🇨​🇪​🇱​🇴​🇸​

~°°~

Perspektywa: Piotrek

Była już godzina piętnasta. Aktualnie ja, Alita i Kacper byliśmy już przed wesołym miasteczkiem i czekaliśmy na przyjaciółkę dziewczyny i na Nicolás'a. Nie powiedziałem im z kim tak naprawdę się "umówiłem", bo uznałem, że nie jest to im potrzebne, poza tym niedługo się sami dowiedzą.

Pogoda bardzo dopisywała, było ciepło, ale na tyle, że dało się wytrzymać.

Alita i Kacper rozmawiali o czymś, ale nie mam pojęcia o czym, bo nie zwracałem na to uwagi. Chciałem tylko być już w domu. Jestem pewny, że dzisiaj będzie strasznie żenująco. Z resztą nie podobała mi się wizja oglądania całującego się Porębskiego z dziewczyną, albo jak będą się tulić na kolejkach górskich.

W zasadzie... teraz zdałem sobie sprawę, że nigdy nie widziałem pocałunku tych dwóch. Nie żebym chciał by to robili na moich oczach, ale pary zazwyczaj nawet w miejscach publicznych okazują sobie miłość, a oni nie. Wydaję mi się to trochę... dziwne. Z resztą co ja tam wiem! Ostatni mój związek był cztery lata temu.

- Cześć wszystkim! - Usłyszałem kobiecy głos i od razu odwróciłem się w tamtą stronę.

- Elena? To ty jesteś tą przyjaciółką Ality? - zapytałem, na co dziewczyny pokiwały głowami z uśmiechem.

Przywitałem się z Eleną, tak samo jak pozostała dwójka.

Nie spodziewałem się, że te dwie się znają, ale w sumie teraz już rozumiem skąd Kacper ją znał.

- Piotrek... - zaczął Porębski z zadziornym uśmiechem. - Gdzie twoja osoba towarzysząca?

Też chciałbym wiedzieć.

Mruknąłem tylko ciche "zaraz się pojawi". Przynajmniej miałem nadzieję, że się pojawi.

Nie żebym wątpił w Nicolás'a!

ale jednak trochę wątpiłem...

- Witam was wszystkich! - Wykrzyknął radosny Nicolás zaraz po chwili, podchodząc do nas.

Boże, dziękuję ci człowieku!

Teraz to serio ci kupię te czekolady!

- Nicolás? - zapytała cała trójka bardzo zdziwiona.

Czekaj. Skąd Alita go zna?

Może dzięki Elenie? W sumie są przyjaciółkami, więc to byłoby normalne.

- Ja! - odparł uradowany chłopak, po czym stanął obok mnie.

- Nie wiedziałam, że wolisz chłopaków - powiedziała zdziwiona Elena.

- Ja też nie. - Nicolás zwrócił się do mnie, tak bym tylko ja to usłyszał. - No, widzisz kuzyneczko, nie znasz mnie. - Tym razem chłopak powiedział to nieco głośniej, żeby pozostała trójka go usłyszała.

- Chłopak czy dziewczyna, nieważne. Ważne, że wy dwoje pasujecie do siebie - powiedziała Alita radosnym głosem, zwracając tą wypowiedź do mnie i Ramírez'a.

Stop, nic nie mów...

- W tym to się zgadzam - rzekła druga z dziewczyn posyłając nam lekki uśmiech.

Spojrzałem na Kacpra, który zabijał wzrokiem Nico. Ja rozumiem, że się nie lubią, ale udawać może.

- Wiesz Nicolás - zaczęła Alita słodkim głosem. - Piotrek cały czas o tobie myśli, opowiada i się tobą zachwyca, to takie urocze - dokończyła dziewczyna puszczając nam oczko.

Co?

Kiedy ja, przepraszam bardzo, myślałem o Nicolásie?

A tym bardziej o nim opowiadałem?

Jeszcze lepiej, kiedy ja się nim zachwycałem?!

- Oh, naprawdę? - zapytał Ramírez, spoglądając na mnie z szerokim uśmiechem. - Ale ty jesteś kochany, Piotruś - powiedział przytulając się do mojego boku.

Oho, Nicolás dobrze się bawi przy tym udawaniu...

A ja zaraz spalę się ze wstydu...

I gdzie tu sprawiedliwość?!

- Idziemy? - zapytał zirytowany Kacper, na co każdy z nas mu przytaknął.

Weszliśmy przez wejście. Alita, Elena i Porębski poszli skontrolować bilety na kolejki górskie, a ja chcąc czy nie chcą musiałem zostać z Nicolás'em.

- To co - zaczął Ramírez, uśmiechając się do mnie z chytrym uśmieszkiem. - Myślisz o mnie.

- To nieprawda - mruknąłem cicho, ale wzrokiem mordowałem Nicolás'a.

- Opowiadałeś o mnie, a co mówiłeś? - spytał nadal z tym swoim uśmieszkiem na ustach.

- Że jesteś najbardziej irytującym człowiekiem jakiego znam - powiedziałem posyłając mu sarkastyczny uśmiech.

- Zachwycasz się mną.

- Serio, przestań - rzekłem wywracając oczami.

Na szczęście chłopak już nie ciągnął tego tematu, bo przyszła pozostała trójka. Uśmiechnąłem się do Eleny, która podała mi bilet.

***

Razem w piątkę siedzieliśmy przy stoliku w pewnej restauracji. Po trzech godzinach, bez przerwy jeżdżenia na kolejkach górskich, trochę się zmęczyliśmy i zgłodnieliśmy. Siedziałem obok Nicolás'a, a pozostała trójka naprzeciwko nas. Zamówiliśmy sobie pizzę, na którą każdy miał ochotę. Teraz pozostało nam tylko czekanie na kelnera, który przyniesie nam jedzenie.

Przez te kilka godzin na kolejkach górskich było całkiem przyjemnie. No, może poza niektórymi momentami, kiedy to Kacper rzucał w Nico jakimiś wrednymi tekstami. Pamiętam, że Kacper potrafił zachowywać się chamsko, ale w obronie o kogoś, a nie praktycznie bez powodu.

Aktualnie prowadziliśmy jakąś nudną rozmowę na codzienne tematy. Oprócz Kacpra, który siedział cicho i tylko czasem się odzywał, gdy ktoś się niego o coś zapytał.

Poczułem jak Nicolás obejmuje mnie ramieniem. Miałem ochotę wywrócić oczami, ale przecież mieliśmy udawać.

Boże, jaki przylepa...

- Kacper, czyż oni nie są uroczy? - zapytała chłopaka Alita, szczęśliwa naszą relacją.

- Nie - mruknął cicho Porębski i nadal wzrokiem zabijał Ramírez'a.

Alita posłała Kacprowi wściekłe spojrzenie, najwidoczniej oczekiwała innej odpowiedzi.

- Ale ty jesteś marudny - mruknęła dziewczyna Porębskiego.

- Po prostu uważam, że nie muszą okazywać uczuć publicznie - powiedział Kacper wywracając oczami. Od razu został "zaatakownay" przez dziewczyny, które zaczęły się go pytać, co mu to przeszkadza.

Alita widocznie była zła na swojego chłopaka, co można było zauważyć na pierwszy rzut oka. Zaczęła mówić jacy to my (Ja i Nicolás) jesteśmy razem słodcy.

Czy ja mogę już stąd iść?

Mam już serdecznie dość tego udawania i tego spotkania!

Kacper nagle wstał i powiedział, że idzie do toalety. Odprowadziłem go wzrokiem i westchnąłem cicho.

To nie jest on...

To nie jest mój Kacper.

Czemu się tak zmienił? To wszystko nie ma sensu. Jest obojętny w stosunku do wszystkiego, a zawsze starał się pomagać każdemu. Jest wredny i chamski bez powodu, a zawsze to on był tym milszym dla innych. Nie takiego Kacpra kochałem.

Czy... ja właśnie pomyślałem "kochałem"? Przecież ja wciąż go kocham...

Czy to możliwe, że takie silne uczucie jakim go darze... albo darzyłem, wygasło?

- Nie rozumiem, o co chodzi Kacprowi - rzekła młodsza z dziewczyn.

- Może nie jest tolerancyjny?

Już więcej nie poruszaliśmy tego tematu. Porębski niedługo potem wrócił do nas. Zaraz po nim przyszedł kelner, podając nam nasze jedzenie.

- Kacper - zaczęła nagle Alita, spoglądając na wspomnianego chłopaka. - To, że jesteś nietolerancyjny nie oznacza, że masz być taki wredny. Po prostu nie psuj tego wieczoru, dobrze?

- Ja jestem nietolerancyjny? - Porębski spojrzał na nią zszokowany. - Przecież ja sam... - zaczął, ale urwał przygryzając wargę. - Nieważne.

Nicolás spojrzał na Kacpra podejrzliwie, a po chwili wyglądał jakby dostał olśnienia.

- Piotrek, chodź, musimy pogadać - powiedział Ramírez.

- Ale ja jem... - mruknąłem niezadowolony. Nicolás spojrzał na mnie wzrokiem typu "Chodź, albo cię udusze". - No, dobra. Zaraz przyjdziemy - powiedziałem.

Chłopak zaprowadził mnie na jakąś ławkę niedaleko restauracji, w której przed chwilą jedliśmy pizzę.

- Wiedziałem, że ci się podoba - rzekł Nicolás, uśmiechając się szeroko.

Od razu zrozumiałem o kogo mu chodzi. Od kiedy Ramírez pierwszy raz był w domu Kacpra zobaczył kilka moich zdjęć, na których byłem razem z Porębskim i od razu stwierdził, że ja i Kacper jesteśmy dla siebie stworzeni.

- Ile razy mam mówić, że Kacper mi się nie podoba - powiedziałem, wywracając oczami.

- Ale ja nie powiedziałem kto. - Chłopak uśmiechnął się z satysfakcją.

- Nienawidzę cię - mruknąłem cicho, na co Nicolás się zaśmiał.

- Czyli miałem rację?

- Może zacznę od początku - rzekłem wzdychając cicho.

- Od Adama i Ewy? - zapytał chłopak.

- Nicolás, czy ty nie możesz być poważny chociaż na dziesięć minut? - spytałem zirytowany.

- Przykro mi. Mój rekord to trzy minuty i jakoś nie mam zamiaru go pobijać - rzekł chłopak, rozsiadając się wygodniej na ławce i puszczając oczko.

- Nieważne. Jak już mówiłem, zacznę od początku...

***

Przez kolejne piętnaście minut opowiadałem Nicolás'owi wszystko związane ze mną i Kacprem. Zacząłem od tego jak się poznaliśmy. Powiedziałem mu o tym, że kiedyś byliśmy w związku, o tym, że zerwał ze mną, bo musiał wyjechać, a ja tak naprawdę nie wiem nawet z jakiego powodu. O tym, że go szukałem. O tym, że mnie olewa cały czas, że mnie ignoruję, że raz przychodzi się tulić, bo się boi, a na następny dzień udaję jakby to nie miało miejsca.

- Nie może tak robić. Widać, że jest zazdrosny o ciebie - powiedział Nicolás, gdy skończyłem swoją jakże interesującą opowieść.

- Musiałby się zdarzyć cud, żeby on był zazdrosny. - Wywróciłem oczami.

- Ej, cuda się zdarzają - zaczął chłopak, uśmiechając się szeroko. - No, popatrz na mnie.

- Nie w jego przypadku.

- W takim razie, czas na zemstę - powiedział Nicolás. - A wiesz jaka będzie najlepsza zemsta? Obojętność.

- Przecież jestem obojętny wobec niego - mruknąłem wiedząc, że plan Nico nie wypali.

- Wcale nie. Musisz kompletnie go olewać. Nie patrz w jego stronę, nie pozwalaj mu manipulować twoimi uczuciami, zachowuj się jakby nie istniał, a zrozumie ile traci.

- Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. To nie jest takie proste. Wiesz jak to jest kogoś kochać - powiedziałem spoglądając na chłopaka. On tylko zmarszczył brwi, po czym uśmiechnął się lekko.

- Nie, nie wiem jak to jest - powiedział, a ja się zdziwiłem. To znaczy, że on... nigdy nie kochał? - Ale jeśli chcesz, żeby Kacper zmienił zachowanie wobec ciebie, musisz się postarać.

- Okej, spróbuję.

Już mieliśmy wracać, ale pozostała trójka przyszła do nas.

- Długo was nie było. - Alita posłała nam lekki uśmiech.

- Zagadaliśmy się.

***

Staliśmy właśnie w kolejce na kolejną atrakcję wesołego miasteczka.

- Pójdzie ktoś po watę cukrową? - zapytała Elena pokazując na budkę z owym jedzeniem.

- Ja z Nicolás'em! - powiedział szybko Kacper, a wszyscy spojrzeliśmy na niego zdziwieni.

Z tego co wiem to nie pił alkoholu...

- Wolę nie - powiedział lekko przestraszony Ramírez.

Czyli też się nie przesłyszałem.

W takim razie, o co chodzi Kacprowi?!

Przecież on nie lubi Nico...

- Chodź - rzekł Porębski takim tonem, który mówił, że nie przyjmuje odmowy. - Poczekajcie - dodał i chwycił za nadgarstek Nicolás'a ciągnąc go w stronę budki.

Okej, jestem pewien, że Kacper ma w tym jakiś ukryty cel. Na pewno z własnej woli nie poszedłby tam z Nico. Spojrzałem na tę dwójkę. Widziałem, że Porębski mówi coś do bruneta.

Rozmawiają.

Jestem tylko ciekawy o czym.

Po kilku minutach obydwoje wrócili. Podali każdemu słodycz i zaczęliśmy jeść.

Do końca dnia było już w miarę spokojnie. W miarę, mam na myśli to, że Kacper nadal mordował wzrokiem Nico, a ten robił wszystko by go rozzłościć, kiedy kazałem mu przestać odpowiadał tylko, że taki jest plan. Elena na jakiś czas się od nas odłączyła, bo spotkała pewnego chłopaka i chciała go poznać. Alita cały czas się zachwycała jakim to słodkim związkiem bylibyśmy ja i Nicolás. Strasznie mnie już to irytowało, no, bo ile można!

Około godziny dwudziestej drugiej postanowiliśmy się już pożegnać.

Elena i Nicolás poszli w inną stronę. Po pewnym czasie również Alita się od nas odłączyła. Takim oto sposobem zostałem sam na sam z Kacprem, który próbował zacząć jakąś rozmowę, ale cały czas go zbywałem, co najwyraźniej mu się nie podobało.

Oby twój plan zadziałał, Nicolás...

Kiedy weszliśmy do domu od razu ruszyłem do "swojego" pokoju, ignorując pytanie Kacpra, o tym czy jestem głodny.

Byłem zmęczony całym tym dniem, więc niedługo po wykonaniu wieczornej rutyny, zasnąłem.

_________________________

Więc, jak wam się podoba rozdział?

Starałam się by wyszedł jak najlepiej, ale jakoś nie mogłam nic dobrze skleić. Więc przepraszam, że jest taki beznadziejny i niedopracowany.

Podczas czytania tego rozdziału (by go sprawdzić) łapał mnie straszny cring, a was? 😂

Mogę wam powiedzieć, że w następnym rozdziale coś się wydarzy 😏

Zmieniłam okładkę, jak wam się podoba? A może wcześniejsza, waszym zdaniem była lepsza?

Chyba, że ktoś ma talent robienia okładek i byłby chętny mi zrobić to byłabym wdzięczna ❤

Moment gdzie Kacper kazał Nicolás'owi iść z nim po watę cukrową nie jest przypadkowy, a raczej ich rozmowa nie jest przypadkowa. Ta rozmową jest dość... ważna? Za jakiś czas się dowiecie o czym rozmawiali.

¿? - Tutaj możesz zadać pytanie

¡! - Tutaj mnie za coś wyzwać

* - A tutaj oddać swoje teorię

Gif w załączniku: Wesołe miasteczko

~°°~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top