🇵​🇪​🇴​🇷​

~°°~ 

Edit: Komentarze nie działają 😂

Perspektywa: Alita (Tak, wiem, że ją kochacie 😂)

Siedziałam w salonie w moim domu i patrzyłam na jakiś program, który akurat leciał w telewizji. Mój ojciec tego dnia wszystkim pracownikom dał spokój. Nie mam pojęcia z jakiego powodu, ale najważniejsze, że sobie przynajmniej odpocznę.

Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc niechętnie wstałam i ruszyłam je otworzyć. Ujrzałam przed sobą Elenę. Zdziwiłam się lekko, bo od kiedy jej nie uwierzyłam obraziła się i nie odzywała się nawet słowem.

Dziewczyna weszła do mojego domu z szerokim uśmiechem na ustach. Zamknęłam drzwi i ruszyłam za Eleną, która już siedziała w salonie na kanapie. Usiadłam obok niej i spojrzałam na nią wyczekująco.

Ta tylko uśmiechnęła się szerzej, wyjęła swój telefon z tylniej kieszeni spodni, włączyła galerie i pokazała mi zdjęcie.

— Mówiłam — powiedziała zwycięsko.

Spojrzałam na ekran telefonu i zobaczyłam Piotrka i Kacpra stojących na jakiejś plaży, a ich twarze dzieliły centymetry.

Nie wzruszyło mnie to.

Nie kochałam Kacpra.

Lubiłam się do niego tulić, trzymać się za ręce, czy mówić sobie komplementy. Potrzebowałam czyjejś bliskości, a byłam skazana na Porębskiego, więc korzystałam z okazji.

Racja, na początku zauroczyłam się w Kacprze. To było wtedy, kiedy byliśmy jeszcze przyjaciółmi, ale potem mój ojciec zaczął ingerować w naszą przyjaźń, a ta się szybko rozpadła. Później doszedł jeszcze ten udawany związek, gdzie musiałam pilnować Kacpra. Nie podobało mi się to. Na swojej drodze spotkałam innych kilku mężczyzn, z którymi mogłabym być.

Mogłabym, gdyby nie mój ojciec.

Często miałam dość tej całej firmy Francisco. Nie okazywał mi już rodzicielskiej miłość. Kiedy byłam jeszcze dzieckiem, zawsze był przy mnie, a teraz? Nie ma go w ogóle. Przyzwyczaiłam się i już nie boli to, tak, jak na początku.

Pocieszają mnie tylko pieniądze, które są ogromne za moją pracę. A ta wcale nie jest taka ciężka. Przynajmniej dla mnie.

— Nic nie powiesz? — zapytała Elena, kiedy dłuższą chwilę już milczałam.

— O czym rozmawiali?

— Nie wiem, nie słyszałam wszystkiego, o jakiś rodzicach Francisco, pracy, nie mam pojęcia — mruknęła dziewczyna, spoglądając na mnie.

Piotrek już wie!

On już wie!

No, Francisco, mamy kolejną robotę do wykonania

— Czemu się tym nie przejełaś? — zapytała zdziwiona Elena, a ja zdałam sobie sprawę, że wyglądam jakby mnie to nie obchodziło.

bo nie obchodzi

ale nikt nie może się dowiedzieć, że nasz związek jest ustawiony

— Po prostu, jestem w szoku — mruknąłam cicho, wymuszając łzy, które chwilę potem zaczęły pojawiać się w moich oczach.

— Przepraszam, że ci o tym mówię, ale chyba wolisz wiedzieć, prawda?

— Tak, dziekuję, ale chcę pobyć teraz sama — rzekłam, a dziewczyna to zrozumiała i chwilę później wyszła.

Odczekałam jakiś czas, po czym sama wyszłam z domu, kierując się do mojego ojca.

Pewnie się ucieszy

Perspektywa: Piotrek

— Gdzie idziesz? — zapytał Kacper, kiedy ubierałem buty, by wyjść.

Spojrzałem na Porębskiego i uśmiechnąłem się lekko.

Nie byłem na niego zły. Rozumiałem, że nie czuje tego samego co ja. Może byłem lekko zawiedziony, że nie odpowiedział oraz przygnębiony, ale to nie była jego wina. Nie mogę kontrolować tego co czuje, myśli.

— Obiecałem pomagać Nicolás'owi, w czwartki sprzątać w restauracji, za jego małą pomoc — wytłumaczyłem, na co chłopak zmarszczył brwi.

Już miałem wychodzić, ale powstrzymała mnie ręka Kacpra, który chwycił mnie za ramię.

— Mogę iść z tobą? — spytał, a ja spojrzałem na niego lekko zdziwiony. — To znaczy, w trójkę będzie szybciej.

Zaśmiałem się lekko i pokiwałem głową na znak zgody. Razem ruszyliśmy w kierunku restauracji. Po drodze nie rozmawialiśmy za dużo, ale stało się to dla mnie normalnością.

Straciliśmy kontakt

i nie wiem czy da się go naprawić.

Mimo to, nadal pragnąłem uratować go od tej pracy. Od Ality i Francisco. Nie chciałem, żeby ktoś kontrolował jego życie, z kim ma być, co robić, jak się zachowywać.

Na miejscu byliśmy jakiś czas później. Weszliśmy do środka, oczywiście nawet nie siląc się na zapukanie. Nicolás słysząc hałas, przestał zamiatać i spojrzał na nas.

W restauracji nie było już ludzi, co było oczywiste, bo Nico zamknął lokal już ponad godzinę temu.

— Od kiedy Kacper powiedział prawdę o swojej pracy, jakoś częściej muszę go widywać — mruknął do mnie niezadowolony Ramírez.

— Też nie jestem z tego zadowolony — szepnął Porębski, tak, że tylko ja go usłyszałem. — Nie narzekaj, ja tu tylko pomóc przyszedłem — dodał głośniej, na co Nicolás spojrzał na niego zszokowany, ale potem się lekko uśmiechnął i rzucił w moją i stronę Kacpra jakąś szmatką. Ja złapałem, ale Porębskiemu się nie udało i tylko wywrócił oczami, po czym podniósł ją z podłogi.

— Za co ty mu obiecałeś pomagać? — zapytał Kacper, po kilku minutach sprzątania. Ramírez mył naczynia, a ja z Kacprem sprzątaliśmy stoliki.

Nie wiedziałem za bardzo co odpowiedzieć, bo przecież nie chciałem mówić dlaczego mu pomagam.

— Zjadłem mu czekoladę i powiedział, że przestanie się gniewać, kiedy będę mu pomagać czasem sprzątać — wymyśliłem na szybko, a Kacper zaśmiał się lekko. 

— Boże! Ręce mnie już bolą, robię sobie przerwę! — Przyszedł do nas Nicolás, siadając na krześle za ladą.

Spojrzałem na Kacpra, po czym wzruszyłem ramionami i usiadłem na moim stałym miejscu, a Porębski zajął miejsce dwa siedzenia obok mnie. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie, bo nie chciałem bardziej zbliżać się do Kacpra, jeśli on nie czuje tego samego.

Nicolás spojrzał na nas podejrzliwie. — E, ty, powiedziałeś Piotrkowi o rodzicach? — zapytał Ramírez, na co Kacper potwierdził skinięciem głowy.

Zaraz, zaraz... skąd Nicolás wie o moich rodzicach?!

— I wszystko już sobie wyjaśniliście? — ponownie spytał Nico, a ja i Porębski zgodnie potwierdziliśmy. — To w takim razie, czemu między wami jest taka napięta atmosfera?

Miał rację. Z punktu widzenia trzeciej osoby, mogło to tak wyglądać.

— Wydaje ci się — mruknąłem cicho, biorąc do ust cukierka z miski, leżącej na ladzie.

— Shippuje was — rzekł Nicolás, posyłając nam szeroki uśmiech.

— Czemu nas szarżujesz? — spytałem zdziwiony, a Ramírez wybuchnął śmiechem.

— Shippuje! To znaczy, że chcę byście byli razem. — Wzruszył ramionami Nico, a ja wywróciłem oczami. — Wasz ship będzie się nazywał... Kactrek! — Wykrzyknął radosny chłopak.

— Żebym ja ci nie wymyślił zaraz shipu — mruknąłem, ponownie przewracając oczami.

— Jedzolás! Jedzenie i Nicolás — powiedział Kacper, uśmiechając się sarkastycznie.

— To akurat bardzo fajny ship. Tak samo jak Nicolada! Nicolás i czekolada. — Uśmiechnął się Ramírez, a Kacper westchnął zirytowany.

Już chciałem coś powiedzieć, ale nagle telefon Nicolás'a zadzwonił, więc chłopak szybko go odebrał.

— Halo? — zaczął Nico, przykładając telefon do ucha. — Tak. Co się stało? J-jak to? — spytał, a jego oczy zaczęły stawać się "szklane". Spojrzałem zdziwiony, nie wiedząc kompletnie co mogło się stać. — Dziękuję. Zaraz będę. — Chłopak rozłączył się. — Kiedy indziej posprzątamy.

— Co się stało? — zapytałem, spoglądając na Nicolás'a, który wyglądał jakby miał się zaraz popłakać.

No, płaczący Nicolás, niecodzienny widok...

— Laidzie się pogorszyło. Muszę jechać.

— Pojedziemy z tobą! — zaproponowałem szybko, a Porębski spojrzał na mnie oburzony. — Nie masz auta, ja też, ale Kacper ma, on nas zawiezie — dodałem, posyłając mu pocieszycielski uśmiech.

— Naprawdę? — spytał niedowierzająco, a ja pokiwałem głową, więc Nico spojrzał na Kacpra. Porębski westchnął i również pokiwał głową. — Dziękuję. Zaraz przyjdę — dodał i zniknął, biegnąc najprawdopodobniej do szatni.

— Nie masz auta, ja też, Kacper nas zawiezie! Nawet się mnie nie zapytałeś — burknął obrażony młodszy, kiedy Nico nie było w pobliżu.

— Nie marudź. Sam chciałeś tu przyjść — przypomniałem mu.

— Wiem, ja po prostu... nieważne.

Dosłownie kilka sekund później wrócił Nicolás i we trójkę pojechaliśmy do szpitala.

________________________________

Tym oto rozdziałem kończymy tygodniowy maraton, mam nadzieję, że wam się podobało.

Następny rozdział będzie z perspektywy Nico i wyjaśni się wszystko co stało się w jego życiu, jednakże jeśli ktoś nie lubi tej postaci, to chyba nic się nie stanie jeśli następny rozdział ominie, bo na historię miłosną KxP nie będzie miało to większego wpływu (tak mi się przynajmniej wydaję)

Kiedy będzie next? Nie mam pojęcia, w zasadzie to zależy od aktywności, ale też jestem lekko zmęczona tym tygodniem i pisaniem dzień w dzień, więc myślę, że dopiero w środę.

Poniedziałek 16:00 - ✅
Wtorek 20:00 - ✅
Środa 18:00 - ✅
Piątek 13:00 - ✅
Sobota 21:00 -
Niedziela -

¿? - Tutaj możesz zadać pytanie

¡! - Tutaj mnie za coś wyzwać

* - A tutaj oddać swoje teorię/opinie/myśli

Gif w załączniku: Nicolás

~°°~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top