| KIEDY SPOTYKACIE TWOJEGO BYŁEGO I |

[I/B/C] - Imię Byłego Chłopaka

Victor Nikiforov
Kończąc ostatni plik kartek dla szefa, odetchnęłaś z ulgą. Wstałaś od swojego biurka i chwyciwszy telefon do jednej ręki, do drugiej zaś dokumenty, ruszyłaś w stronę wyjścia z budynku. Miałaś szczęście, że szef miał gabinet praktycznie od razu przy wejściu. Sprawdziłaś ostatnie powiadomienia w telefonie i uśmiechnęłaś się, kiedy zobaczyłaś wiadomość od Victora. Pisał, że przyjdzie cię odebrać z pracy. Zgasiłaś telefon, po napisaniu krótkiej odpowiedzi. Uniosłaś wzrok i momentalnie przyśpieszyłaś, kiedy zobaczyłaś postać w granatowym garniturze i schludnie uczesanych włosach.

- Szefie, zaczekaj! Mam dla ciebie dokumenty.

Mężczyzna odwrócił się, i kiedy cię rozpoznał, na jego twarzy pojawił się uśmiech. A na twoich policzkach lekki róż.

- Mówiłem ci, że nie musisz zwracać się do mnie tak oficjalnie. Wszyscy wiedzą, że kiedyś się spotykaliśmy - rzucił, odbierając od ciebie papiery. Nie czując już żadnego ciężaru, uniosłaś ręce do tylu i mocno się przeciągnęłaś. Twoje plecy strasznie cię bolały od ciągłego siedzenia w jednej pozycji.

- Co nie zmienia faktu, że jesteś moim przełożonym, i w pracy powinnam się do ciebie tak zwracać.

Czarnowłosy spojrzał na zegarek.

- Właściwe skończyliśmy dziesięć minut temu. W związku z tym, nie miałabyś ochoty wybrać się ze mną na jakąś kawę i ciasto?

Już chciałaś mu odpowiedzieć, kiedy to zostałaś porwana w czyjeś ramiona i podniesiona do góry, tak, że nie dotykałaś ziemi.

- [zdrobnienie], nawet nie wiesz jak tęskniłem! Normalnie nie wiedziałem co ze sobą zrobić, przez cały dzień chodziłaś mi po głowie!

- Tez tęskniłam, ale mógłbyś mnie puścić? Rozmawiam jeszcze z [I/B/C] - napomknęłaś i w momencie zostałaś położona na ziemi, jednak ramiona Victora wciąż ciasno obejmowały cię w pasie.

[I/B/C] wyglądał na skołowanego, jednak na jego twarzy wciąż był uśmiech. Przeklinał w głowie platynowowłosego. Kolejny raz pojawił się w momencie kiedy chciał cię gdzieś zaprosić. Mimo, że to on z tobą zerwał, po kilku tygodniach uświadomił sobie, że wciąż coś do ciebie czuje i próbuje wszystkich swoich sił aby cię odzyskać. Szkoda tylko, że się spóźnił i twoje serce zajmuje już ktoś inny.

- To co? Moja oferta wciąż jest aktualna. Idziemy?

- [__] ma już plany. Idziemy na kolację, prawda? - zapytał Victor, a ty potwierdziłeś skinieniem głowy.

Nikiforov z triumfem wypisanym na twarzy spojrzał ostatni raz na twojego szefa i pociągnął cię w stronę wyjścia.

- Do zobaczenia [I/B/C]!

- Do jutra, bawcie się dobrze - uśmiechnął się i machnął ci ręką na pożegnanie.

Yuri Katsuki
Ty i Katsuki ćwiczyliście na wynajętej przez ciebie sali. Obiecałaś mężczyźnie, że pomożesz mu się porozciągać i poprawić wszystkie błędy w figurach, a jako trenerka i baletnica byłaś do tego zadania idealna. Miałaś właśnie okienko w zajęciach, i postanowiłaś poświęcić je Yuriemu.

- Przepraszam [__], że marnuje twój czas - wymamrotał czarnowłosy.

Właśnie dociskałaś jego plecy, aby go bardziej rozluźnić.

Zaśmiałaś się i poklepałaś go po ramieniu.

- Jeśli jeszcze raz mnie przeprosisz to przysięgam, będę jadła w twojej obecności Katsudon codziennie! Przecież ciągle ci powtarzam, że nie ma problemu i chętnie ci pomogę polepszyć się na zawody.

Yuri poprawił zakłopotany okulary. Puściłaś już go i podeszłaś do stojącego w rogu sali fortepianu, siadając na ławie, grzebiąc w swoim zeszyciku z godzinami zajęć. Następne miały zacząć się... teraz.

W tej samej chwili ktoś zapukał w futrynę od drzwi i zaglądnął do środka, trzymając za rękę młodszą dziewczynkę.

- Cześć [__]! Nie jesteśmy za wcześnie? - jasnowłosych chłopak podrapał się zakłopotany po czubku głowy.

- Oczywiście, że nie! Jak zawsze punktualnie. To co, mała, idziesz się przebrać? - nachyliłaś się w stronę dziewczynki, i kiedy ta pokiwała głową z uśmiechem, potarmosiłaś ją po głowie. - Co słychać [I/B/C]? Jak było na praktykach? - zagadnęłaś chłopaka, popijając wodę z bidonu i wycierając kark małym ręcznikiem. Chwile później podając wodę Katsukiemu, który wstał, i stanął obok was.

- Było ciężko, ale na koniec okazały się satysfakcjonujące - z rumieńcami przyglądał się wam, jak wymienialiście się bidonem. - Amm, [__], kto to jest?

Zamrugałaś zaskoczona.

- Ach, no tak! Wy się nie znacie, więc [I/B/C], to jest Katsuki Yuri.

Podali sobie ręce, jednak biła od nich jakaś nie zrozumiana dla ciebie wrogość. Czułaś się trochę nieswojo, jednak kiedy tylko młodsza siostra twojego byłego chłopaka wyszła z szatni, przegoniłaś [I/B/C] z sali, mówiąc, że musicie się skupić. Yuri tez chciał wyjść, lecz nie pozwoliłaś mu i kazałaś dalej ćwiczyć, dopóki nie powiesz, że zrobił wszystko perfekcyjnie.

Jurij Plisetsky

Wraz z Jurio wracaliście z jego treningu. Tak jak mieliście w zwyczaju, po zakończeniu, kiedy Jurij był na krańcu załamania nerwowego, starałaś się złagodzić jego nerwy wypadem do kociej kawiarni. Na samo wspomnienie o niej, jego twarz rozjaśniała się i wręcz ciągnął cię w jej stronę. W takich chwilach nic nie mogło zniszczyć jego humoru aż do końca dnia. Najwidoczniej się myliłaś. Jednak było coś co mogło go zdenerwować jeszcze bardziej, i w tym wypadku był to chłopak, którego kompletnie nie kojarzył. I lepiej dla niego żeby tak zostało.

Siedzieliście na dywanie, napawając się miękkimi kulkami szczęścia, potocznie zwanymi kotami. Wasza niezwykle spokojna rozmowa, która w ogóle nie przypominała żadnej z waszych normalnych rozmów, została przerwana przez postać, na której widok wywróciłaś oczami.

- Och, co za zbieg okoliczności [__]! Co u ciebie słychać? Widzę, że już znalazłaś sobie nowego faceta! Tak szybko pogodziłaś się po naszym rozstaniu?

Ciemnowłosy nastolatek z wrednym uśmiechem i założonymi rękoma, przyglądał się raz tobie, a raz Yurio. Nie mógł pogodzić się z myślą, że takie chuchro zajęło jego miejsce.

Wypuściłaś agresywnie powietrze z ust, i z identycznym uśmiechem co u [I/B/C], odpowiedziałaś.

- Cześć [I/B/C]! A wiesz, że bardzo dobrze? I jeśli aż tak bardzo cię to ciekawi, to tak, jestem z Yurijem. I czuję się z tym zajebiście - specjalnie akcentując ostatnie słowo, chwyciłaś za ramię blondyna i wtuliłaś się w niego. Twarz twojego byłego chłopaka przypominała w tym momencie wielkiego buraka, którym z resztą jest z charakteru. A Yurij był lekko skołowany, wyłapując jednak informację, że rozmawiacie właśnie z twoim byłym. W momencie go zagotowało.

- Naprawdę wolałaś takiego pedzia, który wywija tyłkiem na lodzie? No proszę [__]! Szanujmy się, aż tak było ci ze mną źle? - powiedział na jednym wdechu, za późno uświadamiając sobie, że słowa "małe, ale agresywne" odzwierciedlały Plisetskyego, w każdym tego słowa znaczeniu. Blondyn zerwał się z ziemi i błyskawicznie pokonując dzielącą ich odległość, trzasnął go pięścią w szczękę. Spojrzał na niego przesiąkniętym jadem wzrokiem.

- Jeszcze raz nazwij mnie pedałem, a przysięgam, że nawet Bóg mnie kurwa nie powstrzyma, i wyrwę ci ten pieprzony jęzor, rozumiemy się? - chwytając go za kołnierz, przybliżył go do siebie. [I/B/C] pokiwał żarliwie głową. - I masz się już więcej nie zbliżać do [__], bo chyba wiesz jak to się skończy, prawda?

Puścił go, a ten wybiegł z kawiarni nawet się nie oglądając. Kiedy Yurio się odwrócił, zobaczył cię śmiejącą i płaczącą ze śmiechu. Zarumienił się, przypominając sobie twoje słowa. O matko, jak on chciałby być twoim chłopakiem na prawdę!

Otabek Altin

Ty i Beka spędzaliście czas w parku, do którego przyjechaliście na maszynie chłopaka. Jak co dzień, Altin zgarnął cię z warsztatu brata, w tempie większym niż błyskawicznym i pojechaliście na małą wycieczkę.

Podziwialiście ostatnie promienie tego słonecznego popołudnia, żywiołowo opowiadając jakąś śmieszną sytuacje ze szkoły, gestykulując przy tym energicznie. W pewnej chwili twoja dłoń spotkała się z czymś miękkim. Odwróciłaś się jak poparzona i zaczęłaś przepraszać jasnowłosego chłopaka.

- Spokojnie [zdrobnienie], nic mi nie jest! - chłopak, którego spoliczkowałaś uśmiechnął się w twoją stronę, trzymając się za piekący policzek.

Otworzyłaś szeroko oczy i mocno przytuliłaś nastolatka.

- [I/B/C]! Co u ciebie słychać? Przepraszam, mam nadzieje, że nie dostałeś zbyt mocno...

- Prawie nic już nie czuje! - oddał przytulasa.

W tym samym momencie Otabek, przypomniał sobie, że to on jest tym chłopakiem, z którym ostatnio rozmawiałaś. Wstał i podchodząc do was, przedstawił się.

- Właśnie! Kompletnie zapomniałam was przedstawić. A więc, [I/B/C], poznaj Otabeka. Otabek, to jest...

- [I/B/C], były chłopak [__] - z jeszcze szerszym uśmiechem podał rękę twojemu przyjacielowi. Uścisnął ją, jednak dalej go obserwował. Wolał jak najszybciej cię od niego zabrać, zwłaszcza, że niepokoiła go twoja przyjacielska relacja z chłopakiem. Tak więc ignorując go, chwycił cię za dłoń i pociągnął w stronę wyjścia z parku.

- Chodź [__], muszę coś jeszcze załatwić.

- P-Poczekaj Beka, co ty robisz! - czarnowłosy zignorował cię, a ty westchnęłaś. Pomachałaś swojemu zdezorientowanemu, byłemu partnerowi. - Do zobaczenia [I/B/C].

A chłopak odmachując ci, przeklinał w myślach Altina, który zabrał mu cię sprzed nosa.

Michele Crispino

Wracaliście właśnie z wieczornego seansu w kinie. Michele próbował cię gdzieś wyciągnąć od dobrych paru dni, jednak zbywałaś go. Miałaś ostatnio bardzo dużo nauki, na dodatek sama musiałaś zająć się swoimi braćmi.

To był pierwszy wieczór, kiedy mogliście na spokojnie pójść na spacer i do kina, nigdzie się nie spiesząc. Mickey wyjątkowo mało się zacinał i mówił sensownymi zdaniami.

Robiło się już chłodno, wiec postanowiliście pomału wracać do domu.

Śmiejąc się, nie zauważyłaś przed sobą stojącego mężczyzny. Odbiłaś się od jego pleców i chwyciłaś się za nos, rozmasowując go. Mężczyzna odwrócił się i w momencie jego usta wygięły się ku górze.

- Och, [__]! Jak miło cię widzieć. Czemu mi nie odpisujesz? Nie mam z tobą żadnego kontaktu!

- Właśnie o to chodzi - uśmiechnęłaś się, jednak w ogóle nie szczerze. [I/B/C] nie mógł się pogodzić z waszym rozstaniem i wciąż do ciebie wypisał żebyś do niego wróciła.

- [__], kim on jest?

Zerknęłaś na brązowowłosego i opatuliłaś się szczelniej kurtką, którą dał ci Michele.

- Mickey, to jest [I/B/C]... - przerwał ci ciemnowłosy. Na jego słowa Mickey prawie dostał zawału.

- Jej chłopak.

- Były chłopak - sprostowałaś, kładąc na ramieniu swojego przyjaciela rękę.

- Nie kłam [__]! Wiem, że wciąż mnie kochasz - chłopak upierał się przy swoim, a ty wiedziałaś, że [I/B/C] zaczyna się nakręcać i jeśli ta rozmowa pójdzie w tym kierunku to skończy się to źle. Michele musiał zauważyć twoją minę, bo niezwykle pewnie, stanął przed tobą, chwytając cię za rękaw kurtki i pociągnął w swoją stronę.

- Wybacz [I/B/C], ale będziemy się już zbierać. Robi się bardzo zimno.

I nie czekając na jego odpowiedź, wróciliście się wstronę wyjścia z parku. Mickey był zdenerwowany i chciał jak najszybciejulotnić się z towarzystwa twojego byłego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top