochylony nad roboczym blatem, umieszczał właśnie malutki diament w wianuszku okalającym środkowy kamień pierścionka. Harry przyglądał się jego pracy, siedząc z boku stołu i sącząc jakiś słodki alkohol z niskiej kryształowej szklanki.
- Po pijaku - odpowiedział Severus w ogóle nie zażenowany tym wyznaniem.
- Co? - zdziwił się Harry. - Nie widać na nich po tobie, żebyś był pijany.
- Bo na tych nie byłem - wyjaśnił Snape. - Mój drugi partner był fotografem. Kiedyś popiliśmy trochę i robiliśmy sobie jaja. Ja zakładałem błyskotki, a on mnie fotografował. Możesz się domyślić, Potter, że to były pornograficzne zdjęcia. - Snape zmrużył oczy, a potem westchnął, jakby do własnych wspomnień. - Gdy je później oglądaliśmy już na trzeźwo, stwierdziliśmy, że to jest w sumie genialny pomysł na reklamę sklepu. Pod warunkiem, że będę ubrany.
- Och! - Harry poczuł uderzenie gorąca na twarzy. - A więc to były...
- Nagie zdjęcia, Potter. - Złotnik mrugnął do młodszego mężczyzny. - Nagie i w większości nieprzyzwoite.
Mówiąc te słowa, śledził uważnie mimikę Harry'ego. Uśmiechnął się w duchu sam do siebie, widząc lekkie zawstydzenie chłopaka.
- Masz je? - padło odruchowe pytanie.
- A co, chcesz obejrzeć? - jubiler wyraźnie zakpił.
Teraz dla odmiany Harry zdumiał się pytaniem towarzysza. Po chwili, gdy dodał dwa do dwóch i wyobraził sobie siebie oglądającego nagie zdjęcia Severusa Snape'a, zrozumiał kpiący ton tego pytania i zmieszał się. Policzki znowu go zapiekły. Tym razem tak mocno, że był prawie pewien własnego zaczerwienienia.
- Zapomnij! - Powiedział Snape nieco podniesionym tonem. - Nawet ja sam ich nie oglądam! Zbyt wiele wspomnień. - Westchnął. - Jedno mogę ci zdradzić. - Uśmiechnął się do Harry'ego kącikiem ust. - Znaleźliśmy nowe zastosowanie dla większość mojej biżuterii.
Severus przymknął oczy, gdy o tym mówił. Na wewnętrznej stronie jego powiek pojawiły się migawki, jak z aparatu Colina. Znów poczuł chłód złotego łańcuszka drażniącego sutki i muśnięcia perłowych koralików przeciąganych między pośladkami. Miał wrażenie, że wokół penisa znowu zaciskają się srebrne i złote bransoletki przedłużające jego przyjemność, niepozwalające mu dojść.
Sam nie wiedział, co wtedy było największym źródłem jego rozkoszy. Dotyk biżuterii i to, jak kochanek ją wykorzystywał, pieszcząc jego ciało, czy może fakt robienia mu zdjęć w trakcie tego wszystkiego. Niesamowite wrażenie bycia tak jakby podglądanym... przez oko obiektywu.
W tej chwili patrzył na niego Potter. Równie młody teraz, jak kiedyś Colin. W spojrzeniu zielonych oczu Harry'ego było to wszystko, co w tamtych niebieskich oczach lata temu. Choć może to obecne spojrzenie było nawet intensywniejsze, niż tamto - nie miało bowiem tarczy aparatu przed sobą. Emocje i pytania mieniły się w nich, jak światło złamane w pryzmacie. Ekscytacja i zażenowanie. Bezwstyd i nieśmiałość. Lęk i ciekawość. Zachwyciła go gra tych uczuć.
Przyłapany przez czarne tęczówki Severusa, Harry spuścił wzrok i przygryzł wargę. Uciśnięta zębami, z wolna nabiegała czerwienią. Zwilżona śliną, zaszkliła się lekko.
I było coś takiego w perłowym połysku albo w łagodnym kształcie tych ust, że Severus nie mógł przestać na nie patrzeć. A im dłużej się przyglądał, tym bardziej pragnął ich dotknąć.
Jak w transie wstał od stołu i przeszedł do części sklepowej, wprost do gabloty z perłami. Harry obrócił się na krześle, zaciekawiony, co też Snape wyczynia. Porzucił swoją robotę tak nagle. Czego szukał w tej szafce?
- Tam je schowałeś? Tak prawie na widoku? - zażartował.
Śmiech prędko zamarł mu na ustach, gdy zobaczył wyraz twarzy Severusa i to, co tamten trzymał w dłoni.
Snape'owi drżały palce, gdy przekręcał kluczyk odblokowujący szklane drzwiczki w szafce z naszyjnikami. Wyjął z niej długi sznur mlecznobiałych pereł. Zmiął w dłoni. Zachrzęściły, ocierane jedna o drugą. Owinął całą dłoń tym sznurem, przeplótł pomiędzy palcami.
Podszedł do Pottera, który ze zdziwieniem obserwował te poczynania. Dotknął jego gładkiego policzka gładkimi perłami trzymanymi w palcach. Przesunął mu tymi kulkami od lewej skroni aż na szyję.
Zaskoczone wargi młodszego mężczyzny rozchyliły się w bezradnym westchnieniu, a wtedy trąciła je wypolerowana perła. Najpierw jedna, potem druga.
Śladem chłodnych pereł podążały gorące palce Severusa. Delikatnie dociskały naszyjnik do twarzy Harry'ego i jeszcze ostrożniej ją gładziły samym końcem opuszek.
Ten gest dłoni Snape'a na skórze Harry'ego był jakby przypadkowy. Severus pieścił go przecież perłami! A to, że trzymał je w swojej ręce i że przy okazji jego palce zabłąkiwały się na twarz chłopaka - to już inna sprawa! Obaj zaakceptowali tę farsę i udawali, że Severus wcale nie robił tego, co w istocie robił.
A dotykał młodszego mężczyzny z niespotykaną czułością i delikatnością. Ukradkiem, nieśmiało. Przekładając palce między jedną perłą, a drugą.
Harry sam nie wiedział, który fragment jego twarzy i szyi silniej reagował na ten dotyk. Może skóra przy nasadzie nosa albo zagłębienie za uchem...
Powieki mu drżały, gdy złotnik przesuwał po nich pojedynczą perłą, trzymaną w smukłych palcach. Oddychał głośno w jego śródręcze, gdy tamten obejmował jego twarz całą dłonią, owiniętą dla niepoznaki w naszyjnik.
Kciuk Snape'a trzymał się jego żuchwy, środkowy i serdeczny palec na zmianę mierzwiły i wygładzały włoski w jego brwiach. Opuszka małego palca sunęła po niemal niewidocznym, ale wyczuwalnym garbku na kości nosowej, a wnętrze dłoni próbowało otworzyć usta Harry'ego, pociągając w dół dolną wargę.
Perły uderzyły chłopaka lekko po zębach, a w ślad za nimi po szkliwie przesunął się palec Snape'a. Usta otwierały się coraz szerzej, a wypływały z nich coraz głębsze i bardziej bezradne westchnienia. W pewnym momencie wargi i zęby same zaczęły poszukiwać skóry we wnętrzu dłoni Severusa. Chciały się o nią otrzeć, próbowały pochwycić. Dłoń złotnika zsunęła się na szyję, ta zaś wygięła się w tył, osuwając głowę na oparcie krzesła.
Perły naszyjnika przepływały między palcami jubilera, aż w końcu spadły na kolana Harry'ego. Na ciele chłopaka pozostała tylko dłoń Severusa, dotykająca go tak ostrożnie, jakby miała pod sobą tysiącletni filigran*, zdolny się rozpaść pod mocniejszym naciskiem.
Nagle ręka zaprzestała dalszych ruchów na szyi Harry'ego, opadła za to między jego uda. Poczuwszy ją w tym miejscu, Harry wzdrygnął się gwałtownie, otworzył oczy i uniósł głowę, chcąc sprawdzić, co tak naprawdę się dzieje. Ale Severus nie zrobił nic poza wygarnięciem sznura pereł spomiędzy jego nóg.
- Nie jest to tak miękkie ani tak słodkie jak owoce czy jakieś słodycze - wyszeptał, z trudem normując oddech. - Ale wręcz żal byłoby nie wykorzystać! Spróbuj z tą swoją dziewczyną - powiedział, naciskając perłą na usta chłopaka.
Potem tę samą perłę uniósł do swoich. Patrząc Harry'emu cały czas w oczy, lekko rozchylił usta i wysunął język, dotykając fragmentu naszyjnika w tym samym miejscu, w którym przed chwilą znajdowały się wargi Pottera.
Widząc ten ruch Severusa, Harry głośno zaczerpnął tchu. Poczuł pulsowanie krwi w ustach i policzkach. I gwałtowny skurcz pomiędzy ściśniętymi udami.
Miał wrażenie, że Snape zauważył drgnienie w jego spodniach, bo wzrok jubilera na sekundę opadł, a gdy znów spotkał się ze spojrzeniem Harry'ego, rozbłysło w nim coś, jakby niedowierzanie.
Złotnik ostrożnie sięgnął po dłoń chłopaka. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, obrócił ją wnętrzem do góry, ułożył w niej kłąb naszyjnika, teraz już przyjemnie rozgrzany ciepłem własnej skóry i zacisnął palce młodszego mężczyzny na perłach.
- Pobaw się - szepnął znowu.
Harry'emu niemal zakręciło się w głowie, gdy usłyszał te słowa, wypowiedziane prawie namiętnym tonem.
- Co mam zrobić? - jęknął w odpowiedzi.
- Przecież ci pokazałem, Potter! - Severus uśmiechnął się z leciutką drwiną. - Mam powtórzyć? - zapytał niskim, cichym tonem, ocierającym się o pomruk.
- Nie! - krzyknął Harry, zrywając się z krzesła. - Nie - dokończył chwiejąc się, jak po wypiciu butelki wina. - Przepraszam.
- Jeszcze nic nie zrobiłeś, więc nie masz za co przepraszać! - Severus rozciągnął usta w cichym uśmiechu. - Użyj... mądrze - szepnął przy uchu Harry'ego.
- Wiesz... Chyba już pójdę - powiedział na to Harry patrząc w podłogę, zamiast w twarz przyjaciela.
Po tych słowach ruszył w stronę ciemnej prywatnej przestrzeni za pracownią, gdzie były drzwi zewnętrzne, niewymagające rozbrajania sklepowego alarmu. Po drodze zgarnął kurtkę, wiszącą na wieszaku w kącie pracowni obok okrycia Snape'a.
Czekając, aż Sev go wypuści, uniósł zawstydzony wzrok, a wraz z nim dłoń z naszyjnikiem.
- Naprawdę mogę to wziąć?
- Nie na zawsze! - Na wargach Snape'a znów błąkał się uśmiech. - Jak ci się znudzi, to oddasz.
Harry skinął głową, coraz bardziej zawstydzony.
Wyszedł w mrok ulicy. Wzdrygnął się nagłym doznaniem wieczornego chłodu. Założył kurtkę, a perły schował do kieszeni.
- Baw się dobrze! - usłyszał ciche pożegnanie.
*blenda - w fotografii płaszczyzna służąca do odbijania światła oraz modyfikacji jego natężenia w celu uzyskania określonych efektów wizualnych.
*filigran - technika złotnicza polegająca na wykonywaniu ozdób z cieniutkich złotych lub srebrnych drucików, czasem dodatkowo skręconych. W ten sposób ozdabia się elementy biżuterii lub wykonuje całe ozdoby (pierścionki, bransoletki, itp.).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top