Kolej miedzywymiarowa

Mój brat ciągną mnie za rękę, a do mnie nadal docierało co się stało. Mój dom spłonął. Nie... wybuchł. Moi przyjaciele zginęli. Wcześniej zostałam osądzona o nawet nie wiem co. I to w dodatku przez jakieś istoty z innego wymiaru. Teraz mój brat, który zginął i jest duchem ciągnie mnie za rękę i o w dodatku nie wiem dokąd. Co, do cholery, dzieje się w moim życiu. Rozpłakałam się.
- Hej, Alisa, nie płacz... Wszystko się ułoży i wróci do normy. Obiecuję ci to- powiedział mój brat. Cieszę się, że mogę na niego liczyć. Mimo, iż z mojej winy zginął. Rozpłakałam się jeszcze mocniej.
- Przepraszamy cię- nagle zaczęła mówić Herfeb.- Nawet nie wiemy, czy świadek mówi prawdę, a potraktowaliśmy coś tak surowo jakbyśmy byli pewni, że to ty za tym stoisz. Wybacz nam. Nie wierzymy, że to zrobiłaś. Nie wiedziałaś nawet o istnieniu innych wymiarów. Diego dochodzi jeszcze zamach tym samym zaklęciem na ciebie. Nie wiemy, dlaczego nie zginęłaś, ale zbadamy to. Obiecuję- to powiedziawszy dodała ściszonym głosem- Nie zwracaj uwagi na Rafała, to gbur, ale jak się go pozna okazuje się być miły i sympatyczny.
- Wszystko słyszę...- powiedział Rafał. Wyglądał na przygnębionego.
- Coś się stało?- spytałam.
- N-nie, nic...- odparł chłopak. Wtedy Herfeb pociągnęła mnie do tyłu i zaczęła szeptać:
- Rafał nic ci nie powie, bo cię nie zna, ale niedawno dostał wiadomość, że jego rodzinny dom spłonął na skutek wybuchu samochodu. Podejrzewam, iż to ta sama osoba, która wysadziła twój dom zabijając twoich rodziców i przyjaciół. Moja rodzinę zapewni spotkałoby to samo, lecz wychowałam się w sierocińcu. W dodatku tutaj, w tym wymiarze- to smutne. Chwila... moi rodzice nie zginęli ponieważ nie było ich w domu!
- MOI RODZICE ŻYJĄ!- krzyknęłam.
- Jak to?- spytała się Herfeb.
- Nie było ich w domu- odparłam.- Muszę ich odnaleźć!
- To nie jest możliwe. Jestem demonem-tropicielem. Wiedziałabym, gdyby twoi rodzice byli w tym wymiarze. Jesteś pewna, że nie było ich w domu?
- Tak, jestem pewna. Oliwier to potwierdzi, prawda?- zapytałam się brata, ale nie widziałam żeby zareagował.- Oliwier?
- Alisa... Ja... Muszę ci... To znaczy wam... coś powiedzieć. Nasi rodzice...- zaczął Oliwier, a ja tylko czekałam niezapokojona aż dokończy.- Nasz ojciec jest czarownikiem, a mama wiedźmą- dokończył szybko.
- To by wyjaśniało dlaczego nie ma ich w tym wymiarze. Musieli się przenieść. Pozostaje tylko pytanie: gdzie? Herfeb.
- Ja wiem gdzie... tak jakby...- odpowiedział duch.- Są w Mitrze. Mama spodziewa się dziecka i postanowiła urodzić je w tamtym wymiarze. Stamtąd zresztą sama pochodzi.
- Chłopiec czy dziewczynka?- musiałam zapytać.
- Bliźnięta- odpowiedział mój brat.
Wtedy, gdy miałam coś powiedzieć, Rafał otwierając portal rzekł:
- Szybko włazić do portalu, bo nam pociąg ucieknie.

Pov. Oliwier
Po przejściu przez portal znaleźliśmy się na stacji kolei międzywymiarowej. Wygląda przepięknie. Popękane ściany peronów, zardzewiałe tory. Po chwili okazało się, że Rafał miał rację. Na stację przyjechał pociąg, na który mogliśmy się spóźnić.
- Wsiadamy- powiedział Rafał po czym złapał moją siostrę za rękę.
- AŁA! TO BOLI!- krzyknęła Alisa.
- To dla pozorów. Przepraszam, jeżeli sprawiło ci to ból, ale musimy przynajmniej udawać, że jedziemy z tobą do więzienia- odrzekł demon.
- Dobra, wsiadamy, bo nam pociąg ucieknie- powiedziała Herfeb.
Chwilę po tym, jak wsiedliśmy do pociągu zauważyłem dziewczynę, przy której stało dwóch kolesi. Jeden, przystojny umięśniony brunet oraz drugi, słodki blondyn. Dziewczyna sama była szatynką. Widziałem, że była człowiekiem, więc uśmiechając się pomachałem do niej. Ona odwzajemniła ten gest i chyba chciała podejść, ale jeden z chłopców ja pociągną chyba do innego wagonu. Ciekawe kim była...
_________________________
Hej hej hej, to znowu ja. Po tej jakże długiej przerwie przychodzę do was z rozdziałem jakże krótkim (brak weny be like), ale mam nadzieję, że rozdział nie jest aż taki zły. Jeżeli ktoś się powstrzymał i nie napisał uwag i nie powytykał błędów to tutaj jest do tego miejsce :)
Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top